wtorek, 31 maja 2016

* * *

codziennym męczeństwem
udręczone sumienie
błąka się co rano

szukając trosk 
porzuconych
w pośpiechu
zmartwień 
jak bańka mydlana
problemów stworzonych
by nie było nudno
nabiera
ochoty na ból

nabiera kolorytu
z każdą łzą
wylaną bez powodu
rumieńcem pali
krzyk bez wartości

poniedziałek, 30 maja 2016

* * *

twardo stąpając
po ziemi
odkrywam 
kolejne sekrety 
nieba

powoli
otwierając mi oczy
zamykają serce
na to co ważne

niedziela, 29 maja 2016

* * *

bezbarwny 
i złowrogi
świat kręci
tęczowe koła

przymila się
grozi
pragnie odlecieć 
ku słońcu
wycisza lęki

kolejną 
linę zerwał 
pod nami
bezimienny anioł 

nie pozwolił uciec
kazał szukać 
więc szukamy 
niczego

zaletom wymierzył 
siarczysty 
policzek
wadom postawił 
piedestał

prawa człowieka
spalił 
na ofiarnym stosie
dobroczyńca

sobota, 28 maja 2016

* * *

o jedną łzę 
za daleko
bez pośpiechu
płynie czas

ludzkie twarze
zamierają
bez uśmiechu

w gąszczu pustki
tylko
słów za dużo
bez znaczenia

piątek, 27 maja 2016

* * *

codziennie odchodzę 
by wrócić
jutro

do myśli pogubionych
u schyłku dnia
do trosk
wyczesanych
z każdym kolejnym
kosmykiem
do słów
zawieszonych
w półgeście
do rozpaczy
przyprawionej szczęściem

codziennie odchodzę
by wrócić
do siebie

czwartek, 26 maja 2016

* * *

zastygła 
między 
jawą a snem

zaplątana
w pajęczynę myśli
boi się poruszyć

najdrobniejszy
gest zburzy
harmonię 
pustki i ciszy

rozedrgana
liczy
kolejne akty
swojej duszy

środa, 25 maja 2016

* * *

za murami 
myśli
buduję schron
by ukoić
duszę skołataną
by zapomnieć
dzień
bólem pisany
gdy każda łza
solą wypala
brzemię
nie-pamięci

wtorek, 24 maja 2016

* * *

życie 
garściami liczone

przesypuje
piasek dni
z dłoni w dłoń

ziarenka 
szczęściem kiełkujące
podlewa uśmiechem

budując zamki
pamięcią
bogate

podmuchem szybkim 
rozsypuje
nienawiści pył
by oczy 
łzami się zalały

życie garściami liczone
buduje zamki
z piasku wspomnień

poniedziałek, 23 maja 2016

* * *

zło 
przygniata ludzi 
budzącą się 
co rano  
nienawiścią 

szponami rozdziera
duszę rozedrganą
od środka  

przebiegli
złośliwi
drwią
błąkając się 
po świecie

każdy dzień
ich życia
pali
jak ognia 
żarzący kęs

zostawiając
po sobie 
tylko popiołu 
stos

niedziela, 22 maja 2016

* * *

tęsknota
pieści skronie
jak delikatny wiatr
wśród ostatnich
promieni słońca

czułość
zapamiętana
w dotyku
pod powiekami
kryje się 
aż do nocy

rozbudza zmysły
w blasku księżyca
pocałunkami
rozbiera wstyd  
utkany 
z koronek gwiazd

taniec ciał
zostawia
cienie namiętności
które bledną
dopiero świtem

sobota, 21 maja 2016

* * *

pokaleczyła duszę 
próbując skleić
potłuczone 
kawałki serca

zabliźniona pustka
zostawiła
po sobie ślad
zbyt trwały
by ukryć go
pod makijażem

czerwony 
grymas ust 
nie rozjaśni bólu
spływającego
doliną łez

piątek, 20 maja 2016

* * *

pamięć 
jak brzemię
szufladkuje uczynki
jak trofea

radości mnoży
dzień po dniu
zapisując detale
uśmiechem

rejestruje
każde zło
by odpłacić
za nie dobrem
w przyszłości

czwartek, 19 maja 2016

* * *

zobojętniała
w betonowym tłumie
twarzy
widzących
tylko swoje odbicie

milczeniem
wielkomiejskiego gwaru
studzi namiętności

zadeptuje uczucia 
w pośpiechu
zatrzaskując
serce

środa, 18 maja 2016

* * *

noc otwiera oczy
na to 
co ważne

wyostrza apetyt
na życie

rozświetla dzień
pełnią emocji
skrywanych
między obowiązkowym
być i mieć

okrywa tajemnicą
to co
pod powiekami

wtorek, 17 maja 2016

* * *

szukam
drogi na 
wyspy szczęśliwe
chwilą zapomnienia

rozgrzane słońcem
nicnierobienie
rozedrgane
bryzą poranka
i ślady znaczone
od brzegu do brzegu

rysuję mapę
w czasie zawieszoną
znacząc drogę
niewiadomą

poniedziałek, 16 maja 2016

* * *

między
wczoraj a jutro
zawieszone
na pajęczynie 
dziś
przemija
pełne napięć
i supełków
zawiązanych
ku pamięci
zerwanych myśli
słów rzuconych
ot tak
na potem
i godzin straconych
bezpowrotnie

niedziela, 15 maja 2016

* * *

w próżni
zawieszona
szuka celu
wędrówki

krok
w przód
krok 
w tył

cisza
nie przynosi
inspiracji
tylko
trwanie 
w zwątpieniu

sobota, 14 maja 2016

* * *

myśli osaczone
wpomnieniami
budują azyl

jasne dni
otulone słońcem
promienieją
w pamięci

ciemne chmury
zalewają je łez
ulewą

myśli ciążą
jak wyrok
który trzeba
odsiedzieć
w samotności

piątek, 13 maja 2016

* * *

w labiryncie 
życia
szukam siebie
wśród gąszczu 
obcych twarzy
wśród zgliszczy 
wspomnień
zapisanych 
na spalonych 
kartach
zgubiłam tożsamość

czwartek, 12 maja 2016

* * *

zatrzęsła się ziemia
od gromów złowrogich

niebo spłynęło
strumieniem łez
płynęły 
rynsztokiem
oczyszczając dzień
z brudu i złych emocji

wiatr odkurzył ulice
z beznadziei tłumu
opustoszało

tylko 
kropli było
coraz więcej

środa, 11 maja 2016

* * *

wyśniłam 
na jawie
sen bezsenny

pod powiekami
skrywając 
obrazy
nienamalowane
nad ranem
bezszelestnie
ucieka
spod parasola rzęs
by powrócić

wtorek, 10 maja 2016

* * *

miasto umarłe 
duszami 
starych ludzi 

z brukiem 
na ulicy

z rozstawionymi 
kramami targu 
gdzie kupisz 
i sprzedaż 
książki 
parasol w kratkę 
gramofon 
świecznik 
i starą szpicrutę

sumienie wytarte 
z opisem 
zużyte grzechami

za winy 
twoje 
i całego świata 

miasto z betonu 
w swojej bierności 
zmusza zegar 
do wybicia 
kolejnej godziny
nieszczęśliwej

poniedziałek, 9 maja 2016

* * *

gdy ból rozrywa 
duszę na strzepy
lustro duszy
zamazuje obraz

patrzymy w dal
nie widząc
tego co 
na wyciągnięcie dłoni

w ciszy 
słyszymy dźwięki
niewypowiedziane

składając myśli
z okruchów szczęścia
tkamy pajęczą nic
nadziei

niedziela, 8 maja 2016

* * *

między
łzą a łzą
komponujesz
suitę emocji
skrajnych
bemole rozpaczy
przyprawiają
o dreszcze
napięte 
struny duszy

między
uśmiechem a uśmiechem 
nuty
krzyżują się 
radośnie
na partyturze
marzeń spełnionych

sobota, 7 maja 2016

* * *

poszłam na wagary 
porzucając 
na chwilę 
życie 

spaceruję
milczącym lasem
oddychając
rześką emocją
poranka

doganiam drzewa
stojące
w pośpiechu
by zaczerpniąc energii
z ich ramion
rozległych

ot tak
zwyczajnie 
tańczę z wiatrem

piątek, 6 maja 2016

* * *

w celi umysłu
uwięziona
odsiaduje wyrok

dożywotnio
skazana 
na perfekcję
od świtu zbyt pilna
w południe za dokładna
za bardzo zajęta 
wieczorem

w kajdany 
pośpiechu
zakuta jak w dyby

bez szans
na widoki
na oddech 
na wolność

czwartek, 5 maja 2016

* * *

wyszłam z siebie
w pośpiechu
zatrzaskując
bramy duszy

na kołku odwiesiłam
maskę codzienną

idę
nie oglądając się
za siebie
nie patrzę
nie słucham
nie myślę

odpoczywam

wolę
być sobą
stojąc obok 

środa, 4 maja 2016

* * *

dryfuję 
na tratwie
od dnia do dnia
od nocy do nocy
szukając
zacisznej przystani

portu zapomnienia
do którego
drogę oświetli
latarnia księżyca

wyspy bezludnej
trochę tylko
zaludnionej

oazy bez cienia
depczącego
po piętach spokoju

wtorek, 3 maja 2016

* * *


pamięć wraca 
łzami deszczu
rozbija
kryształy żalu
o bruk
rozwiewa smutki
wiatrem szalonym
oczyszcza powietrze
by dusza
mogła odetchnąć

poniedziałek, 2 maja 2016

** *

zatapiając się
na chwilę
w błękicie oczu
wpatrzonych
w dryfujące 
okręty ciał

na wzburzonych falach
nocy i dni
szukamy 
bezpiecznej przystani

wspólnego brzegu
zapomnienia

niedziela, 1 maja 2016

* * *

między 
ciszą a milczeniem
złowrogi
hula wiatr
nie przynosi 
rozwiązania
zamiata  
pod dywan emocji
słowa dobre
słowa złe
zostawiając
tylko

te bez wyrazu