środa, 31 sierpnia 2016

* * *

pod neonem 
bezsensu
zamyka się w sobie 
by przestać czuć

anioł ciszy

ubrany 
w wyświechtany 
uśmiech 
staje w szeregu
aby dbać 
o zdezelowane 
skrzydło duszy

strząśnie 
z siebie 
opary udawania

by w bezchmurny dzień 
ujrzeć promienie 
rzeczywistości

wtorek, 30 sierpnia 2016

* * *

idę 
targana 
monologiem wiatru
świtem 
pustej ulicy

idę 
aleją rażącej 
zieleni
bez fałszu
igrając z rosą

bez waszych
oddechów 
w płuca wolność 
wpuszczam 
duszącą 

aby w złocie 
porannej rosy 
trwać
jak skała

poniedziałek, 29 sierpnia 2016

* * *

zachłyśnięci
nektarem żalu 
wzbijamy
się wyżej

w ciągłej 
rutynie 
o tej samej 
godzinie 
jesteśmy bierni

twarzą w twarz 

to agresja
żyjemy 
w kłamstwie 
nie mamy 
wartości

wystawiamy 
to co złe 
na piedestał

niedziela, 28 sierpnia 2016

* * *

ulica
jak step
ludzkich twarzy
wyschnięta
na wiór

industrialny kurz
przykrył
ostatnie ślady
emocji

zadeptane pośpiechem
umierają samotnie

sobota, 27 sierpnia 2016

* * *

codziennie 
odkrywam w tobie
nowe lądy
wiatrem
potargane emocje
oceany wspomnień
wylane łzami
i gesty
spadające 
jak liście
z jesiennych drzew

codziennie
wiem o tobie
mniej

piątek, 26 sierpnia 2016

* * *

dziwny i mroczny 
jest ten świat

ból 
wypala cząstkę nas
gra kolorami
gra emocjami 
nieubłaganie 

milczenie snów 
czekanie 
na przyszłość 
pokonywanie 
wolno spacerującego 
czasu
zmienia nas

smutny  świat
gra słowami
gra spojrzeniami
rozpamiętuje przeszłość 
zbiera
porozrzucane 
po kątach chwile 

gra z nami
nieustanne

czwartek, 25 sierpnia 2016

* * *

coraz więcej
bierzesz
nie dając
w zamian wytchnienia

myśli
pełne pustki
gromadzą
bibeloty wspomnień

oddaj chwilę
będziesz miał więcej

im więcej bierzesz
tym mniej posiadasz
wokół siebie 

środa, 24 sierpnia 2016

* * *

zachłyśnięci 
nektarem żalu
idziecie

pustą drogą
po której
hula wiatr 
zapomnienia 

a krople deszczu
spadają
na brudne
bruki

stoicie 
po środku drogi
sami
utkani z żalu

wtorek, 23 sierpnia 2016

* * *

tęczą 
przyzdobiny 
barwnie

targany wiatrem
lekko unosi 
się nad ziemią

brodząc 
skrzydłami 
w nicości 

by móc opaść 
i wznieść się
w nirwanie 
rozważań

opętał swą urodą 
i padł wśród traw 
kończąc 
swój żywot 

mały motyl

poniedziałek, 22 sierpnia 2016

* * *

przed sobą
nie uciekniesz

w kamienny sen
myśli 
nieuporządkowanych

w ciszę
tłukącą się
od ściany do ściany

w odchłań 
uczuć płytkich

znajdzie cię
zawsze
po drugiej stronie
lustra

niedziela, 21 sierpnia 2016

* * *

zgubiłam drogę
w labiryncie
dni i nocy

błądzę
od ściany do ściany
rozbijając kolana
kalecząc łokcie

drogowskazy myśli
prowadzą
w kręte alejki
bez wyjścia

wracam
i odchodzę
szukam
by nie znaleźć
znajduję
niezgubione

bez śladu
ginę 
codziennie
od nowa

sobota, 20 sierpnia 2016

* * *

zawieszona
pomiędzy 
duszą a ciałem
zadaje ciosy
na oślep

bezkrwawe rany
nie chcą się goić

pamięć
jak wypalone brzemię
boli
najbardziej

piątek, 19 sierpnia 2016

* * *

deszcz łez
spływa 
rynsztokiem
codzienności

beznadzieja 
przedziera się 
przez zasieki
życia

szarość i marność 
zakrywa
światło szczęścia

ciemność 

czwartek, 18 sierpnia 2016

* * *

cisza
krzyczy
majaczącym 
szeptem wstydu

słysząc 
echo prawdy 
drążące
biegnie przed siebie  

kręte 
ścieżki życia
na gałęzi kruchej
rozpływają 
się we mgle

cisza milczy
zawstydzona 

środa, 17 sierpnia 2016

* * *

zanurzam 
się w jeziorze 
nierealności

słońce 
wskrzesza 
martwym światłem
wpadających
w toń wody

oślepia 
od oparów wyobraźni

buduje 
upadłe mosty 
z linami 
sięgającymi nieba
wplątując 
w ich ciała 
napotkane dusze

wtorek, 16 sierpnia 2016

* * *

ślepo skręcamy 
w nicość

zachłyśnięci 
nektarem żalu
unikamy ludzi

żyjemy 
tęskniąc
bywamy złośliwi

uciekamy 
w ciszę myśli
bo to
koniec początku 

w środku
ciągnie nas w dół
jak zaczarowana nić

poniedziałek, 15 sierpnia 2016

* * *

na życie
nikt nie ogłosił
przetargu

dnie i noce
wpływają na konto 
jak kolejne
transakcje

część z nich
bywa
bez pokrycia

niedziela, 14 sierpnia 2016

* **

jak malarz 
wypełniam przestrzeń 
emocjami
w tonacjach
błękitu

mieszam
komnaty życia
na palecie barw

ocieplam czerwienią
zimny marmur 
aby tchnąć
życie
z bijącym sercem
w postać milczącą

bielą płótna
studzę żar
iskier
między nami

sobota, 13 sierpnia 2016

* * *

noc znów
nie zmrużyła oka
zapisując
wspomnienia
między gwiazdami

nie śpi
wędrując 
od słowa do słowa

czekając 
na kopniaka
w samo serce

iluzja miłości
nie może
trwać wiecznie
już świta

piątek, 12 sierpnia 2016

* * *

widzę
miliony twarzy
pośród 
rwącego tłumu 
płatnych morderców 
serdeczności

szarych 
zapylonych masek 
o wyblakłych źrenicach

udręczonych 
cierpieniem
obdartych 
z płaszcza godności

schodzą
schodami w dół
a odpowiada 
im echo pustych ulic
z szyderczym uśmiechem 
Mona Lisy

czwartek, 11 sierpnia 2016

* * *

patrzeć 
niewidzącymi oczyma

słuchać
krzykliwej prawdy 
pośród 
tłumów głuszy

umieć 
dawać
brać

wyciągać chwile
i spełnione marzenia
jak iluzjonista 
magię

być szczęśliwym

środa, 10 sierpnia 2016

* * *

kartki z kalendarza
spadają 
jedna po drugiej 
powoli

bez pośpiechu
na stos
dni minionych
zapomnianych

niepotrzebnie
znaczonych 
świętem na czerwono
bo gdzie ta radość
zadeptana
pośpiechem

dogorywa w kącie
spraw niezałatwionych

wtorek, 9 sierpnia 2016

* * *

obojętność
na rozstaju myśli
zgubiła ból
teraz 
nie trzyma jej
już żadna łza
swobodnie
krok po kroku
rozpościera 
skrzydła pustki
by odetchnąć

poniedziałek, 8 sierpnia 2016

* * *

chłodny wiatr
szarpie 
wygłodniałym podmuchem

niepoukładaniem 
w porządku 
faktem 
w uniesieniu

nieśmiertelną 
gotowością 
w czynieniu dobra

jak groźna bestia
w wielkomiejskim 
świecie
czai się za 
drzewem nicości

pozostawiając 
rozpacz płynącą 
strumieniem dobroci

niedziela, 7 sierpnia 2016

* * *

los zadrwił
z nadziei
pięknego snu
o wolności

zdążył na pociąg 
ze stacją
stagnacja

pośród tysiąca 
innych 
wzbijesz się 
między manowce 
tego świata

liczyłeś że życie 
jest tak proste 

zatrzaskując  
za sobą drzwi 
los wykupił 
bilet w jedną 
stronę
dla przegranych

sobota, 6 sierpnia 2016

* * *

milczące
między nami 

dzień w dzień
bez słów 
rozmawiamy o życiu
szukamy rozwiązań
udzielamy rad

błądzimy
niewidzącymi oczami
w potoku zdarzeń

niemym krzykiem
budząc bestię
codzienności 

piątek, 5 sierpnia 2016

* * *

samotność
bez imienia
przysiadła na ławce

czeka

jak cień
snuje się 
za człowiekiem
bólem otulając skronie

patrzy

jak rozpaczy
krople spływają
deszczem
myśli niespokojnych

słyszy

lęk duszy
szepczący
między wiatru 
krzykiem

idzie

za nami 
krok w krok
by nie zginąć

czwartek, 4 sierpnia 2016

* * *

wśród ziejących 
ogniem dział
umierali dla nas

a gdy
zamilkły strzały
pole bitwy 
okryła niepamięć 
miecz wiatru 
przeciął ostatnią 
nitkę życia
została mogiła

staniemy przed wami
przepraszając

nie mieliśmy 
dość czasu
na to
co wam przychodziło 
bez trudu

powiecie nam
patrząc jak na bestie 
pełne brudu

bez rozgłosu
ale wśród 
ojczystego lasu
by rozbłysł 
w dłoniach skrwawionych
brylant pamięci

środa, 3 sierpnia 2016

* * *

bezbarwny świat 
kręci kolorowe koła
by odlecieć ku słońcu 

unosi się 
nad ziemią
i nagle spada

z hukiem uderza
o twardą posadzkę

to bezimienny anioł 
przeciął 
grubą nić  

nie pozwolił uciec
kazał szukać 
drogi
donikąd

wtorek, 2 sierpnia 2016

* * *

nie pamiętać 
zapomnieć

biegniemy 
wciąż dalej 
przed siebie

by znów 
się stoczyć 
ze szczytów

biegniemy 
bez siły 
przez szlaki 
bez dróg 
do końca 

by nie dogonił 
nas czas

poniedziałek, 1 sierpnia 2016

* * *

wieczny 
nieświadomy 
swojej mocy
człowiek 

utkany miłością
biegnie przez 
szare ulice
nadając sens słowom
nigdy dotąd 
niewypowiedzianym 

tajemnicze
podążą 
prosto do celu
dają życie
marzeniom