wtorek, 31 grudnia 2013

* * *

stare zamczysko
otulone
murem wspomnień
zrzuca maskę
zwiastując koniec
maskarady

o północy
rozpostarło bramy
jak orzeł skrzydła

mostem zwodzonym
prowadzi nas
do niezdobytej
twierdzy

tam
marzenia mają sen
a błękitne ramiona
kołyszą do snu
ukochane serce

Dziękuję!


poniedziałek, 30 grudnia 2013

* * *

gdy myśl ucieka
zmęczona
pozostaje po niej
tylko ból
rozsadzający skronie
tętniący pustką
szuka ukojenia
w słowie
pisanym

niedziela, 29 grudnia 2013

* * *

przyszła pieszo 
w płaszczyku
wiatrem podszytym

delikatna jak płatki róży 
błyszcząca jak diamenty 
z tysiącem zalet 
o garścią wad
mądra jak wróżka 
w bajkach 
poważna jak skała

jest azylem 
co pozwala przelatywać 
dłoniom po niebie 
jak ptak 
sekundami przeżytej radości 
w pośpiechu 
wypitego dnia 

uśmiechem 
gdy trzeba walczyć
o każdy dzień następny 
ramieniem 
na którym zasypiasz
z czułością

sobota, 28 grudnia 2013

* * *

zanurzam pióro 
w kałamarzu łez

sympatycznym atramentem
na kartach niepamięci
kreślę ból
pożegnania

potokiem słów
płyną 
muśnięcia duszy
rozterki serc

i tylko 
księżyca blask
ujrzy żar
tych wspomnień

piątek, 27 grudnia 2013

* * *

w gorączce 
spalonego świata
uciekam przed życiem
zniszczonym w podświadomości

żyję
bo nadzieja 
funduje mi radość
dryfującym marzeniem

zabłąkana troską
uciekam 
przed płomieniami światła

ku przestrodze  
zwężam drogi zaufania
by nie doznać 
błędnego uczucia

sen 
jest natchnieniem
kamienną zagadką
spisaną z myśli mej pamięci

zostawiam testament
który nigdy się nie spełni

losie czemu dręczysz 
kując ludzi
zadajesz rany


dość skarg
dość zażaleń

przecież trwa mój sen
twardy jak skała
który obudzi wasz umysł
gdy będę już tylko wspomnieniem

czwartek, 26 grudnia 2013

* * *

niepewność 
jak ruchome piaski
wciąga 
z każdym dniem
głębiej

brniemy
coraz dalej
bez szans
na zmianę

tonąc
w ulicznym bagnie
nie mamy
siły
by walczyć

środa, 25 grudnia 2013

* * *

w okowach nadziei
jak skazańcy
czekamy na wyrok

przez kraty codzienności
przebija się słońce
raniąc powieki
ostrym promieniem

nie pozwala 
błękitu nieba
zapleść w warkocze
nie daje
trawie zakwitnąć
bukietem ostów
kaleczy dłonie

grypsem myśli
przesyłamy sobie
iskierkę marzeń

wtorek, 24 grudnia 2013

* * *

cisza 
w odświętnym stroju
nocy
czeka 
na cud narodzin

anielskie chóry
wyśpiewują nadzieję
a ludzie
dzielą się
chlebem i łzami

poniedziałek, 23 grudnia 2013

niedziela, 22 grudnia 2013

* * *

wspomnienia
bezużytecznie zbierane
w pamięci duszy

miały być lekcją
ludzkiej istoty
a przynoszą 
tylko 
smutek

to co wyniosły
z przeszłości
nie pozwala 
zapomnieć

teraźniejszość
nie ma dla nich
czasu
w przyszłości
zapełnią
myśli 
opustoszałe

sobota, 21 grudnia 2013

* * *

upadł anioł
pod presją zła
złamał skrzydło
i zamiast nieba
zobaczył bruk
pychy i buntu
piekło


skulony w kącie
powoli 
staje się
diabłem

sadzą maskuje
skrzydła
by nie wzlecieć
w chmury
nadziei

piątek, 20 grudnia 2013

* * *

coraz bliżej 
zachmurzone 
niebo myśli

umysł balansuje 
na granicy przenikań
w buncie 
przeciw poddaniu

słona kropla 
sumienia
przemoknięte 
spojrzenie duszy

tama niedomówień
rwący potok słów

to ulubiona
sala egzekucji
humorów zwątpień i użalań

niewolniku 

własnej swobody
masz moc
w świecie 
który stworzysz

stajesz się uciekinierem
zamykając drzwi
by usprawiedliwić istnienie

czwartek, 19 grudnia 2013

* * *

poświata człowieczeństwa
tli się marną iskrą
puste słowa 
przekleństwa

w łachmanach
klęczy na chodniku
z zapisaną kartką
potop męczarni i brudu

okrutnie okaleczeni
porzuceni niczym 
bezpańskie psy

nasza pogarda 
ośmiesza ludzki los
przez nienawiść
z braku winy własnej
zalewa ulice i parki
jak katastrofa

nasza wielka wszechwiedza 
w studni głupoty
żyje tak
jakby niczego nie było

a może być prościej
lepiej
sprawiedliwiej

środa, 18 grudnia 2013

* * *

pamięć 
jak brzemię
dźwiga 
wszystkie nasze 
troski

jak niebieski ptak
wzlatuje
do chmur
by deszczykiem
radości
ożywić czas

w niezapamiętaniu
pamięć
nie ma sobie
równych
codziennie
zapisując
kolejne rzędy liter

wtorek, 17 grudnia 2013

* * *

w głęboką studnię
obłudy
wrzuciłam kamień
by znaleźć jej dno

spadał długo
malując
na lodowatej tafli
kłamstwo
zdradę
ból

krystaliczne
krople łez
opadały 
na mur

zdobiąc 
je gniewem
bezradności

a kamień
spadał
i spadał

poniedziałek, 16 grudnia 2013

* * *


błazen codzienności
niczym
stańczyk rzeczywistości
spustoszonego sumienia

spaceruje 
po alejkach 
starego cmentarza
pomiędzy teraźniejszością
a wspomnieniami

błąka się

jak nauczyciel moralności
by za życia
być, żyć
i trwać w całości

bo po nas
tylko
niedokończone zdania
otwarta książka 
na przedostatniej stronie
i filiżanka czarnej 
niedopitej kawy
zostaną

niedziela, 15 grudnia 2013

sobota, 14 grudnia 2013

* * *

zapal płomień świecy

wzywają nas rany 
i groby
jak chrzęst gąsienic
po asfalcie 
za oknen 
pewnej grudniowej nocy

boli 
każde rodaka serce
nie chce się zabliźnić

tam
gdzie zamiast raju

panuje piekło
tam jedynym pragnieniem
kromka chleba 
i kropelka godności
dla ojca 
dla matki

tam jedynym obrazem
ziemia
przesiąknięta krwią
żałobny lament
tych co zostali

każdy dzień
jest walką o przetrwanie
tam ludzie w potrzebie

zatrzymaj się na chwilę
zastanów
pokłoń się braciom
by zmienić nas
aby wszystkiego nie stracić

piątek, 13 grudnia 2013

* * *

w plątaninie myśli
słowa tracą sens

racje
jak ostrze
fakty tną na pół
wbijając sztylety
w niedopowiedzenia

prawdzie
sensu nada 
milczenie

czwartek, 12 grudnia 2013

* * *

w ciszy sumienia
rachunek krzywd
zlicza ból
i wylane łzy
podsumowuje
blizny ran

czuły dotyk
pocałunki szeptu
spacer wśród gwiazd
nie bilansują 
strat

przeszłość 
z teraźniejszością
zostawiają manko
na przyszłość

środa, 11 grudnia 2013

* * *

zimą 
w zaspie 
twoich ramion
otulam się
śnieżycą pocałunków
przywołujesz wiosnę
wiatrem we włosach
gonisz 
słoneczne promienie 
lata
burząc zamki 
z piasku
zasypujesz je
szelestem wspomnień
zapisanych 
na jesiennych liściach

wtorek, 10 grudnia 2013

* * *

natchnienie
pisze by trafić
sercem w serce

nie myli rymów
z jękiem zawodu
błędnych ogników
ze światłem latarni

nie pozwól hamować
swojego wiedzy głodu
bez niego zawsze
jesteśmy marni

obłuda ludzi sięga zenitu
przy niej Himalajów szczyty
to pagórki jedynie
cierpliwość porządku
sięga limitu

gdy się wyczerpie
przeminie
nicią pajęczą krępuje
i trzyma mocno
zmysły na usługach
rozbiorców
by w sercu winę
rozbudzić

natchnienie stawia
jedno zwykłe zdanie
jak wiersz 

poniedziałek, 9 grudnia 2013

* * *

w zmarzniętej pięści
zamknięta godność
w tłumie serc
walczy 
o wolność

na barykadzie sumień
wiatr historii
smaga ją biczem

przyszli
ciężkimi buciorami
zadeptując nadzieję
na rozkaz
strzelają do braci
walczących o chleb

niedziela, 8 grudnia 2013

* * *

przychodzisz bezszelestna 
przerażająco 
okrutna i cicha

niezapowiedziana 
nieproszona
z wiatrem 
tańczącym
dziwnego walca


zapraszasz 
by świat przemierzać
ma białych obłoczkach

razem raźniej spacerować
bo się nie zagubię 
wśród puszystej bieli
bo się nie przewrócę 
gdybym się potknęła
na lodowej krze


razem milej 
po chmurkach pobiegać
pośmiać się do łez 
i sobie żartować

rękę podam tobie
kiedy będzie trzeba
ty mi uśmiech w zamian
a ja ci dwie śnieżki

sobota, 7 grudnia 2013

Erotyk XXXVI

noc 
odsłania
tajemnicę życia
w blasku gwiazd
delektuje się
smakiem pożądania
ambrozję szeptu
spijając z ust
gorący taniec
ciał
studzi
nadchodzącym
świtem

piątek, 6 grudnia 2013

* * *

na bezdrożu sensu
gdzie pamięć
spotyka się 
z niepamięcią
nie ma czasu 
na żal 
za minionym
nie ma miejsca
na marzenie
o niewydarzonym
jest tylko
pustka myśli
której
zapełnić się 
nie da 

czwartek, 5 grudnia 2013

* * *

samotność 
sypnęła śniegiem
prosto w twarz

z zakamarków dusz
wypędziła 
iskierki nadziei
na płomień
namiętności

zamroziła łzy
na kryształ
choć błyszczą
diamentem
ranią stalą

krusząc lód
wspomnieniem
czekamy
na złote promienie
szczęścia

środa, 4 grudnia 2013

* * *

dreszcze grozy
wstrząsnęły ziemią

kamieniste
zadeptane
kręte zabłocone
drogowskazy do nieba

pośród ulic rozrzucone
krzyki paniki
galop strachu
tłum pędzący przed siebie

nie ma drogi ucieczki
walące się domy
ruinami
ogarniają przerażonych ludzi
tysiące istnień ginie
w bólu

tyle smutków

ramię do ramienia 
drżące strachem ciało
otwarte do krzyku usta
zamykasz pocałunkiem

wola przeżycia 
zwycięża strach

wtorek, 3 grudnia 2013

* * *

myśli zgiełk
zamykam 
w ciszy nocy
zapadam
w miękkość snu
spokojna
o jutro
drogę do niego
wskazują gwiazdy

poniedziałek, 2 grudnia 2013

* * *

nie pytaj
nikt nie odpowie

nie mów
nikt nie słucha

wspomnienia
to taka dziwna sprawa
osoby
zdarzenia
słowa i myśli
dawno już się zdarzyły 
miłość o nienawiść
i ta radość
gdy smutek przychodzi

nie tęsknij 
bo tęsknota zabija

nie kochaj
bo miłość często rani

nie siedź 
upajając się chwilą
to tylko kolejne 
wspomnienie

niedziela, 1 grudnia 2013

* * *

strach
zaciśnięty w pięść
bije na oślep
pobielałe 
z bólu skronie
pulsują rytmicznie
walcząc 
o przetrwanie
na ringu 
codzienności

sobota, 30 listopada 2013

* * *

gdy odchodzą poeci
słowa więdną
w listopadowym bólu
łzami 
rozbijają bruk
szukając weny

gdy odchodzą przyjaciele
wiatr targa duszą
jak suchymi gałęziami
łamie je i depcze
rozrzucając 
po parkowej alei
wspomnień

gdy odchodzi człowiek
świat ubożeje

piątek, 29 listopada 2013

* * *

jacy jesteśmy
czy my to wiemy?

czas zmienia ludzi
lecz ludzie czasu 
nie zmienią
przez całe życie 
idziemy 
z dwiema twarzami

jedną na pokaz 
zawsze nosimy
twardą
pogodną
tą widzą inni

jesteśmy silni

pełną radości
choć przeplataną czerwienią
mglistą sekundą 
która zakrywają 
nagie wskazówki
cichą godziną kończącą
wędrówki sens 

tą drugą 
skrzętnie skrywamy
jest oznaką słabości
że mamy serce
że też czujemy
bezradność
strach
chwile czułości

tyle słów
tyle uczuć blokujesz celowo
określasz terminem
prosto
bezosobowo
rozpalonym ogniem
gasisz zapały

zimną wodą budzisz
gdy zbyt wiele 
chwały

czwartek, 28 listopada 2013

* * *

do studni niepamięci 
wrzucam każdy dzień

jak ciężar
zatapiam go na dnie
nie zapamiętuje 
słów i gestów

balastu zdarzeń
pozbywam się
stopniowo


ciszy pustką
wiatru szelestem

witam kolejny świt

środa, 27 listopada 2013

* * *

gdy noc
zaciera ślady łez
wykrzyczałabym żal
za wyrządzone krzywdy
za groźne żywioły
za wojny
nienawiść

gdy groby  
zostaną otwarte
i śmierć  
zajrzy nam w oczy
nienawiść 
zauroczy niektórych 

pójdziemy  
przed siebie 
w zaparte   
w otchłań niesamowitą

niech nikt nie patrzy
prosto w słońce
bo pamięć 
rzeczy straci
łzy tylko w oczach
zostaną piekące

niech nie patrzy
w słońce
twarz ku trawie
schyli
i zobaczy promień
odbity od ziemi

tam
znajdzie wszystko
cośmy zapomnieli
gwiazdy
kwiaty
trawy
zmierzchy i świty

wtorek, 26 listopada 2013

* * *

słowo
kluczem serca 
drzwi zamkniętych 
było 
nadzieją
marzeń uskrzydlonych 

walczę
nie mam miecza 
kocham 
nie mam serca 

między mną a mną 
tylko otchłań
nieskończona

patrzę na przewrócone drzewo
dzieli jedno na dwa

widzę dwa światy
jak noc i dzień 
odchodzę i wracam
przemijanie trwa

powtarzające 
niekończące się
to samo  
jutro
między mną a mną 
tylko nadzieja

byłam aniołem 
twoich oczu 
ty byłeś tarczą 
co chroni od złego
i nieważne 
że tylko wiatr wiedział 
że byłeś tak blisko

poniedziałek, 25 listopada 2013

* * *

śnieg 
tańczy na wietrze 
usypuje piramidy 
z lęków
oczyszcza

posąg 
wyryty w marmurze
piękny
stanowczy i zimny


kobieta  
bóstwo z marzeń sennych
szepcze słowa
jak rozkazy
pulsuje skroń
nie umie  
poszukać szczęścia
zaskorupiała się w smutku
dostrzega 
tylko szarość i czerń
bez zwycięstwa

niedziela, 24 listopada 2013

* * *

pustka 
gęstnieje 
z dnia na dzień
coraz trudnej 
wykonać gest
czułości
z bólem
przełykane łzy
więzną w gardle
strach 
oblepia skronie
oślepiając
jesienną mgłą

sobota, 23 listopada 2013

* * *

w ogrodzie duszy
zakiełkowało
spojrzenie
przenikliwe
podlewane łzami
zakwitło
na silnej łodydze
bezpiecznie otulone liśćmi
tak łatwo
go nie zerwiesz

piątek, 22 listopada 2013

* * *

przeczytałam 
książkę twoich myśli

okładka 
zapowiadała bestseller
strona po stronie
odkrywałam
sens przeznaczenia
szukałam marzeń
błądziłam 
po zakamarkach duszy

na ostatniej stronie
kłamstwo 
zrzuciło maskę

tania sensacja
której nie warto 
sięgać z półki

czwartek, 21 listopada 2013

* * *

dziesiątki wspomnień 
zrodzonych
z chwil przeszłości

bez drugich szans
wybaczenia
obojętność

na bazarze milczenia
chropowatość poranków ziębi
jak prawda niechciana 
baśnie bez zakończenia

wciąż te same zdarzenia
wozy turkoczące 
po niewidzialnym bruku

śpiewy ptaków nad stawami

wśród ruin mgły
pogasłe uczucia
dzwony kołyszą ciężkie powietrze

gdzieś tam w pamięci
te śmieszne

rysunki o przyszłości

środa, 20 listopada 2013

* * *

noc 
odsłania ból
codziennych trosk
topionych 
w kieliszku łez

ostre spojrzenia 
gwiazd
przecinają niebo
jak sztylety

księżyca krzyk
budzi demony wspomnień

walcząc o przetrwanie
ze świtem 
zasłania słońce
szarą chmurą
niepogody

wtorek, 19 listopada 2013

* * *

w porannym biegu 
spóźniona 
o pół szczęścia
zapomniałam
przywdziać maskę 
codzienności

jak na skrzydłach
gnałam przed siebie
mijałam 
zmęczonych ludzi
smutne ulice
obietnice złamane
bezdomne uczucia
i niechciane psy

w jesiennej kałuży
przejrzałam na oczy
wiatr zdmuchnął
bezsens tych dni

poniedziałek, 18 listopada 2013

* * *

kołderką nocy
otulam 
codzienne strachy
w rozkołysanych
ramionach gwiazd
złe duchy 
zasypiają snem
kamiennym

świtem
odpływają na obłoku
zapomnienia 

niedziela, 17 listopada 2013

* * *

sprawdzam 
każde twoje słowo
z przekory

wsłuchuję się 
w dźwięki liter
by nie usłyszeć
fałszywego tomu

nie widzę
zakłopotania
błądzących dłoni

zapamiętuję
wyznania ulotne
oplatające dusze
pajęczyną wspomnień

zamykam oczy
by zobaczyć 
twoją twarz

sobota, 16 listopada 2013

* * *

za kratami nienawiści
w tłumie przekleństw
nie ma miejsca
na prawdę
kamienie zabobonów
rzucane na oślep
kaleczą ciała
ranią dusze

skazując
na powolne konanie
samotność bliźnich
zawiazują pętle
swoich sumień

piątek, 15 listopada 2013

* * *

zaspane miasto 
w kagańcach latarń
spragnione deszczu

zaklęte
wieczorne modlitwy

poranne przekleństwa
pośród
drżących powiek 
kamienic 
spleśniałych starością

na klęczkach świątyń
przejść podziemnych
zaciera 
przemarznięte ręce
pożądliwie chłonąc resztki
ciepłych snów 

spracowaną
dłonią chodników i ulic

unosi żaluzje
bezwstydnie zerka
w zakamarki

szaf i łóżek

świt miasta
odradza się w bólach

przytulam się do niego
spragniona ukojenia
skrywając twarz
w miękkim rękawie granatu

słyszę znajomy rytm
który umyka w klepsydrze
zostawiając mi w darze
kolejną rysę doświadczeń