środa, 31 stycznia 2018

* * *

w szarej  
codzienności
przemknęła iskierka 

serce poruszyła
nadzieją

zburzyła
dzień misternie 
poukładany

pantofelki zgubiła
uciekła
zostawiając w sercu
pustkę

wtorek, 30 stycznia 2018

* * *

powoli 
ścigam się
z czasem

odchodzę 
od siebie
o krok

jestem
o krok dalej
niż wczoraj

ciągle
za blisko
by wrócić

poniedziałek, 29 stycznia 2018

* * *

twarz  
pokryta zmarszczkami
zamglone spojrzenie
grzbiet zgarbiony 
wielkimi troskami

beznadziejność
umarłe marzenie
dłonie 
niezgrabne koślawe
spracowane
zmęczone 
w swym trudzie

niewidoczna 
jak powietrze
niepotrzebna nikomu
siedzi sama 
w dużym domu
pełnym ludzi 

nie ma siły 
by iść dalej
starość

niedziela, 28 stycznia 2018

* * *

życie 
najtrudniejszy
z żywiołów

nie da się
go okiełznać
jak ogniem wody

nie skuje lodem
żaru serca

nie rozwieje
bólu wspomnień

i tylko
pod grudką ziemi
będzie pokonane

sobota, 27 stycznia 2018

* * *

nad przepaścią 
myśli kołyszą 
wyborem

to za 
to przeciw
to bez sensu
to bez wyjścia
to na nic
a może

serce i rozum
przeciągają linę
to w lewo
to w prawo

emocje 
plączą serce
argumenty 
rozsadzają skronie

to za 
to przeciw
to bez sensu
to bez wyjścia
to na nic
a może jednak

piątek, 26 stycznia 2018

* * *

błądzące 
rytmy melancholii
walczą
o spokój świata 
w którym 
ludzie rozgrzebują 
własne niepokoje

pływamy 
po morzu wzburzonym
nad śpiąca karawaną 
górskich grzbietów

omijając
cierpienia
zazdrość
i fałsz

stąpamy 
po dachu świata
szukając 
własnej drogi

czwartek, 25 stycznia 2018

* * *

starość 
otulona
murem wspomnień
zrzuca 
maskę goryczy

wspomnienia
bezużytecznie 
zbierane w duszy
nie pozwalają 
zapomnieć

miały 
być lekcją
ludzkiej istoty
a przynoszą 
tylko 
smutek i ból

środa, 24 stycznia 2018

* * *

wybudowałam pomost 
między   
myślą a słowem
by zrozumieć

z pajęczych gestów
utkałam nić
by połączyć
dobro i zło

chcemy zbyt wiele
wciąż za mało
o sobie wiedząc

ból krąży 
szybciej
niż tlen

wtorek, 23 stycznia 2018

* * *

świt nadchodzi gwałtownie 
burząc spokój nocy
oślepiającymi promieniami
przebija oczy
by spojrzały 
przed siebie

tam
gdzie droga się 
nie kończy
i gdzie początek
zgubił kontury

gdzie cisza
ptasim trelem krzyczy
i miasto zaczyna
zatruwać duszę
zbyt szybkim tempem

poniedziałek, 22 stycznia 2018

* * *

ciernie codzienności 
ranią duszę 
aż do kości

wbite w skronie
zabierają
ostatni oddech
bez bólu

balsam słów
nie łagodzi pustki
zaognia tylko
stany zapalne
świadomości

niedziela, 21 stycznia 2018

* * *

strach
tka pajęczynę 
myśli złych

wiąże supełki
krzywd i radości
krzyżuje myśli

nitka po nitce
buduje pancerz
dla duszy
rozedrganej
wiatrem słów
rzuconych

i milczy

sobota, 20 stycznia 2018

* * *

wokół pustka 
i wiatr lodowaty
sople łez
dziurawią duszę

krwawi 
bezbarwnymi 
emocjami obdartymi
ze słów i gestów

upadają
ciężkie jak kamienie
rozbijają się
bezszelestnie

zostaje 
tylko samotność

piątek, 19 stycznia 2018

* * *

myśli
wyryły piętno
głęboką zmarszczką

codzienność
tętni bólem
rozdzierając skronie
na dobro i zło

serce 
przystanęło
na chwilę
musi dokonać
wyboru

żyć czy być

czwartek, 18 stycznia 2018

* * *

noc odbiera sen 
obrazy przemijają
dźwięki nie milkną

czarno-białe
godziny skrzą się 
pustką duszy
pod powiekami 
zdarzenia
nabierają barw

czas ucieka
a one trwają
niezmiennie

środa, 17 stycznia 2018

* * *

rozpadamy się 
nienasyceni 

kłamstwa 
wkładamy do ust 
na dzień dobry
i żałośnie 
mijamy się 
milcząco

prosząc 
o przebaczenie
czekamy
na pokutę

obijamy się 
o ziemski padół 
żyjąc 
w ciągłym pośpiechu 
nie licząc 
się z ludźmi

bo przecież 
wciąż nienasyceni 
marnujemy czas

wtorek, 16 stycznia 2018

* * *

marznę 
białym puchem
otulona

w lodzie 
wykuwam myśli
zbłąkane

wyznaczam szlak
między płatkami
spadającymi
między nami

skrzypią
niecierpliwe kroki
błyszczą 
kryształy łez
zbieranych

na pamiątkę

poniedziałek, 15 stycznia 2018

* * *

po omacku 
zanurzamy 
się w myślach

smutni 
błądzimy
po zakamarkach piekła

przeżywamy 
rozterki 

cierpimy

zawiłe drogi
sami wybieramy
by uciec

w ramionach 
białego anioła
jesteśmy bezpieczni

niedziela, 14 stycznia 2018

* * *

w kącie duszy 
mieszka strach

w milczeniu
znosi ból

chowa myśli
przed kolejnym 
rozczarowaniem

łzami
oczyszcza 
pamięć

sobota, 13 stycznia 2018

* * *

między nieszczęściem 
a szczęściem
nadzieja zawiesza 
sznur zmiany

wiąże na nim
supły niepamięci

pamięć złudna
płata figle
przypomina ból
zamazując radość

rozdarte serce
suszy łzy
by w słodycz
zmienić
smutek słony

piątek, 12 stycznia 2018

* * *

jesteś sam 

w labiryncie 
odrzucenia

samotny
pusty ze strachu
czekasz na świt

zadajesz kłam
prawdzie 
która majaczy
w dali

zdradzając 
zostałeś sam
opętany 
czarcią doktryną

dziś 
już wszyscy 
wiedzą 
żeś łgarz

czwartek, 11 stycznia 2018

* * *

jak trudno 
żyć 
gdy wybucha 
wciąż na nowo
wulkan cierpienia

głód
wojny
płacz bliźnich

wykuta 
z marmuru
topnieję 

serce moje
krwawi
i rany 
już nigdy się 
nie zabliźnią

środa, 10 stycznia 2018

* * *

stoisz po środku 
tłum burzy się 
i wrze

upadła dusza
bezgłośnie łka 
z bezsilności

oczy patrzą 
przerażone
w dal

i nadchodzi 
to co przyjść
musiało

wątła
iskra nadziei
miota się 
ostatnim zrywem 

po nim 
już tylko ból

wtorek, 9 stycznia 2018

* * *

nieszczęście
tańczy na ulicach
wspomnień

ona myli kroki

kręci się w kółko
nie wsłuchując się
w muzykę słów

on depcze stopy

gubią rytm
by odnaleźć siebie

poniedziałek, 8 stycznia 2018

* * *

zapatrzeni w siebie 
otaczamy 
ciało potokiem 
niezrozumiałych słów

dusze 
złączone łańcuchem
wiecznego oddania
bez słów
wyrażają  emocje
delikatne
kruche

melodia słów
bramą do piekieł
roziskrzona
tajemnicą 
ginie

niedziela, 7 stycznia 2018

* * *

nad szarym niebem 
po czarnej ziemi
stąpamy boso
bez celu

spoglądając
za horyzont
szukamy oparcia

uciekamy
przed siebie
w tył i w bok

bieg wydarzeń 
jak zagadka

życie 
jest tylko 
wielobarwną 
paletą zdarzeń
nie do zatrzymania

sobota, 6 stycznia 2018

* * *

niedokończone życie 
jak książka
przerwana w połowie

sens znika
na kolejnych kartach
słowa tracą znaczenie
zdania pustoszeją
jak ulice
po zmroku

tyle jeszcze
trzeba powiedzieć
zanim się
zniknie

zapada cisza
myśli próbują
napisać 
kolejny rozdział

piątek, 5 stycznia 2018

* * *

balsam nocy  
nie przynosi ukojenia
ranom zadanym
w świetle dnia

blizny
rysują drogę
do serca
kryształową barwą łez

cisza
tnie powietrze
jak brzytwa

słowa budują mur
by dusza
mogła w nich
uwięzić
emocje targane
wiatrem myśli
złych

czwartek, 4 stycznia 2018

* * *

wokół 
panuje pustka
i nicość

nieświadomi
stajemy się 
wspomnieniem

wypchnięto 
nas na scenę 
życia
marnych aktorów
bez znajomości ról

akty 
kolejnych dni
uczucia 
dzielimy na sceny

chcemy widowiska
inscenizacji 
nieszczęścia 
i grozy

premiera na żywo
ty jesteś reżyserem 
wzlotów i upadków
to sztuka życia

środa, 3 stycznia 2018

* * *

wynurzony  
z nienawiści 
szaleńca 
skrada się pająk

misternie tka 
woalki 
tęsknych pajęczyn

toczy 
się stromą 
powierzchnią ściany
czując się wyrzutkiem

samotność
jego przystanią
bez brzegu
gdzie konają fale 
ciszą umarłego

a on
ciągle tka

wtorek, 2 stycznia 2018

* * *

nad ścierwem 
krążą sępy

rozszarpując
na strzępy

okaleczają
oślepiają
nienasycone

umarła w nich dusza
został tylko
gorzki posmak
zdobyczy

tylko 
czy znajdą
następną

poniedziałek, 1 stycznia 2018

* * *

spojrzałam 
w oczy nocy
była przerażona

ukryła się 
w koronach drzew
wtulona w chmury
srebrno-szare
czekała na świt

w pierwszych
promieniach słońca
jaśnieje je dusza
wiatr rozwiewa 
mroczne myśli
zapisując je
pyłem gwiazd