piątek, 30 września 2016

* * *

codziennie 
wypływam w rejs
w nieznane

błądzę
coraz dalej i dalej
bez mapy
gubię kurs

szukając 
między światłami latarni
drogi do portu 
przeznaczenia

czwartek, 29 września 2016

* * *

wiatr 
rozwiewa myśli
złowrogie
rozrzucając je
wśród 
kolorowych liści

podeptane
przez 
niecierpliwe kroki
trafiają
na zamiecioną stertę
jesiennej zadumy

środa, 28 września 2016

* * *

zachichotał los 
złowrogo
i szczęście
rozbiło się
o bruk

kryształy łez
wbijały się 
w serce
sztylet po sztylecie
raniąc duszę 
do krwi

blizny zostały
ku przestrodze

wtorek, 27 września 2016

* * *

noc
nie wypełni poduszek
szczęściem

srebrnym 
pyłem gwiazd
nie zatrze dnia
bezwładnie opadającego
na zbliżające się
wczoraj

zimne jutro
tli się już na horyzoncie
skamieniałe tajemnicą
aż do świtu

poniedziałek, 26 września 2016

* * *

zapomniany człowiek
to błąd
którego bez pokory
nie da się naprawić 

pustką otoczony
buduje mur
który trudno przebić

otulony ciszą
nie słyszy słów
wypowiadanych
bo tak trzeba

niedziela, 25 września 2016

* * *

pokłócona z życiem 
umiera 
codziennie od nowa

jak rozbitek
dryfuje 
po wzburzonym morzu

zrywa 
kajdany duszy
zadając rany 
sercu

kształtuje myśli
jak zamki na piasku

szuka swojego brzegu
nie bacząc 
na światła latarni

sobota, 24 września 2016

* * *

bezsilność
roztacza aurę
większą
niż jesienna burza

zastyga w ciszy

niemoc myśli
wiąże słowa

gesty
nie mają szans
by kiwnąć palcem

skamielina
nocy i dni

piątek, 23 września 2016

* * *

uciekamy
pod szarym 
niebem nocy

w samotny rejs
od gwiazdy 
do gwiazdy

płyniemy z wiatrem
szukając portu
przeznaczenia

czwartek, 22 września 2016

* * *

ból wspomieniem 
zasklepiony

blizna

przypomina
to co niezapamiętane
a wyryte
w pamięci
do łez krwi

przestroga
by szczęściu
nie ufać 
do końca

środa, 21 września 2016

* * *

na dworcu życia 
obserwujemy
pociągi zdarzeń
mijające się
od stacji do stacji
bez przystanku

pasażerowie
przesiadają się
z dnia w dzień
z pośpiechu w pośpiech
z nocy w noc
od człowieka do człowieka

zatrzymują się
na peronie nadziei
gubiąc bilet
powrotny

wtorek, 20 września 2016

* * *

nieobecność 
narasta 
z każdym zanikającym gestem
zapomnianym
jak szept
słów
do końca
niewypowiedzianych

pod powiekami
szkicuje
obecność złudną

odmierza czas
milknącymi krokami

cisza 
wypełnia czas
po brzegi

poniedziałek, 19 września 2016

* * *

babie lato
oślepiło mnie
ostatnim 
ciepłym promieniem
zapatrzona
w iskry przebijające chmury
zgubiłam cię
w tłumie zdarzeń
biegnących 
ku jesieni
ścigam się z wiatrem
omijam kałuże smutku
i szukam
wskazówek
na kolorowych listach 
wysłanych z drzew

niedziela, 18 września 2016

* * *

samotność 
pełna myśli 
nieuporządkowanych 
i ciszy brzęczącej
nie pozwala 
zasnąć duszy
niepokornej
rozbija minuty
na setki
słów pędzących
bez celu

sobota, 17 września 2016

* * *

dusza
zastawiona 
w lombardzie serca
kurzy się
między medalami
za odwagę
a kolią
błyszczącą łez
perłami
porzucona
czeka na wyprzedaż
uczuć

piątek, 16 września 2016

* * *

nocą
porzucam maski
codziennością zmęczone
zmywam z twarzy
karminowy 
uśmiech przymusu
wytuszowany 
profesjonalizm spojrzenia
strzepuję z powiek
kolory
emocji blaknących

zapisuję myśli
atramentem gwiazd
by o świcie
otuliła je
przeźroczysta mgła
niepamięci

czwartek, 15 września 2016

* * *

czas ucieka
bezsilne ręce 
puszczają wskazówki
rozpaczliwie 
trzymane resztą sił

deszcz
zmyje obawy
zamknie szepty 
wysnute z pamięci

rzeka przyspiesza
ciesząc się 
tym co jest
nie martwiąc 
się o jutro 

idzie jesień
kolorowa zaduma liści 

środa, 14 września 2016

* * *

zamykam oczy
by uciec
przed dniem minionym
w niepamięć snu

niepokoje
tańczą w duszy
zapisując szczęście
na odwrocie trosk

uśmiechając się 
ironicznie 
do świtu

wtorek, 13 września 2016

* * *

kolejna myśl
zapisana 
w sztambuchu 
ku pamięci
by czas 
nie zatarł znaczeń
nie zgubił tonacji

kolejny gest
namalowany
farbą wyobraźni
by przetrwał
pod powiekami
gdy zabraknie 
marzeń

poniedziałek, 12 września 2016

* * *

idzie na zatracenie 
balansując 
między tym co jest
a tym co zapamiętała

po słodkiej nocy
gorzki smak poranka

szczęście
szybko się zabliźnia
ból
nie przynosi ukojenia
wyczerpuje duszę
drażni i trwa

niedziela, 11 września 2016

* * *

balansuję na krawędzi 
nocy i dni
codziennie
od nowa 
potykam się
o spadające gwiazdy
gasną
w milczeniu
zostawiając
po sobie pustkę
błyszczącą
samotnością łez

sobota, 10 września 2016

* * *

spakowała
wszystkie swoje lęki
kilka sukienek
i te szpilki
w których 
przespacerowała szczęście

w pospiechu wyszła
pozostawiając 
po sobie 
kurz wspomnień
ulubiony wiersz
i roztrzaskane uczucia

przestała walczyć
z żywiołem
ludzkich namiętności

odeszła
by zacząć od nowa
walkę o kolejny dzień

piątek, 9 września 2016

* * *

sercem 
otwieram 
stacje do nieba

wyśniłam sobie świat
niesmutny
niekrwawy
niezawistny

łaknę spokoju

drzewo
na rozdrożu
rozplącze
pęta marzeń

bo dzień rześki 
wieczorem spokojny
istnieje 
tylko pomiędzy 
kroplami fantazji

czwartek, 8 września 2016

* * *

nienawiść 
rozszarpuje świat
na pół
na cztery
i na osiem 
wzdłuż i wszerz

spokój ducha 
błąka się 
od niezrozumienia
do niesprawiedliwości

szuka drogi
potykając się 
o kłody
złowrogich myśli

raniąc duszę
ostrzem
słow
przybiera maskę 
błazna
by przetrwać

środa, 7 września 2016

* * *

chwila wytchnienia 
zmienia się 
w grzech
cierpienia

samotny 
wyklęty 
pusty 

podążasz drogą 
której los
nadał
kierunek
na kolejny
przystanek  
bólu i rozpaczy

wtorek, 6 września 2016

* * *

nad ranem 
zmęczona tęsknota 
zasypia głęboko

w paradoksalnym 
uniesieniu
przykryta 
kocem smutku 
po uszy 
dokładnie 

w ciszy 
snuje się oddechem 
bezbarwnym 

śpiewa kołysankę 
leniwie 

przeciąga 
się w myślach 
ospale

stuka 
w okna serca 
subtelnie 
uparcie 

bez odzewu

poniedziałek, 5 września 2016

* * *

cicho stąpałeś 
po kartkach 
historii
żałobną 
pisząc muzykę

kroki szaleńca 
błądzącego 
gdzieś po manowcach

blask  
wszechświata 
zamknięty w zranionej
ludzkiej duszy 

mój bohaterze
bezimienny
odszedłeś
błądząc
w kierunku nocy

na moście
tylko 
blednący cień

niedziela, 4 września 2016

* * *

noc 
utkana 
z kropli deszczu
jak kolia
wspomnień 
nanizanych 
na pajęczynę myśli

rozbija się
o bruk
teraźniejszości

świta
cisza iskrząca
nadzieją

sobota, 3 września 2016

* * *

rzucone na wiatr 
rozbijają się
słowo 
po słowie
o mur zobojętnienia

nie cofną już czasu

nie zmienią sensu
dni minionych

potrafią 
tylko w milczeniu
rozsadzać skronie

piątek, 2 września 2016

* * *

niebo pęka
w ciszy bólu
melancholia
tętni pulsem 
przyspieszonym

na wszystko
jest za późno

trwoga
pali mosty

na zgliszczach
z trudem
kiełkuje myśl

cisza
zagłusza 
krzyk duszy

czwartek, 1 września 2016

* * *

chaotycznie 
rozkołysane niebo
w dal płyną chmury
nadając nastrój 
niesłyszalnego hałasu

cel podróży 
nieważny
niewyznaczony
w próżni marzeń

łaskotane ostatnim 
promieniem słońca 
niebo otula 
samotnego anioła

płynie
w bezkresną dal 
milcząc