niedziela, 31 stycznia 2016

* * *

w pajęczynie myśli 
zaplątane
wspomnienia
szeleszcząc łzą
opadającą z rzęs

obumierają
bez szans
na trwanie

sobota, 30 stycznia 2016

* * *

bez śladu
zniknąć na chwilę
by odnaleźć
siebie

od nowa
bez słów
i wyrzutów
bez bólu
i trosk
z czystą kartą
na nowe
wspomnienia

bez śladu
zniknąć
by wrócić

piątek, 29 stycznia 2016

* * *

zmęczony czerwienią 
uśmiech dnia
najlepiej
zmyją łzy nocy

delikatnie
spłyną ułudą
oczyszczając
duszę z kurzu
wspomnień raniących
jak kolce 

ślady 
ich ukłuć
zatrze kolejny
makijaż poranka

czwartek, 28 stycznia 2016

* * *

jak ćma do świecy
bez rozumu
brnie dalej
w ułudy
konwenanse

gdzie kłamstwo
w prawdę przebrane
przekrzywia
rzeczywistość
jak zwierciadło cyrkowe

gdzie dobro
zdeptane
tonie w kałuży
zalane zółcią
zła rozsianego

jak ćma
oślepiona
musi się sparzyć

środa, 27 stycznia 2016

* * * *

czare koronki
bezsennej nocy
skrzą się
wspomnieniem
płomieni
migoczących
w zamkowej wieży

mroźne śnieżynki
topniały
pod czułym dotykiem
niecierpliwych
dłoni
pocałunkami
rozgrzewając duszę

czarne koronki
pod powiekami
okiennic
skrywają 
księżycową tajemnicę
pragnień

wtorek, 26 stycznia 2016

* * *

na wiatr rzucone
splątane
pajęczą nicią
niedopowiedzenia
układają się
w słowa
bez znaczenia
w bezszelestne
gesty 
zatopione
w ciszy serc

poniedziałek, 25 stycznia 2016

* * *

codzienność 
pokryta 
czarną łuną

zegar na wieży
odmierza czas

zło 
swym ciężarem 
ludzi przygniata

budzi nienawiść
i bunt

ból 
od środka 
rozdziera 
swymi szponami

ucieka 
przed strachem
biegnie 
przez ciemny las

zastanawia
jak przeżyć 
miesiąc
rok

dzień pali
jak ognia 
żarzący kęs 

sens życia

niedziela, 24 stycznia 2016

* * *

pomimo drogowskazów
błądzę
drogą krętą
kamienie
bolą pod stopami
a ciernie marzeń
zarastają 
pobocza
z każdym
kolejnym krokiem
robi się stromiej
i coraz dalej

sobota, 23 stycznia 2016

* * *

tym ostatnim 
listem
zamykasz drzwi
do swojej duszy
skrytej
za kotarą myśli

każdym 
kolejnym słowem
otwierasz okno
do serca
stęsknionego

czekając 
na kolejne
post scriptum

piątek, 22 stycznia 2016

* * *

idąc
kamiennymi schodami
wypełniam przestrzeń 
emocjami

myśli złe
rozbijam o skałę

dobrezamieniam
w marzenia

lubię stać 
na moście 
biec 
pod prąd 
zamykać w sercu
resztę człowieczeństwa 

układam plan
nocy i dnia
nie przekracając
sensu życia
męczennika

czwartek, 21 stycznia 2016

* * *

tęsknota
niewypowiedziana
tli się w duszy
płomykiem
nadziei
na miłość świadomą
dwóch serc
na ciszę
szeptem wypełnioną
po brzegi
i dotyk
zniecierpliwiony
grzechem

środa, 20 stycznia 2016

* * *

cień
smutny
zimny
i szary 
nie-przyjaciel
człowieka

snuje się
za nim
krok w krok
niechciany
jak anioł stróż
w ciemnej uliczce
i diabeł 
na skraju
przepaści

nie można
na nim polegać
choć zawsze
jest

wtorek, 19 stycznia 2016

* * *

ile to jeszcze nocy 
do dnia 
spokojnego 

bez wiatru
rozstawiającego
po kątach
i burz
grzmiących złowrogo
marzeń zatopionych
w kałużach łez
i szczęść zadeptanych
pośpiechem

od słońca
wschodzącego 
z uśmiechem 
do zmierzchu
gwiazdą lśniącego

ile to jeszcze nocy

poniedziałek, 18 stycznia 2016

* * *

podążając 
ślepą uliczką
złudzeń

w pośpiechu
gubisz
dzień za dniem

a drogowskazy
wspomnień
wskazują 
tylko drogę
pod prąd

niedziela, 17 stycznia 2016

* * *

deszcz 
zmyje obawy
pozbiera popioły
gruzy stuleci

patrzysz na błędy
kamienny aniele 
taki oziębły

te białe skrzydła 
jasna twarz 
i złoty krąg 
co oświetla 
twe bezlitosne oblicze

milczysz
nad  trybunałem 
potępieńców 
bo jaśniej 
im świecą 
na grobach 
znicze  

sobota, 16 stycznia 2016

* * *

cisza
brakujące słowa
między nami

usta milczą
zasłonięte 
niepewnością

dotyk
zatrzymany gestem
w połowie myśli

tnie jak brzytwa
zadając kolejną
bezkrwawą ranę

piątek, 15 stycznia 2016

* * *

z niedopowiedzeń
utkane myśli 
nie mają początku

błądząc
zostawiają 
tylko ślady
znaki
i poszlaki

dobre i złe
słowa
sensem
poszarpane
szukają zakończenia

czwartek, 14 stycznia 2016

* * *

mentalne siniaki 
obolałej duszy
spływają
po policzkach
solą rany
przyprawiając

nie pomaga
namalowany czerwienią
uśmiech
w kącikach
skrzy się 
tylko bólem

wyostrzając wzrok
na to co
niezauważalne

środa, 13 stycznia 2016

* * *

w pękniętym lustrze
duszy
jak w krzywym 
zwierciadle
przegląda się szczęście
mieszane z łzami
szaleństwo
przydepnięte rutyną
i czas
uciekający 
przed marzeniem

wtorek, 12 stycznia 2016

* * *

w pułapce kłamstw
miłość uwięziona
nie ma szans
na widzenie
przyszłości

pętla słów
niepasujących
do siebie
zaciska krtań
niemocą
prawdy

poniedziałek, 11 stycznia 2016

* * *

palcami badam 
wypukłości czasu

cisza

słońce 
odbija się w oczach 
przestrzeni

wiatr rozwiewa 
myśli egzystencji

gaśnie światło 
w człowieku 

ulatują cechy 
zupełnie 
niezakorzenione 
w najgłębszym 
zakątku serca

cisza

podlicza straty 
sama musi zdecydować 
czy warto dalej
żyć

niedziela, 10 stycznia 2016

* * *

między 
ścianą a ścianą
życie
zamiera powoli
zabijane
rutyną dnia
i nocą
bez snu

między 
sufitem a podłogą
kłębią się
myśli
walczące z wiatrakami
frustracji

między 
oknem a drzwiami
w pośpiechu
uciekają 
kolejne oddechy
bez szans
na powrót
do życia

sobota, 9 stycznia 2016

* * *

przeznaczenie
wciąga  
jak hazard

w ruletce życia 
coraz większe 
stawki
przegrywają 
nawet
wytrawni gracze

blef goni blef

pokerowa twarz 
to za mało
by przechytrzyć
los

piątek, 8 stycznia 2016

* * *

myśli 
fastrygą luźno
powiązane

rwą się
jedna po drugiej
na słowa
pojedyncze
bez znaczenia

wpadają w błoto
zapomniane

zadeptane

czwartek, 7 stycznia 2016

* * *

pod starymi dębami 
siedzą mędrcy 

czas przemija
minuty 
stają się godzinami
miesiące - latami
wieki

siedzą bez ruchu
myślą
twarze poorane
w oczach 
gasną iskierki

a świat 
staje się
nieprzystępny 
zbyt wielki

twarze 
spoważniały 
i tak w ich bólu
przeminęło życie 

i teraz świat 
cały pod dębem 
siedzi
następne tysiąc lat

środa, 6 stycznia 2016

* * *

w nienawiści mroku 
zamieszkała 
bezradność

uwiła gniazdo
znosząc do niego
złe emocje
niedopowiedzenia
i strach

zastygła
czekając na gest
pojednania

pierwszego kroku
nie zrobi
by nie potknąć się
o porażkę

wtorek, 5 stycznia 2016

* * *

szczęściem 
serce osierocone
zwalnia
by mieć czas
na spotkanie 
z bólem
i zamyślenia
z łez płynące
aż do zatracenia
pamięci

gdy ból
opuści serce
osamotnione
bije wolniej

pustka 
ma czas

poniedziałek, 4 stycznia 2016

* * *

ubrana tylko w dotyk
przeglądam się 
w lustrze
oczu zamglonych
czułością
przebieram w myślach
sukienki 
utkane z pocałunków
ozdabiam je szeptem
zapamiętanym
i wędruję po obłokach
aż do bram
arkadii

niedziela, 3 stycznia 2016

* * *

spopielał świat 
choć jeszcze wczoraj
tętnił kolorem
bo dobra 
ciągle w nim
za mało

popękał
na biel i czerń
na fałsz i prawdę
krzyk zamilkł
bólem podszyty

sens zadeptany
buciorami
dogorywa w błocie
obietnic

sobota, 2 stycznia 2016

* * *

wyszłam z mroku
w noc
błyszczącą
labiryntem światła
prowadzona
znalazłam drogę
do świtu

pobielone ścieżki
zadeptane
pośpiechem
kusiły mroźną
tajemnicą

puch 
skrzył się
w bladych promykach
tnących niebo
jak brzytwa

piątek, 1 stycznia 2016

* * *

trzeba czasu
by poskładać
kawałki 
życia
porozrzucane
po dniach
i nocach

z puzzli ułożyć
uczuć głębię
nie gubiąc
żadnego z nich

z mozaiki gestów
stworzyć
obraz pamięci

i trwać