niedziela, 31 lipca 2016

* * *

rzeczywistość 
nałożona 
na wspomnienia

odbija obrazy
w krzywym zwierciadle

zniekształcone gesty
twarze rozmazane
słowa w pół urwane

codziennie uboższe
o to co było

sobota, 30 lipca 2016

* * *

załamała ręce
w codziennej modlitwie
o dobre słowo
lepsze jutro

pod powiekami
perliły się łzy różańca
gdy sens straciło
życie bez celu

upadła
by podnieść ramiona
rozpięte jak skrzydła
nad błękitem
nadziei

i pofrunęła
by spróbować inaczej

piątek, 29 lipca 2016

* * *

na fotografii
ślad wpatrzeniem
wyblakly 
jeszcze pamięta
chwili czar

rozmyte twarze 
tracą swoje imię
bledną 

zostają tylko
kontury wspomnień
zatarte
piaskiem łez

czwartek, 28 lipca 2016

* * *

strącona w ciemność 
zapadam się
w przepaść nocy

pod powiekami
zastyga
ostatnie wspomnienie
zawieszone
między gwiazdą
a świtem

cisza kołysze
mrok duszy
by uciszyć
demony dnia

środa, 27 lipca 2016

* * *

nieopisany ból 
targa duszą
wielkie bezznaczenie

ślepo skręcam 
w nicość 
chcąc to wyrazić 
milczeniem

i choć są ważne 
dni nieznane

boję się skutku 
moich racji
a ich wykrzyczeć 
nie omieszkam

wtedy pójdą
w dwie strony 
świata 

milczący orzeł 
i nieszczęsna reszka

wtorek, 26 lipca 2016

* * *

brakuje słów
by opisać niemoc
pustki
opanowującej zmysły 

choć alfabet
prezentuje
literę po literze

nie ma szans
na złożenie
ich w sens
myśli
biegnących bez końca

poniedziałek, 25 lipca 2016

* * *

idziesz 
piechotą
po dziejowym zegarze
pokoleń

nie stanie
nie cofnie się

ciągle naprzód 
coraz szybciej 
i szybciej 

tryby historii
stukając
pędzą do przodu

puszczają wskazówki 
rozpaczliwie trzymane 
resztą sił
straconych możliwości

i słyszysz
tylko 
ciche 
tik tak 
tik tak
tik tak

niedziela, 24 lipca 2016

* * *

po każdej myśli
zostaje ślad
rozmazany szmninką
na lustrze duszy 
i rana wyryta
w sercu do krwi

i tylko słowa
niezapomniane
w pajęczej sieci
uwikłane
nie doczekają jutra

sobota, 23 lipca 2016

* * *

gdy życie
doskwiera za bardzo
powieki ołowiem
malowane
nie mają sił
by co rano 
podnieść się 
do walki 

zmęczone
podparte łzami
unoszą bólem
kolejny dnień
by bez sił 
opaść nocą 
tylko na chwilę

piątek, 22 lipca 2016

* * *

uciekło słońce 
z błękitnych zawiasów 
złapane
w cienką 
pajęczynę marzeń

aby zobaczyć
westchnienia 
szczytów 
o świcie
nieskażone śladami 
ludzkich stóp

zatopić 
się w tę ciszę
posłuchać nicości
nawet jeśli
to kolejne kłamstwo
w ustach życia 

czwartek, 21 lipca 2016

* * *

czas
przenosił słowa

deszcz 
obmywał łzy
słońce 
dawało nadzieje
a kamień 
destrukcyjnie odbierał
marzenia 

niszczył
dualizm myśli 
swoim spojrzeniem 
straszył chmury 
tańczące 
na wietrze 

wspomnienia 
dusi apatycznym 
powietrzem

dużo nonsensu 
przebija się 
przez pryzmat 
rzeczywistości
za dużo

środa, 20 lipca 2016

* * *

z gliny marzeń
z wiatru zdarzeń
pozbawieni 
sztywnych reguł

toczymy żarna 
historii

fałsz 
taki nieczysty 
lecz przerażająco 
realistyczny 
namacalnie dotkliwy

ten 
dziwny dzień 
tajemniczy

rozkłada skrzydła 
wędruje do celu 
rozbija powietrze 
poszukuje lądu 
miejsca 
wolności 

a żarna historii
się toczą

wtorek, 19 lipca 2016

* * *

ciche kroki 
szaleńca
błądzącego 
gdzieś w środku 
wszechświata

zamkniętego 
w ludzkiej duszy
wśród ziejących 
ogniem dział

zabrakło życia 
i wiary 
w siebie

miecz wiatru 
przetnie ostatnią 
nitkę życia

pole bitwy 
okryje hańbiąca 
niepamięć

zamilkną strzały
ucichną głosy  

poniedziałek, 18 lipca 2016

* * *

krzyk modlitwy 
rzucony 
w pogoń 
wraca odbity

nie licz 
na świat
że los się zmieni

bohater upada
leży do trumny 
przybity

stoi 
pod krzyżem

ostatnie słowo 
tylko 
marmur pokryje

niedziela, 17 lipca 2016

* * *

ludzi od bestii 
oddzielają mury

tylko słońce
jest hojne
skrzy się od złota 
i rubinów 

rozrzuca klejnoty 
po niebie 
przekracza 
granice horyzontu 
z zawrotną prędkością

idąc za nimi 
ślepo
skręcamy 
w nicość

nie wiedząc
że słońce 
umarło 
po raz kolejny

i nasze
tajemnice 
zatrzyma 
tylko dla siebie 

sobota, 16 lipca 2016

* * *

bez możliwości 
odzyskania
straconej części 
naszego bytu

korzystamy
z magii życia
bez melancholii

to koszmar 
codzienności
zmory senne
spotykane 
na jawie

to czas
którego nie cofną
żadne zegary

piątek, 15 lipca 2016

* * *

zgubiłam klucz
do serca bram

nie wiem 
która ścieżką wrócić
gdzie szukać drogi
wśród drzew
samotnych

w ciszy poszukiwań
tylko cierpliwość
szeleści
nadzieją na znaleźne

czwartek, 14 lipca 2016

* * *

w deszczu
wyje
zepsuty gramofon

okno
niedomknięte
trzeszczy
jak groźna bestia

w oddali słychać
szyderczy śmiech
natury

okno zatrzasnęło 
swójpysk

wiatr ucichł 
speszony

śmiech zniknął 
w cieniu bólu 

pozostawiając 
rozpacz płynącą 
strumieniem 
po ulicach 
miasta

środa, 13 lipca 2016

* * *

rozkołysane niebo 
płynące 
w dal chmury
nadają nastrój 
niesłyszalnego hałasu 

łaskotane ostatnim 
promieniem słońca 
nakazuje 
wyznaczyć cel
nieznanej podróży

chaotycznie 
w rytmie marzeń
nastaje era snów
tylko chmury
w ciemniejących barwach 
radośnie płyną razem 
w bezkresną dal

czas podróży 
nieważny 
niebo się kołysze  

wtorek, 12 lipca 2016

* * *

świat 
w twojej dłoni 
w jednej źrenicy 
tęcza 
jak bicie serca

myśl
jak rzeka 
płynie
bez ustanku
w korycie umysłu

jest jak cisza
przepełniając go
do bólu 
w nirwanie 
rozważań

dzięki nim
nie jesteś sam 
w czterech 
ścianach życia

poniedziałek, 11 lipca 2016

* * *

jak marionetka
ciągnięta
sznurkami 
ludzkiego wzroku

stoję pośrodku

bezimienne postacie 
suną w skłębionym 
umyśle
samotne 
jak marionetki

codzienność pokryta 
czarną łuną
odmierza czas
bezgłośnie krzycząc

wolność

to
czego nigdy 
nie było

niedziela, 10 lipca 2016

* * *

myśli 
kruszeją nocą
miękną
aksamitem
gubiąc pazur
codzienności
zwalniają tempo
między 
gwiazdą a gwiazdą
by zasnąć
otulone ciszą 

sobota, 9 lipca 2016

* * *

porzuciłam
walkę z wiatrakami
łamiąc kopię
na kolejnym
podmuchu wiatru

dzisiaj
Don Kichot
nie ma szans 
na przetrwanie

myśli 
krążą w jedną stronę
tnąc powietrze
na strzępy

słowa 
pogalopowały
jak Rosynant
przed siebie
nie oglądając się
na wczoraj

kurz wspomnień
powoli opada
za znikającą
w oddali La Manchą

piątek, 8 lipca 2016

* * *

palcami 
na szarym papierze
badam 
wypukłości czasu

od czasu do czasu 
cichymi drganiami krtani
tonacja 
wznosi się 
to wyżej 
to znow niżej

pnie się do góry 
trzyma na poziomie 
rwie w dół 
niczym woda 
w strumieniu
przyspiesza 
ciągnąc za sobą 
życie

gdy wiatr
rozwiewa 
myśli egzystencji
już nic nie boli

tylko spokój
ogarnia
nasze ciało

czwartek, 7 lipca 2016

* * *

przeraźliwie pusty
ze ścianami
z czarnej cegły

bez duszy
fundamentów
z przeraźliwie 
skrzypiącym sercem

z wielkimi oczami
wpatrzonymi 
w pustą 
drogę życia

stary dom
schowany za bluszczem
tęskni

za kroplami 
łez na szkle
za setkami
kapci na wycieraczce
za życiem

środa, 6 lipca 2016

* * *

gdy zapadnie 
zmrok
i  obudzą się 
światła

pójdę na spacer 
przez ciemny park
mojej duszy

odkryję siebie

sprzedam myśli
stare
niedzisiejsze
na stronie 
z aukcjami

i będę czekała

wyzwolę 
się z sideł 
rutyny
gdy zapadnie 
zmrok

wtorek, 5 lipca 2016

* * *

brodząc boso
po trawie
poznaje świat

w gąszczu
zarośli
szmaragdowa łąka

odpoczywam

myśli 
w zwolnionym tępie
oddalają  
brudy tego świata
powoli tworząc
obraz sielankowy
nierealny
baśniowy

i tylko 
złowrogi wiatr
przypomina
że to złudzenie 
ukryte pod powiekami

poniedziałek, 4 lipca 2016

* * *

po drugiej stronie 
lustra
nie widać
nawet światła 
w tunelu
pustka
szarością myśli
szkicowana
przenika ciszę
do dna
w odbiciu duszy
zabrakło uśmiechu
oczu niewidzących
zapatrzonych w dal

niedziela, 3 lipca 2016

* * *

uciekam deszczem
wśród kałuży
wspomnień

lawiruję
między kroplami
to w przeszłość
pociętą gromami
jak burzowe niebo
to w przyszłość
kiełkującą
u podnóża tęczy

rozwiałam myśli
szare chmury
duszy
ogrzałam je
promykiem
lśniącym wsród liści

sobota, 2 lipca 2016

* * *

między
prawdą a kłamstwem
chłodna gra
półcieni
półsłówek
gestów złamanych
obietnicą
i tylko
szum milczenia
wybrzmiewa
jak dzwon

piątek, 1 lipca 2016

* * *

rozlany 
dzban wody
potłuczone szkło 
kusi los 
by zranić 

pagórki
niczym golgota

stąd daleko 
do uśmiechu

ambrozja 
wiruje jeszcze 
wśród traw 
tańczy natchniona 
choć muzyka 
przestała 
grać