gdy przychodzi czas
rozliczeń
charakter
księguje zyski
spisując straty
po stronie serca
przychód pełen kłamstw i emocji
obłudy i miłości
trzeba umniejszyć
o podatek łez
z których przychód
i tak ma wartość dodaną
bilans daje nadzieję
na bezchmurne niebo
w kieszeni
został jeszcze grosz
na lody
czekoladowe
wtorek, 31 lipca 2012
poniedziałek, 30 lipca 2012
Cisza
niepokorna cisza
przeszkadza
tworzyć
rozprasza
twórczy niepokój
głuchym brzmieniem
kradnie myśli
rozbija je
z hukiem
o bruk
by artysta
obudził się z letargu
niedziela, 29 lipca 2012
Współczesny
odłożyłam na półkę
encyklopedię pomyłek
vademecum życia
słownik obcych słów
i prawd
wśród starych tomów
znalazłam
zakurzony leksykon
niemożliwego
pozbawiony patyny
przeniósł mnie
w świat
pełen marzeń
jak tomik
współczesnych
wierszy
sobota, 28 lipca 2012
* * *
zostawiłam za sobą
nienawiść
uśmiechem
zniszczyłam
kłody
rzucane pod nogi
problemy
same się
rozwiązały
a łzy przestały
palić skronie
piątek, 27 lipca 2012
* * *
w krętym labiryncie
codzienności
próbuję
odnaleźć drogę
do siebie
do szczęścia
do ciebie
w wysokiej trawie
znalazłam
klucz
który otworzy
każdą furtkę
czwartek, 26 lipca 2012
* * *
w poszukiwaniu cienia
skryłam się
w ramionach lasu
zapach
rozgrzanego igliwia
przypominał wędrówkę
do źródła nas
wiatr ożywił emocje
zaklinając pamięć
pod palcami
chropowata kora
rzeźbiła
ścieżkę do zagubionego serca
środa, 25 lipca 2012
Erotyk XXIII
rozgrzane ciała
wspominają
rozkosz dusznej nocy
w blasku gwiazd
mieni się
alabastrowa skóra
owiana mgiełką pocałunków
jak chłodnym jedwabiem
muśnięta aksamitnym dotykiem
silnej dłoni
nienasycona bliskością
drży w oczekiwaniu
pożądania
wtorek, 24 lipca 2012
* * *
spacerując
po turkusowym niebie marzeń
leniwie
rozpycham chmury
szukając tęczy
ona pokoloruje
mój świat
gdy tylko
musnę go dłonią
letnim deszczykiem zmyje nienawiść
z leśnych dróg
złotym słońcem udekoruje skronie
ubrana w obłok zbiorę maliny
słodyczą nakarmię duszę
na progu nocy
księżyc osrebrzy drogę do szczęścia
poniedziałek, 23 lipca 2012
Śmierć
gdy umiera przyjaciel
ginie cząstka świata
pustki w sercu
nie wypełni
ani rozpacz
ani śmiech
ani morze łez
ani nadzieja
zostaje osamotnienie
i ta myśl:
czy inni pogrzebią pamięć o mnie
gdy tylko przysypie mnie ziemia?
śmierć
paradoksalnie budzi do życia
szukamy w nim schronienia
stojąc nad trumną
wypatrujemy słońca
niedziela, 22 lipca 2012
Radośnie
cieszę się słońcem
uśmiechem
witam każdy świt
namiętność
prowadzi duszę
do doskonałości
umysł traci kontrolę
by władzę nad ciałem
przejęło serce
radość
zatacza
coraz większe kręgi
jak kamyk
wrzucony do wody
sobota, 21 lipca 2012
* * *
piątek, 20 lipca 2012
Motyle
uwolniłam z duszy
kolorowe motyle
pofrunęły
w puszystych obłokach
zostawiając nadzieję
trzepotem skrzydeł
uwięziły nas
między
pragnieniem
a dotykiem…
czwartek, 19 lipca 2012
Uśmiech
choć należy do ludzi szczęśliwych
jest prawdą o smutku
ludzie szukają w nim schronienia
jak pod teatralną maską
nie widać wtedy blizn
kobieta uśmiechając się
kokietuje
potrafi też kłamać
mężczyzna – tylko kpić
uśmiech
zwycięsko góruje nad losem
jest aktem męstwa
bo słabość przekuwa
w odwagę
codziennie
rzeźbi moją twarz
i tylko zmarszczki
potwierdzają
że się uśmiecham
jest prawdą o smutku
ludzie szukają w nim schronienia
jak pod teatralną maską
nie widać wtedy blizn
kobieta uśmiechając się
kokietuje
potrafi też kłamać
mężczyzna – tylko kpić
uśmiech
zwycięsko góruje nad losem
jest aktem męstwa
bo słabość przekuwa
w odwagę
codziennie
rzeźbi moją twarz
i tylko zmarszczki
potwierdzają
że się uśmiecham
środa, 18 lipca 2012
Burza
burza uczuć
nagle błysnęła nienawiścią
rozcinając piorunem
granat duszy
deszczem łez zalała czułość
grzmotem rozgoniła
przerażone myśli
i gorzkie słowa
szalała błyskawicami
by w ciszy złapać oddech
wiatr rozgonił chmury
i zaświeciło słońce
wtorek, 17 lipca 2012
Milczenie
milczenie
potrafi najgłośniej przemawiać
gdy jest najmądrzejszą
odpowiedzią
siły jego argumentów
nie da się pokonać
bo jest odpowiedzialne
za każde słowo
milczenie przyjaciół
boli bardziej niż krzyk wroga
nie daje szansy na schronienie
pokazuje
tylko zamknięte drzwi
potrafi też być
wielkim kłamstwem
wystrojonym w kobiece piórka
by w pokoju duszy
ukryć bezradność
najczęściej bywa
przyjacielem
który nigdy nie zdradza
milczenie
daje szansę
na zachowanie siebie
poniedziałek, 16 lipca 2012
Leśny
za tajemniczą bramą lasu
czekają ramiona
z pachnącej kory
i wiatr
szepczący echem
złota smuga słońca
przedziera się przez korony
pełne soczystej nadziei
i cieniem pośród drzew
się skrada
powietrze pachnie igliwiem
oddycha latem
niedziela, 15 lipca 2012
Obietnica
wczoraj
– to przeszłość
a nam nie wolno rozpamiętywać
tęsknota boli jak noc
szczęście
– to teraźniejszość
czuły niepokój duszy
gra uczuć
bezsenne noce
ekstaza
melancholia świtu
przyszłość
– to trwanie
pogodzenie demonów
wczoraj i dziś
to zrozumienie miłości
obietnica
sobota, 14 lipca 2012
* * *
na końcu tunelu nocy
mieszka samotność
osaczona świtem
przybiera
maskę dnia
w tłumie spotyka
niekochanych
nieszczęśliwych
opuszczonych
razem podążają
drogą ku gwiazdom
piątek, 13 lipca 2012
* * *
przebaczenie to najtrudniejsza miłość
trzeba się jej uczyć
codziennie od nowa
czas nauczy nas
zapominania
dobrego
prawdziwego
z serca
to daje wolność
rzeczywistość
jest smutna
przeraża obojętnością
dobrej rady nie dostaniemy od wroga
głupiec nie okaże nam szacunku
a bez dobrych uczynków
nie dostaniemy się do raju
czwartek, 12 lipca 2012
* * *
emocje zawładnęły
dzikim rozumem
sparaliżowały dłonie
otworzyły
ogniste serce
czułym dotykiem
wygładziły nerwy
bo przyszła radość
zamknięta
w delikatnym uścisku
muśnięciu warg
środa, 11 lipca 2012
Wiersz
zamknięta
w niedoskonałej formie
plątanina
słów i myśli
pełna znaczeń
niedomówień
i półcieni
błyszcząca łzą
tupiąca szczęściem
na zgliszczach rozpaczy
zaklęta w tomach
nabiera patyny uczuć
skrzętnie
chowając je
pod mgiełką kurzu
wtorek, 10 lipca 2012
* * *
patrząc na śmierć
nie można
uciec przed samotnością
patrząc na rozstanie
nie można
uchronić się przed bólem
obserwując wodę
nie uratujemy się
przed powodzią
płacząc
nie ożywimy ziemi
wyschniętej na wiór
na niebie
możemy znaleźć słońce
między chmurami
błyśnie do nas
promykiem szczęścia
poniedziałek, 9 lipca 2012
Myśl
zrodzona
w mrocznym poranku
potrafi unicestwić świat
zagnieżdża się
w głowie
paraliżuje serce
obsesją
fałszuje
prawdziwy obraz
by w ruinę zamienić uśmiech
myśl
szybsza niż oczy
wznosi się coraz wyżej
czyn ją podnieca
i wypuszcza na wolność
potrafi wypełnić ogrom
uskrzydlona
toruje wyraźną drogę
jest źródłem działania
bo nie znosi próżni
niedziela, 8 lipca 2012
* * *
niepokonane
w sercu lato
odbija się szafirem
twoich oczu
otula nas zapachem
ciepłego deszczu
tańczę
w błękitnej sukience
między błyszczącymi kroplami
żar ogniska rozświetla
lazur jeziora
przeznaczenia
nie da się oszukać
w sercu lato
odbija się szafirem
twoich oczu
otula nas zapachem
ciepłego deszczu
tańczę
w błękitnej sukience
między błyszczącymi kroplami
żar ogniska rozświetla
lazur jeziora
przeznaczenia
nie da się oszukać
sobota, 7 lipca 2012
* * *
oślepiające światła nocy
wskazują drogę
do zbłąkanej duszy
zranionego serca
osamotnienia
pulsując
kierują wędrowca
we właściwą stronę
piątek, 6 lipca 2012
Noc
spalona słońcem ziemia
szukaj ukojenia
w chłodzie nocy
gwiazdy
otulają się
księżycowym pyłem
szmaragdowe korony drzew
czekają na deszcz
wywołany powiewem
anielskich skrzydeł
czwartek, 5 lipca 2012
Wiatr
ubrana w wiatru sukienkę
spaceruję łąką
po skoszonej trawie
jak wiosenny zefirek
przelatuję cicho
delikatnym dotykiem
pieszcząc maki
by w jednej chwili
zamienić się wicher
trzaskam wtedy okiennicami
wychodząc z siebie
sztormem
skłócę fale z lądem
by halnym pogodzić góry
potrafię jak huragan
złamać drzewo
tornadem zniszczyć świat
i morską bryzą
musnąć
zapatrzoną we mnie twarz
środa, 4 lipca 2012
* * *
w niezapamiętaniu
gubię beztroskę
wspólnej chwili
myśląc
że wróci
słonecznym promieniem
tęczowym
blaskiem nieba
rumieńcem zrywanych malin
by ukryć ją pod leśną pierzynką
utkaną z miękkiego mchu
otulona leśnym runem
ma szansę
przetrwać
w niezmąconej ciszy
wspomnień
wtorek, 3 lipca 2012
* * *
bezsilność
dopada znienacka
rozwija się po cichu
by przytłoczyć hukiem
zakrada się
na palcach
oplata skronie
bezszelestnie
zabiera sen
dopada znienacka
rozwija się po cichu
by przytłoczyć hukiem
zakrada się
na palcach
oplata skronie
bezszelestnie
zabiera sen
poniedziałek, 2 lipca 2012
Dusza
smakowałam świat
do końca
w deszczu
tańczyłam boso
kwiaty na łące
rwałam garściami
odkrywałam leśne tajemnice
podglądając ptaki
zdobywałam górskie szczyty
zachłanna
chciałam się na obłoku pobujać
ale zabrakło mi kilku centymetrów
by dotknąć nieba
diabeł przyszedł z pomocą
i postawił warunek
śmiertelna dieta
zrzuciłam tylko
21 gramów
niedziela, 1 lipca 2012
* * *
na łące
pełnej złotych mleczów
zdmuchnęłam marzenia
poszybowały
na delikatnych
białych parasolkach
prosto do nieba
misternie utkane
jak koronka
dryfując na wietrze
mają przynieść
szczęście
Subskrybuj:
Posty (Atom)