poniedziałek, 30 kwietnia 2018

* * *

skamieniałam 
jak Niobe
zastygając w bólu
codzienności

łzy
konserwują duszę
od środka

myśli
ciemnieją
jak burzowe chmury

dłonie ciężkie
i bezwładne
jak wykute w marmurze
nie mogą
wykonać żadnego gestu

niedziela, 29 kwietnia 2018

* * *

nim wstanie dzień 
noc przeciąga sen

gwiazdy plączą myśli
w zakamarkach duszy

dobro tańczy ze złem
wspomnienia wirują
od słowa do słowa

na granicy świtu
czeka niewiadoma

wiatr 
zmienia bieg rzeki
by odnaleźć sens
i nadzieję 

sobota, 28 kwietnia 2018

* * *

dzisiaj to most 
łączący 
trud wczoraj
z jutrem nieznanym

idę
przed siebie
powoli stawiam 
krok za krokiem

potykam się
o cienie
zagubionych myśli

zostawiam za sobą
ból miniony
niepewnie
wchodząc w lęk
kolejnych godzin

piątek, 27 kwietnia 2018

* * *

schodami samotności 
spaceruję codziennie
góra - dół

mijam 
niewidzące twarze
niesłyszące głosy
niewykonane gesty

patrzę 
w przestrzeń
wypełnioną pustką
gęstnieje
z każdym krokiem

oblepia duszę
obojętnością
jak pancerzem
dobrych myśli

czwartek, 26 kwietnia 2018

* * *

strach 
zamyka oczy
by nie widzieć bólu

milknie w tłumie

ucieka cieniem
przed samym sobą

gdy zapada zmrok
zbiera siły 
na kolejną walkę

mężnieje
zadając cios

środa, 25 kwietnia 2018

* * *

miałam skrzydła 
choć nie byłam aniołem

w miękkim puchu 
skrywały marzenia 
unosiły duszę
nad codzienność

upadłam
pod ciężarem trosk

połamałam skrzydła
ból paralizuje skronie
i tylko
cisza buduje 
ten świat od nowa


wtorek, 24 kwietnia 2018

* * *

uprzedził mnie los 
podstępnie
okradając z życia
krótkich chwil

ścigam się z czasem
szukając nowych dróg
dla wspomnień

strzępy nocy i dni
nie dają zapomnieć
o sobie

i walczą o duszę


poniedziałek, 23 kwietnia 2018

* * *

w przestrzeni 
między gwiazdami
szukam miejsca
dla siebie

mikroplanety
dla duszy
wspomnień
gdzie 
wczoraj i dziś
z nadzieją czekają
na jutro

w srebrnym pyle
księżycowej drogi
wytyczam szlaki
aż do granicy snu

niedziela, 22 kwietnia 2018

* * *

na bezdrożu myśli 
milknie wiatr

dobro i zło
spokojnie
rozdziela na pół

cisza
potęguje gniew
strach rośnie 
miarowo

buduje mur
ze słów
niewypowiedzianych

sobota, 21 kwietnia 2018

* * *

nad rzeką wspomnień 
gęstnieje mgła
otula duszę
ciszą nieznaną

spokój świtu
lekko kołysze
tatarakiem

ptaki budzą
słońce

idzie
nowy dzień

piątek, 20 kwietnia 2018

* * *

zgubiłam się 
na rozdrożu nocy

w ciemności
widać więcej

potykam się o ból
rozrywający duszę
na strzępy

gubię myśli
zadeptuję 
drżenie rąk

rozbijam łzy
ciężkie
jak kamień

w ciemności
boję się mniej

czwartek, 19 kwietnia 2018

* * *

idę kamienną drogą 
przytłoczona
nadmiarem dnia

toczę głaz trosk
ciągle po górę

im bliżej nocy
tym trudniej
stawiać kolejne kroki

zmrok
rozbija myśli
na kamyki
dobra i zła

układa z nich
kolejne kilometry
dróg do przebycia

środa, 18 kwietnia 2018

* * *

zamykam oczy 
wtulona w myśl

zapamiętuje
zapominając kontury
gesty i słowa

kontekty wspomnień
zacierają 
ślady bólu

cierpienie
rysuje je
grubą kreską

wtorek, 17 kwietnia 2018

* * *

los  
zakpił ze mnie
odbierając
radość poranka

przytłaczając 
szarością dnia
nie daje szans
na wytchnienie

myśli 
krępują gesty
skronie tętnią
strachem o jutro

w rosyjską ruletkę
z diabłem
przegrałam siebie

poniedziałek, 16 kwietnia 2018

* * *

czas igra z ciszą 
powoli
odmierza przestrzeń
na być i mieć

minuty
budują godziny obłędu
pośpiech
łamie sekundy na pół

milczenie
potęguje dzień
by krzykiem
zbudzić noc

niedziela, 15 kwietnia 2018

* * *

odchodzę od siebie 
gubiąc po drodze
wszystkie zmysły

beztrosko

przestałam widzieć
dalej niż horyzont
nie słucham 
już krzyku
i podszeptów

idę przed siebie
wokół tylko pustka
nie czuję bólu
nie pamiętam szczęścia

obojętnieje
z każdym 
kolejnym krokiem

sobota, 14 kwietnia 2018

* * *

labirynt życia 
pokonujemy
po omacku


idziemy
przed siebie 
z nadzieją

kręte korytarze
kryją niespodzianki
i kłody 
znienacka
rzucane pod nogi

odbijamy się
od ściany do ściany
szukamy drogi
wyjścia
by osiągnąć cel

piątek, 13 kwietnia 2018

* * *

siła zbudowana 
na niepewności jutra
stabilna i drżąca

cisza w niej
kiełkuje
by wybuchnąć
świeżym wiatru
powiewem 

składa słowa
wśród niebytu znaczeń
gesty zakłóca
potokiem chwil
niewezbranych

spokojna
szuka drogi
do przeznaczenia 

czwartek, 12 kwietnia 2018

* * *

ból ma granice 
nieskończone

nie reaguje na gesty
nie słyszy słów
nie szuka obecności

skronie pulsują
świadomość rozsadza 
duszę od środka

na pustkę
nie ma lekarstwa
ból wypełnia ją 
po brzegi
i trwa

środa, 11 kwietnia 2018

* * *

mgła 
spowiła duszę
tiulem 
białego bólu

żarem żalu
rozpaliła skronie
aż do krzyku
milczenia

i tylko 
samotność
wierny towarzysz 
każdej nocy
trwa na posterunku
by nadszedł
kolejny świt

wtorek, 10 kwietnia 2018

* * *

nie mogę odejść
nie mogę zostać
trwam
choć nie wiem
czy wytrwam

wszędzie pełno
twojej
nieobecności

miłość
wdziera się
aż po brzegi samotności

by przetrwać
rozłąkę
ciał i dusz

poniedziałek, 9 kwietnia 2018

* * *

do flakonu bezsenności 
zbieram kolejne łzy
samotności

noc 
rozstawia po kątach
spokój

rozsypuje gwiazdy
jak wspomnienia

długa i szara
nie przynosi ukojenia
szuka koloru
w nadchodzącym dniu

niedziela, 8 kwietnia 2018

* * *

noc 
odbiera mi
kolejny sen

wyostrza zmysły
do granic bólu

dusza
gubi słowa

myśli krążą
po orbitach zdarzeń

i tylko deszcz
obmywa świt
przed kolejnym
wyzwaniem

sobota, 7 kwietnia 2018

* * *

zamieniona 
w kamień
trwam
od rana do nocy

emocje
przywdziane w zbroję
zdobywają
kolejne bitwy

strach
sparaliżowany myślą
rozlicza
każdy gest

i tylko noc
przynosi ciszę

siła
potęguje się 
w skupieniu 

piątek, 6 kwietnia 2018

* * *

dzień  
przytłoczony troską
nie ma szans
na wytchnienie

deszcz
studzi promienie
gasnącego słońca
by zmierzch
nastał
w spokoju

między gwiazdami 
skrzy się
nadzieja
na jutro
ciszą otulone

czwartek, 5 kwietnia 2018

* * *

pustka 
pogłębia otchłań
codzienności

rośnie
karmiąc się 
kolejnym dniem
pełnym
obcych twarzy
i samotnością nocy

pustka
rozsadza skronie
krzykiem ciszy

bólu nie da się
wytrzymać

środa, 4 kwietnia 2018

* * *

znalazłam drogę 
pośród chmur
spiętrzoną
i krętą

idę powoli
by zatrzymać czas
puszysty
jak ramiona nocy

zasypiam
by pod powiekami
choć na chwilę
spotkać ciebie

wtorek, 3 kwietnia 2018

* * *

idę przed siebie 
trochę bez celu

szukam odpowiedzi

przysiadłam 
na kamieniu
by przeczekać
burzę myśli

wiatr 
rozrzuca gesty
potykając się 
o słowa

szukam odpowiedzi

na pytania
wciąż nie zadane 

poniedziałek, 2 kwietnia 2018

* * *

przystanęłam 
na brzegu rzeki

zapachniało wiosną

nurt 
był spokojny
cicho szumiał
tatarak

woda
przynosi ukojenie
i tylko
krzyk dzikich gęsi
rozprasza myśli
biegnące ku słońcu

niedziela, 1 kwietnia 2018

* * *

samotność 

kompromis
życia i śmierci
zawarty pochopnie
w sytuacji
bez wyjścia

noc
jedyny bólu
sprzymierzeniec
usypia strach

ramię księżyca
musi wystarczyć
gwiazdy nucą
matczyną kołysankę

pod powiekami
już tylko spokój