sobota, 30 czerwca 2018

* * *

ukryłam duszę 
tam gdzie
nie dociera ból

balsamem słów
opatruje rany

wygładzam blizny
by zapomnieć

gorzką pigułką
wspomnień
ratuję smak życia

piątek, 29 czerwca 2018

* * *

zapadam się 
przenikając w ciszę

zamykam powieki
ciężkie 
jak wrota twierdzy
za nimi
gęstnieje mrok

fosą rzęs 
odgrodzona
już nie mogę 
wrócić 
do beztroski 
słonecznego dnia

zapamiętuję wiatr
i krzyk ptaków
rozświetlający myśli

wyobraźnia
buduje sen
z cegieł niepokoju 

czwartek, 28 czerwca 2018

* * *

tęsknota 
ma błękitny odcień 
twoich oczu

pod powiekami
rysuje kształt
ramion otwartych
rozkołysanych
ciszą nocy

myśli
ubiera w słowa
zrzucając wstyd
z nagich ciał

gdzieś
pomiędzy teraz
a wspomnieniem
dusza zaczyna
wędrówkę
ku tobie

środa, 27 czerwca 2018

* * *

zawieszona 
między snem 
a jawą
szukam ukojenia

pozorna cisza nocy
potęguje spokój
gęsty
męczący

pod powiekami
galopują myśli
szukają rozwiązań
placzą gesty

świt
podrzuca 
kolejne godziny
czas 
stanął w miejscu
i trwa

wtorek, 26 czerwca 2018

* * *

od wczoraj 
uciekam w jutro

nudne godziny
nie mają końca
czekanie
odliczanie 
trwanie

opuszczam dzisiaj
by nie stać
w miejscu

poniedziałek, 25 czerwca 2018

* * *

na granicy 
samotności
zostają 
tylko myśli

wystrojone 
w ciszę
szykują się 
na wieczór

tańczą w rytm 
spadających gwiazd
wdeptując w ziemię
krople łez

niedziela, 24 czerwca 2018

* * *

nocą najlepiej 
mówić z księżycem
to przyjaciel
który nie zdradzi

zachowa tajemnice
aż do świtu
by z pierwszą gwiazdą
wrócić z radą

aksamit czerni 
otula skronie
w ciszy 
lepiej się myśli

srebrne ramiona
przynoszą ukojenie

sobota, 23 czerwca 2018

* * *

w tajemnicy 
jest siła ciszy
niewyobrażalnej

spotęgowana
mocą słów
niewypowiedzianych

nabiera znaczenia 
z każdą chwilą
troski

milczenie
jak twierdza
niezdobyta
musi się zbroić
każdego dnia

piątek, 22 czerwca 2018

* * *

rozbiłam dzień 
na atomy 
dobra i zła

drogowskazy słów
prowadzą nas
krętą ścieżką
od nocy do świtu

w czasoprzestrzeni
myśli roztargnionych
krążą na orbicie 
zdarzeń

szukając drogi
prostej
bez złudzeń
nabierają 
innego znaczenia

czwartek, 21 czerwca 2018

* * *

zabieram ze sobą 
kolejny świt
by dzień
nie odebrał mi 
woli walki

kolekcjonuje noce
towarzyszki
samotnych wyborów

i tylko dni
oddaje
wypełnione po brzegi

czas jest moim 
sprzymierzeńcem
biegnie
byle do przodu
byle dalej
sam

środa, 20 czerwca 2018

* * *

wiatrem zniewolona 
rozganiam chmury
z granatowego
nieba gniewu

burzą uczuć
rozpalona
ciskam gromy
na oślep

błyskami
rozcinam niebo
poranione
łzawi deszczem

obmywając ból
topię w kałużach
ostatnie smutki dnia

wtorek, 19 czerwca 2018

* * *

zabrałaś ze sobą 
cały mój świat
zostawiając 
garść wspomnień
na dnie rozdartej duszy

ten jeden raz
nie zapytałaś mnie
o zdanie

dlaczego

nie przegadamy 
już żadnej nocy
bezpowrotnie bezsennej

nikt już na mnie
nie czeka
z sałatką i sercem
goryczą kawy
popijam ból

odeszłaś bez słowa
mamo

został mi tylko
niemy krzyk
samotności

poniedziałek, 18 czerwca 2018

* * *

między rzęsami 
rozwieszam
obrazy niespełnione

cienie nocy
bezsennych
rozmazują kontury
uczuć poranionych

samotność świtu
nie przynosi ukojenia

biało-czarne szkice
nabierają kolorów
i trwają
aż do bólu

niedziela, 17 czerwca 2018

* * *

noc rozbita 
na bezsenne atomy
liczy gwiazdy
spadające 
z każdą myślą

słowa 
lśniące pyłem
księżycowym
układają się
w rzędy strof

świt
przychodzi cicho
błyszcząc
bladym słońcem
zbiera ptasie
modlitwy

sobota, 16 czerwca 2018

* * *

między 
sercem a rozumem
zbudowałam pomost
z myśli niespokojnych

codziennie
pokonuję te drogę
przemierzając
kilometry uczuć

szukam odpowiedzi
na pytania niezadane

sprawdzam sens
ciszy niezmąconej
słowem gestem czynem

odmierzam kroki
od jawy do snu
od bólu do radości
od ciebie do mnie
między kroplami łez

piątek, 15 czerwca 2018

* * *

na dzikiej plaży 
fale rozbijają 
skały uczuć

otulone 
morską pianą
wsłuchują się 
w szepty mew

bryza rozwiewa 
niepewność serca
drżenie rąk
krzyki myśli
niepokornych

słońce rozgrzewa
ciszę między nami
dłonie błądzą
po równoległych planetach
a sen nadal trwa

czwartek, 14 czerwca 2018

* * *

deszcz słów 
obmył duszę
zimnym strumieniem

przemoknięte myśli 
zakiełkowały 

słońce
zza chmury
wyjrzało
by ogrzać serce

w powietrzu pachnie
nadzieją

środa, 13 czerwca 2018

* * *

gdzieś pomiędzy 
snem a jawą
zgubiłam siebie

nie mogę pozbierać 
myśli błądzących
między
bytem a niebytem

nie znajduję 
drogi ucieczki
przed tym 
co na horyzoncie
dogania mnie 
to co nieuchronne

w pajęczynie
samotności
nie da się dokonać
wyboru

życie bólem
przerywa sen
bez szans
na spełnienie marzenia 

wtorek, 12 czerwca 2018

* * *

na moście 
utkanym z marzeń
rozwieszonym
między 
rzęsą a tęczą
tańczą
tylko łzy

o brzeg myśli
rozbijają się 
fale niezmącone 
emocjami

cisza
puhukuje 
krzykiem mew

wiatr
układa słowa
w drogowskazy znaczeń
bez znaczenia

poniedziałek, 11 czerwca 2018

* * *

zgubiłam 
swoją samotność

wczoraj
przysiadła pod drzewem
w cieniu myśli
szeleszczących

bawi się z wiatrem
w chowanego
skrywa tajemnicę
ciszy bolesnej

nie szukam jej
by choć
przez chwilę
wypełnić pustkę
pozornym szczęściem

niedziela, 10 czerwca 2018

* * *

piorunami 
burza rozcięła
tajemnice nieba

polały się
strumienie łez
rozszalał wiatr
rozrzucając 
krzyki 
dzikich ptaków

fale 
wzburzyły nocą
by świt
przyniósł
spokojny dzień

sobota, 9 czerwca 2018

* * *

droga donikąd 
jest najkrótsza

prowadzi
przez kręte zaułki
myśli niepokornych

biegnie
wśród słów
niewypowiedzianych

omija 
puste gesty
pełne
za i przeciw

idę nią
ale nie wiem
dokąd

piątek, 8 czerwca 2018

* * *

znów oddalam się 
od siebie
o kolejny 
promień słońca

dzień 
podobny do nocy
przytłacza myśli
ciężarem słów

noc zbyt długa 
do rana
by rozgonić
chmury marzeń
do zrealizowania

świtem
oddalam się od siebie
tylko na długość
księżyca

czwartek, 7 czerwca 2018

* * *

tam, gdzie  
nie widać oczu
zaczyna się
dusza

zarysowuje cienie
na ścianie nieba

kontury gniewu
przecinają 
wzór na szczęście

tam, gdzie
nie widać oczu
kończy się czas

środa, 6 czerwca 2018

* * *

jestem 
samotną wyspą
wokół mnie
cały ten zgiełk
ocean codzienności

fale
uderzają o brzegi
kalecząc ciszę

rozbijają dzień
na atomy zdarzeń
uciekają godziny
znikają ludzie

milknie strach
przed jutrem 

rozpacz rysuje
horyzont
bez granic

wtorek, 5 czerwca 2018

* * *

bez słów 
cisza 
nabiera kształtów

cienie igrają
w płomieniach 
gwiazd

księżyc
srebrem maluje
nieme obrazy
codzienności

poniedziałek, 4 czerwca 2018

* * *

samotność potęguje 
cierpi smak nocy

cisza  
zastyga nad miastem

niemy kokon dusz
oplata tajemnice 
gwiazd spadających
jedna po drugiej
bez końca

mgła bezradności
opada na ramiona
tych co mierzą się
z bólem
nadchodzącego dnia

miasto
pochłania ciszę
niewidzącym krzykiem
naszych serc

niedziela, 3 czerwca 2018

* * *

spod pajęczyny rzęs 
ucieka sen

utkany 
z cienkiej nici
porozumienia
między nocą a świtem

maluje obrazy
wyobraźnią

szkicuje przyszłość
na akwareli przeszłości

sobota, 2 czerwca 2018

* * *

gęsta mgła 
spowiła las 
tęsknotą

świt przychodzi 
powoli
odkrywając 
kolejne tajemnice

wiatr błąka się
od drzewa do drzewa
myśli ujadają
jak wilki w pełni

i tylko ptaki
zwiastują
dobrą nowinę

piątek, 1 czerwca 2018

* * *

między  
burzą a burzą
pęka niebo

pocięte bólem  
nie ukrywa już smutku
za obłokiem półprawd

nie patrzy na miejsca
gdzie radością 
oczy zamknięte
szukają ukojenia

rzuca kłody pod nogami
osłabiając słońce
czeka na wiatr 
by oczyścił duszę
błękitem