na krawędzi jutra
gdzie nieznane
kłóci się z rutyną
zepchnij w przepaść
zapomnienia
wczorajszy sen
rozdepcz popioły
dzisiejszych ulic
zatrzymaj się
i poczekaj
na kolejny uśmiech
słońca
sobota, 31 maja 2014
piątek, 30 maja 2014
* * *
na wielkim placu
za zakrętem życia
za wstęgą prób
i błędów
stoją
samotnie
pod ścianą płaczu
nędzarze
ukradli
skrzydła aniołom
chcą zapomnieć
nie pamiętać
co było
powietrze ich dusi
zabija
jak morderca
swą ofiarę
słońce grzeje
chcąc wypalić
ich uczucia
dni im płyną
jak rzeka
która nigdy
nie dopłynie do celu
a my udajemy
że ich
nie ma
za zakrętem życia
za wstęgą prób
i błędów
stoją
samotnie
pod ścianą płaczu
nędzarze
ukradli
skrzydła aniołom
chcą zapomnieć
nie pamiętać
co było
powietrze ich dusi
zabija
jak morderca
swą ofiarę
słońce grzeje
chcąc wypalić
ich uczucia
dni im płyną
jak rzeka
która nigdy
nie dopłynie do celu
a my udajemy
że ich
nie ma
czwartek, 29 maja 2014
* * *
środa, 28 maja 2014
* * *
wtorek, 27 maja 2014
* * *
ludzkie ości
dławią
jak nienawiść
rzucana co krok
na ulicy
ludzkie ości
zabiegane
i ostre
ranią sumienia
kolcem
pretensji
ludzkie ości
plują jadem
by zatruć
nam życie
dla zabawy
dławią
jak nienawiść
rzucana co krok
na ulicy
ludzkie ości
zabiegane
i ostre
ranią sumienia
kolcem
pretensji
ludzkie ości
plują jadem
by zatruć
nam życie
dla zabawy
poniedziałek, 26 maja 2014
* * *
chaotycznie
rozkołysane niebo
w rytm
czerniejącego świata
z wiatrem ulatuje
gdy gaśnie światło
zostaje tylko dusza
przykrywająca
samotnego anioła
który jeszcze
nie odleciał
tylko chmury
w ciemniejących barwach
radośnie
płyną razem
w bezkresną dal
do matczynego serca
ulepionego
z twoich uśmiechów
to ona
złapała cię w objęcia
gdy cierpiałeś
tylko ona
umie słuchać
a wystarczy jej
ciut nieba
i twoja miłość
rozkołysane niebo
w rytm
czerniejącego świata
z wiatrem ulatuje
gdy gaśnie światło
zostaje tylko dusza
przykrywająca
samotnego anioła
który jeszcze
nie odleciał
tylko chmury
w ciemniejących barwach
radośnie
płyną razem
w bezkresną dal
do matczynego serca
ulepionego
z twoich uśmiechów
to ona
złapała cię w objęcia
gdy cierpiałeś
tylko ona
umie słuchać
a wystarczy jej
ciut nieba
i twoja miłość
niedziela, 25 maja 2014
* * *
miarą samotności
jest bezkres
nocy czarnej
i gęstej
od wspomnień
pozwala
odnaleźć siebie
zanim obłęd
odbierze sen
jest bezkres
nocy czarnej
i gęstej
od wspomnień
pozwala
odnaleźć siebie
zanim obłęd
odbierze sen
sobota, 24 maja 2014
* * *
między
tobą a mną
na krawędzi cienia
jest droga
na jej rozstaju
ślady stóp
strome
kamienne ścieżki
przed nami
jedne prowadzą
do piekła
drugie ku obłokom
gdy zrobimy
pierwszy krok
nie będzie odwrotu
tobą a mną
na krawędzi cienia
jest droga
na jej rozstaju
ślady stóp
strome
kamienne ścieżki
przed nami
jedne prowadzą
do piekła
drugie ku obłokom
gdy zrobimy
pierwszy krok
nie będzie odwrotu
piątek, 23 maja 2014
* * *
czwartek, 22 maja 2014
* * *
otwierając
serce dla innych
w zamian
nie licz
na zbyt wiele
za swoje wymaganie
zapłacisz
najwyższą cenę
dobroci
rozczarowanie
serce dla innych
w zamian
nie licz
na zbyt wiele
za swoje wymaganie
zapłacisz
najwyższą cenę
dobroci
rozczarowanie
środa, 21 maja 2014
* * *
na rozstaju
myśli
pustka
zarzuca sidła
niepamięci
nie pomogą
drogowskazy dłoni
ani mapy słów
na rozstaju
myśli
lepiej
słyszy się
wołanie duszy
myśli
pustka
zarzuca sidła
niepamięci
nie pomogą
drogowskazy dłoni
ani mapy słów
na rozstaju
myśli
lepiej
słyszy się
wołanie duszy
wtorek, 20 maja 2014
poniedziałek, 19 maja 2014
* * *
niedziela, 18 maja 2014
* * *
oczy
które wylały łzy
widzą więcej
poranione dłonie
uniosą
każdy ciężar
usta
rozerwane krzykiem
potrafią wyszeptać
sens życia
niepokorną myśl
zaczarować słowem
czystym
które wylały łzy
widzą więcej
poranione dłonie
uniosą
każdy ciężar
usta
rozerwane krzykiem
potrafią wyszeptać
sens życia
niepokorną myśl
zaczarować słowem
czystym
sobota, 17 maja 2014
* * *
piątek, 16 maja 2014
* * *
czwartek, 15 maja 2014
* * *
środa, 14 maja 2014
wtorek, 13 maja 2014
* * *
poniedziałek, 12 maja 2014
* * *
niedziela, 11 maja 2014
* * *
tajemica
wyszła z cienia
za rogiem
przypadkiem
zderzyła się
z prawdą
na setki
słów i półsłówek
rozbiło się
kłamstwo
każdy mały ból
rozpamiętywany
do kości
nie pozwoli
zabliźnić się
duszy
wyszła z cienia
za rogiem
przypadkiem
zderzyła się
z prawdą
na setki
słów i półsłówek
rozbiło się
kłamstwo
każdy mały ból
rozpamiętywany
do kości
nie pozwoli
zabliźnić się
duszy
sobota, 10 maja 2014
* * *
piątek, 9 maja 2014
* * *
nicość
pełna znaczeń
bez przyczyny
zawładnęła światem
brat do brata strzela
zawiązując przymierze
strumieniem krwi
matka z miłości
zabija dziecko
syty
ostatnią kromkę chleba
wydrze głodnemu z rąk
to nic
to tylko wiatr historii
chichoce w mroku
z ludzkich słabości
pełna znaczeń
bez przyczyny
zawładnęła światem
brat do brata strzela
zawiązując przymierze
strumieniem krwi
matka z miłości
zabija dziecko
syty
ostatnią kromkę chleba
wydrze głodnemu z rąk
to nic
to tylko wiatr historii
chichoce w mroku
z ludzkich słabości
czwartek, 8 maja 2014
* * *
w bibliotece duszy
ukrywam słowa
najmilsze
odkładam je
między wiersze
by dojrzały
wypowiedziane
ciążą wspomnieniem
zapisane
zyskują na wartości
niewypowiedziane
mówią zbyt wiele
zadając ból
ukrywam słowa
najmilsze
odkładam je
między wiersze
by dojrzały
wypowiedziane
ciążą wspomnieniem
zapisane
zyskują na wartości
niewypowiedziane
mówią zbyt wiele
zadając ból
środa, 7 maja 2014
* * *
wtorek, 6 maja 2014
* * *
buciorami
zadepczą strach
podążając
za marzeniem
łzami
zasznurują
myśli niepokorne
by szeptem
wykrzyczeć swoją
niezależność
zadepczą strach
podążając
za marzeniem
łzami
zasznurują
myśli niepokorne
by szeptem
wykrzyczeć swoją
niezależność
poniedziałek, 5 maja 2014
* * *
tam i z powrotem
na skróty
na drugą stronę tęczy
idę oślepiona
słoneczną ułudą
za horyzontem
oaza spokoju
oddala się
o jeden
obrót ziemi
na skróty
na drugą stronę tęczy
idę oślepiona
słoneczną ułudą
za horyzontem
oaza spokoju
oddala się
o jeden
obrót ziemi
niedziela, 4 maja 2014
* * *
bezdenna pustka
w bezpiecznej
twierdzy
przybiera
monstrualne rozmiary
i odpływa
w nierealny
wymiar rzeczywistości
zakuwa w kajdany
izolacji
w dyby wyobcowania
błędne koło
zaściankowej drętwoty
tylko czasem
wspomnienia
gonią
i uciec nie mogę
idą
lasem
łąką
ulicą
zmierzając
do mojej
i tylko mojej
twierdzy
w bezpiecznej
twierdzy
przybiera
monstrualne rozmiary
i odpływa
w nierealny
wymiar rzeczywistości
zakuwa w kajdany
izolacji
w dyby wyobcowania
błędne koło
zaściankowej drętwoty
tylko czasem
wspomnienia
gonią
i uciec nie mogę
idą
lasem
łąką
ulicą
zmierzając
do mojej
i tylko mojej
twierdzy
sobota, 3 maja 2014
* * *
garść fałszu
rzucasz mi w oczy
jak piasek
z ludzkiej pustyni
zdarzeń
zamykam oczy
by piekło
nie ujrzało
światła dziennego
gdy oślepi
mnie promień
słońca
jednym spojrzeniem
zamienię w kamień
sztuczne uśmiechy
zła
rzucasz mi w oczy
jak piasek
z ludzkiej pustyni
zdarzeń
zamykam oczy
by piekło
nie ujrzało
światła dziennego
gdy oślepi
mnie promień
słońca
jednym spojrzeniem
zamienię w kamień
sztuczne uśmiechy
zła
piątek, 2 maja 2014
* * *
czwartek, 1 maja 2014
* * *
nie pamiętam już
tych miejsc
gdzie szczęściem
szeleści trawa
śpiewem ptaków
rozkwita dzień
nie ma już
takich miejsc
gdzie słońce
ogrzeje kamień
by potrafił kochać
współczesnych romantyków
zalał industrialny
beton miast
szary pośpiech
i chłód pieniądza
tych miejsc
gdzie szczęściem
szeleści trawa
śpiewem ptaków
rozkwita dzień
nie ma już
takich miejsc
gdzie słońce
ogrzeje kamień
by potrafił kochać
współczesnych romantyków
zalał industrialny
beton miast
szary pośpiech
i chłód pieniądza
Subskrybuj:
Posty (Atom)