piątek, 30 czerwca 2017

* * *

dzień za dniem 
ucieka
zbliża się magiczna 
godzina
czas przemiany 
dziś w jutro

złe przemija
wszędzie 
jest cicho i pusto

gwiazdy błyszczą
jaśniej

kończy 
się stare
zaczyna nowe

jesteśmy w potrzasku

czwartek, 29 czerwca 2017

* * *

pękło niebo
nabrzmiałe 
szarym bólem dnia

zalało łzami
zmęczony bruk
potokiem spłynęły 
troski

noc przyszła
na skrzydłach wiatru
spóźniona

rozgromiła ciszę
piorunami

i trwała tak
aż do świtu

środa, 28 czerwca 2017

* * *

ziemski czas 
otacza nas
bruzdami ciszy

upadamy
i cierpimy 
w samotności

walczymy dalej
życie 
choć trudne
zawsze ma sens

a po nas 
już tylko lampiony 
na cmentarnych 
płytach
i zatarte nazwiska

wtorek, 27 czerwca 2017

* * *

rozczarowanie 
milczy
mówiąc tak wiele

słucha
nie patrząc
patrzy
nie słuchając

zapisuje myśli
by zapomnieć

rozczarowanie
stawia kropkę
by zacząć 
kolejny rozdział
bez słów

poniedziałek, 26 czerwca 2017

* * *

pod powiekami nocy 
skrywam
archiwalne filmy
niepamięci

zasypiam
obrazy płyną
jeden po drugim
aż kręci się w głowie

postaci bledną
ty i ja
codziennie
odchodzimy od siebie
o jeden krok

niedziela, 25 czerwca 2017

* * *

na brzegu zostawiam
ślady samotności

ocean uderza
o skały

wiatr 
plącze myśli
rozwiewając włosy
przeszywa chłodem
duszę na wskroś

ocean uderza
o skały

robi się cieplej
słońce rozgrzewa
złote piaski

serce bije spokojniej 
pojedynczo

sobota, 24 czerwca 2017

* * *

wpadłam
w pułapkę nocy
nieskończonych

w teatrze cieni
płomienie 
beztrosko migają
odbijając się
w szybie

gwiazdy bledną
cisza milknie 
szeptem rozproszona

i tylko świt
nie chce przyjść
na czas

piątek, 23 czerwca 2017

* * *

w letargu nocy 
zawieszona
szukam ukojenia
dla duszy 
bezsennej

wpatrzona
w czerń nieba
mrużę oczy
by pod powiekami
znaleźć
barwne krajobrazy 
myśli niezmierzonych

i tylko zegar 
odmierza
kolejne kwadranse
do świtu

czwartek, 22 czerwca 2017

* * *

z dnia na dzień 
powoli
obumiera mi dusza

paraliżuje ją
krzywda
nietolerancja
obłuda
zadana znienacka 
miłości

nie widzę już szansy
na wypełnienie 
pustki

zobojętniałam
jak skała

środa, 21 czerwca 2017

* * *

pragnienia 
stają się udziałem
mroku

idąc powoli
jak lunatyk 
w objęcia 
nieuniknionej śmierci
masz 
uśpione zmysły

życie
to tylko 
generalna próba
i ból przemijania

wtorek, 20 czerwca 2017

* * *

dusza 
wybuchła wulkanem
ciszy

gorącą lawą
wypaliła serce
aż spopielało bólem

roztopiła gniew
aż po brzegi
szczęścia

stopniała nadzieją
krusząc
kryształy łez

poniedziałek, 19 czerwca 2017

* * *

między  
tobą a mną
zawisł
most zwodzony 
nadzieją

nad przepaścią losu
kołyszą nim
urwane słowa
półuśmiechy i półgesty

milczenie
pali go doszczętnie
każdego dnia
od nowa

niedziela, 18 czerwca 2017

* * *

mamy tylko siebie 
i czas

to wszystko
a mimo to niewiele

z klepsydry uczuć
ziarnko po ziarnku
ucieka nam
każdy dzień
każda noc

zamki z piasku
zadeptane

i czasu
już coraz mniej

sobota, 17 czerwca 2017

* * *

cisza 

rozbiera słowo
litera po literze

milczeniem
wzbogaca znaczenie

krzyczy
najgłośniej
jak potrafi

piątek, 16 czerwca 2017

* * *

łzy kamienieją 
budując 
mur obojętności

krople 
drążą skałę bólu 
aż do granicy serca

testują
wytrzymałość duszy

otoczona fosą
zbiera siły
by odbić
kolejne ciosy

czwartek, 15 czerwca 2017

* * *

ze słów  
rzuconych na wiatr
zbudowałam pomost
w nieznane

idę przed siebie
zostawiając
za sobą 
miłość i nienawiść
szczęście i ból
na rozstaju dróg
wdeptane w pamięć

zabieram 
ze sobą 
tylko siłę
doda mi skrzydeł 

środa, 14 czerwca 2017

* * *

między 
dniem a nocą
zawieszone marzenie
pachnie miłością

pod powiekami 
skrywa samotność
obłąkaną myślą
o rozstaniu 

niepewność
mijającego czasu
rozdziera serce

życie mija
jak sen

wtorek, 13 czerwca 2017

* * *

układam siebie 
z rozsypanych puzzli

myśli i słowa 
gesty i obrazy  
dopasowuję
do ram 
zbyt ciasnych

całość 
nabiera kształtu
alegorii

poniedziałek, 12 czerwca 2017

* * *

zabierz ten ból 
co wypala skronie
myśli plącze
w abstrakcji obrazy

ucisz ten krzyk
co rozsadza
pamięci spokój

pozwól powiekom
okiełznać strach
przed kolejną nocą
bez snu 

niedziela, 11 czerwca 2017

* * *

omijam szczęście 
jak ślepca
żebrzącego co łaska

nadrabiam drogi
by nie natknąć się
na jego 
wyciągnięte ręce

odwracam wzrok
by nie widzieć
jak przechodzi obok
zwodząc szeptem

sobota, 10 czerwca 2017

* * *

bezmyślny dzień 
nadaje sens 
kolejnym dniom

nabiera dystansu
odziera ze złudzeń
nie szuka rozwiązań

płynie beztrosko
z godziny na godzinę
aż dojrzeje do odejścia

jak
wczoraj
dziś
jutro

codziennie

piątek, 9 czerwca 2017

* * *

w morzu samotności 
jest tylko jedna 
kropla czułości

na brzegu rozpaczy
trudno ją dostrzec

przez sito słów
przesiewasz
dobro i zło
miłość i nienawiść

pustka 
wylała aż po horyzont 
myśli nieujarzmionych

czwartek, 8 czerwca 2017

* * *

odarłam duszę 
z resztek złudzeń

wyplątana 
z miłosnej pajęczyny
leczy rany
zadawane w niewiedzy

zziębnięta
i naga
zbroi się
w niezależność

uciekła
by odrodzić się
silniejsza

środa, 7 czerwca 2017

* * *

jutro 
jeszcze wczoraj
straciło sens

dziś
dogorywa 
gdzieś w kącie
osamotnione

odrzucone 
nie szuka rozwiązań
odlicza tylko
kolejne godziny złudzeń

wtorek, 6 czerwca 2017

* * *

choć nie byłam 
aniołem
miałam swoje niebo
błękitne

rozpadło się
przytłoczone samotnością

opustoszały ścieżki
wspomnień wydeptanych
słów rozbitych
na bruku

dziś 
zostały mi tylko
połamane skrzydła
i chmury szarością
pobielone

poniedziałek, 5 czerwca 2017

* * *

gdy spadł deszcz 
ludzkich łez
niebo pękło bólem

bruk gęstniał
od trosk i krwi

strach 
zaglądał w oczy 
chowając się
po kątach

rozpacz 
kołatała sercem
przepełnionym
zemsty echem

zamilkła
gdy ucichły kroki 

niedziela, 4 czerwca 2017

* * *

uciekam przed sobą
w otchłań nocy
wypełnionej
pustką twoich ramion

nasłuchuję
szeptu wiatru
odliczam
niecierpliwe kroki 
gwiazd

długie godziny myśli
błąkają się
od miłości
aż do nienawiści

odchodzę od zmysłów
by wrócić

sobota, 3 czerwca 2017

* * *

nic już po nas
nie zostało
tylko wspomnień kurz
na wyblakłych myślach

dusza krwawi
milczącymi łzami

obojętność
igra z czasem
odliczając 
kolejne rany

nic już po nas 
nie zostało

półgesty
półsłówka
półprawdy
nie złożą się 
nawet
na krotochwili sens

piątek, 2 czerwca 2017

* * *

krzyk 
ból
i udręka
kamienne tablice
na małych
cmentarzach

niemi bohaterowi
spraw małych
i wielkich

poginęli 
w żarnach
historii

dziś my współcześni
nie potrafimy
oddzielić
ziarna od plew

czwartek, 1 czerwca 2017

* * *

zapadam się 
w bezsenną noc
aż po same brzegi

w bezkresie gwiazd
dryfuję między 
świadomością
a nieświadomością

zawieszona
w pajęczynie myśli
nie mogę zmrużyć oka
by nie utonąć
w nadchodzącym świcie