sobota, 30 września 2017

* * *

myśli błądzą 
jak bezpańskie psy
szukają schronienia
przed chłodem nocy

spragnione zrozumienia
głodne sensu
wycieńczone
tułają się 
od A do Z
bez celu

wpatrzone w księżyc
wyją z rozpaczy

piątek, 29 września 2017

* * *

zakradłam się 
w ciszy 
chłodne mury

ogrzewam
w nich duszę
zmęczoną
troską dnia

wyciszam
krzyk myśli
który ciąży
na powiekach
bezsennych

huśtawka emocji
usypia czas
na nowo

czwartek, 28 września 2017

* * *

samotność  
urąga stwórcy
kpiąc sobie z nas

wielki wóz 
prowadzi do miejsca
w którym pustka 
uwiła sobie gniazdo

w trybach kieratu
rozsiadła 
się nadzieja 
na lepsze życie 

a stary las 
pogrążony w jesieni
nie znajduje 
pocieszenia
czeka na chwilę
wytchnienia

środa, 27 września 2017

* * *

jesień 
rozkwita barwą
w poskręcanych 
liściach

spąsowiała róża 
zawstydzona 
zmierzchem 
błądzi jak życie
w labiryncie
pajęczyn

kiedy wiatr 
wymiótł
wspomnienia
zmroził resztki uczuć
w sercu została 
lodowa pustynia
bez polarnej zorzy 

wtorek, 26 września 2017

* * *

opuściłam duszę
w pośpiechu 

krok
po kroku
oddalam się
od siebie
by zagłuszyć
ból 
rozdzierający skronie
tętniący
bez pamięci
od myśli do myśli

nie odwracam się
by nie potknąć się
o łzy 

poniedziałek, 25 września 2017

* * *

podążajmy 
sennymi drogami
w nieznanym celu

noc pokryła czernią 
wszystko dokoła
sen ciąży 
na powiekach

dusza wyrywa się 
w nieznane
wyznaczając 
czas na spoczynek
wskazówkami zegara

będziemy wędrować 
po stromych zboczach
po łąkach 
rosą zwilżonych

spacerować po plaży
wsłuchani w szum fal

zaplątani 
jeszcze 
w senne marzenia
wkraczamy 
w realny świat

niedziela, 24 września 2017

* * *

między  
nocą a dniem
rozciąga się most

zostawiając
za sobą
noc pełną półcieni
tańczących 
w płomieniach gwiazd

idę po nim
powoli
w stronę świtu

za bladym światłem
widać tylko
skrawek
nadchodzącej pustki
kolejnego dnia

sobota, 23 września 2017

* * *

o jedną myśl 
za daleko
by zrozumieć
pędzący czas

od słowa do słowa
miarowo
odmierza każdą
straconą chwilę

sens minął 
bezpowrotnie
zostawiając 
za sobą
tylko ślady
absurdu

piątek, 22 września 2017

* * *

życie 
przynosi cierpienie
i klęski 
gdy kusi
drugą stroną 
cienia

przemierzam 
codziennie szlak 
tych samych ulic 
w poszukiwaniu 
człowieczeństwa

łamiąc 
konwenanse i zasady 
moralnego 
być albo nie być
trwam 
na posterunku 
zapomnienia

czwartek, 21 września 2017

* * *

płyniesz
przez życie
na tratwie złudzeń

rozdarty na strzępy

na fundamentach 
kłamstw
budujesz pałace 
burzone
przez powiew 
gorzkiej prawdy

szukając 
swojego miejsca
potykasz 
się na progach
niegościnnych domów

dryfujesz
błądząc w labiryncie 
poległych marzeń
do portu 
którego nie ma

środa, 20 września 2017

* * *

las 
pogrążony 
w jesieni
nie znajduje 
pocieszenia

płacze
szarością nieba
otula się
chłodem wiatru
obsypuje 
czerwienią głogu

pożółkłe liście 
spadają 
jakby chciały 
mnie ogrzać
resztkami 
minionego lata

wtorek, 19 września 2017

* * *

zrzuciłam 
z siebie miasto
wyczesałam z włosów
troski dnia 

makijaż 
spłynął
smutkiem łez
rozmazując uśmiech
karminą malowany

ubrana
tylko w noc
idę koronkowym
szlakiem
w  ramiona 
gwiazd

poniedziałek, 18 września 2017

* * *

gasną myśli 
jak światła

puste ściany
obdarte 
czasem dnia

życie 
w labiryncie
błądzimy
szukając wyjścia

w zamkniętych
kloszach lamp
zatrzymał się czas

a nam pozostał
szelest 
przewracanych stron

niedziela, 17 września 2017

* * *

robię 
krok w tył
przed tym 
co nieuniknione

zamykam oczy
by nie słyszeć
myśli pędzących 
w przyszłość

milczę
by nie widzieć
tego co 
przyniesie jutro

nie słucham
bo nie mogę krzyknąć
wróć

sobota, 16 września 2017

* * *

na rozstaju 
serca i rozumu
została pustka

drogowskazy 
słów i gestów
nie wskazują 
żadnego kierunku

złe myśli
odchodząc
zgubiły rozsądek
wiatr rozwiał
łzy i śmiech

tylko 
droga donikąd
prowadzi 
przez ciszę

piątek, 15 września 2017

* * *

utkałam  
swój świat
zbyt delikatnie

teraz czuję
jak powoli
pęka w szwach

myśli plączą 
słowa i gesty 

nitka po nitce
prują się marzenia

tylko krok
dzieli czas
od samotności

czwartek, 14 września 2017

* * *

zamykam oczy 
by nie zgubić myśli
dręczących skronie

pod powiekami
maszerują słowa 
ustawiają się w kolejce
jedne po drugich
by spłynąć
doliną łez

zamykam oczy
by nie widzieć
bólu

środa, 13 września 2017

* * *

samotność 
wtulona w fotel 

pocieszenia
szuka w deszczu

nie oczekuje 
wsparcia
a słowa 
ukrywa w wierszu

twarz zasłania
chmurami
gdy jest 
jej smutno

wtorek, 12 września 2017

* * *

każdy jest sam 
ale we dwoje
łatwiej to znieść

gdy pustka
nabiera rozmachu
brakuje rąk
by się objąć

cisza krzyczy 
ostatnim tchnieniem
oddalając się
tylko o krok

poniedziałek, 11 września 2017

* * *

odebrane nadzieje 
oblepiają niemocą
skrzydła duszy

coraz trudniej 
złapać oddech
pozbierać myśli
zrobić krok do przodu

coraz trudniej
wznieść się
ponad codzienność

każdy świt
przynosi
niepewność zmierzchu

niedziela, 10 września 2017

* * *

niepogodzona 
z każdym kolejnym
dniem obojętności
oddala się
od samej siebie

od powiekami
skrywa obrazy 
niepamięci

akwarelą 
płyną w romanse 
pastelą 
szkicowane uczucia 
gasną
by zginąć 
przytłoczone 
ciężarem tempery 
rzczywistości

odchodząc od siebie
w szaktule myśli
zamknęła
strzępy serca

okruchy bólu
po których 
zostaną po latach
rubiny 
smutnych łez

sobota, 9 września 2017

* * *

przysiadłam 
obok nocy
zbieram myśli
rozrzucone
między tobą a mną

zapatrzona w niebo 
szukam wspomnień
które wypełnią pustkę

zostawią ślad
na urwanej drodze

wyznaczą 
nowy kierunek
bólu tętniącego 
w skroniach

piątek, 8 września 2017

* * *

mijamy się 
z cieniami świata

obdarte 
czasem dnia
kołysane żalem 
z dziurą w sercu
cerowaną nadzieją

codziennie upadłe
płytkie 
bez głębi
puste 
jak ten świat
słowa

podnoszą 
głowę wysoko
na bezradność 

kamienny 
krąg myśli
wieczna nicość

umieramy każdego
dnia powoli

czwartek, 7 września 2017

* * *

z niepewnością
niezdarnie i powoli
opuszczając samotność

warto posłuchać
co mówią 
do nas 
minione chwile

szelest 
przewracanych stron
gasnące 
myśli jak światła
zamknięte 
w kloszach lamp

nadbagaż przykrych 
wspomnień 
jak garb uwiera
dlatego niełatwo 
zacząć czas 
od zera

środa, 6 września 2017

* * *

uciekamy od szumu 

w pędzącym tłumie
na refleksję 
nie mamy czasu

nie ma mowy 
o zadumie

my współcześni 
niewolnicy
zagonieni

zawsze
przegrywamy
wyścig z czasem

wtorek, 5 września 2017

* * *

powłoka 
chmur spowiła
gwiazdy 

gdzieś w dali
jedna spada na ziemię
spełniając  marzenie

i czeka 
na upragnione
szczęście

marzenie 
pozostaje niespełnione
zamiast się śmiać
płacze najczęściej

mrok wieczorny
słońce już znika
łza w oku 
i lampka 
czerwonego wina

poniedziałek, 4 września 2017

* * *

nie lubię żyć w dzień 
ostre rysy
skamieniałych twarzy
ranią duszę
zatracone 
w pośpiechu myśli
gubią sens
kolejnych dni

nocą twarze łagodnieją
zamazane kontury
ludzkiej namiętności
nabierają kształtów
w ciszy 
oczy błyszczą
wtedy łatwiej żyć 

niedziela, 3 września 2017

* * *

szara codzienność 
bez sensu i celu
puste ściany
obdarte czasem 

samotność 
na fotelu smutku
oparta cierpieniem
kołysana żalem pustka
dziura w sercu
cerowana nadzieją

bezradność 
kamienny krąg myśli
wieczna nicość
smak popiołu 
w ustach

cienie znikną 
upadłe i płytkie 
bez głębi
jak ten pusty świat
co zniknie 
jak powietrze

sobota, 2 września 2017

* * *

z dnia na dzień
zlodowaciała
mi dusza

szept
nie wydrąży
w niej ścieżki
powrotu

krzyk 
nie rozbije 
twardej skorupy
uczuć

płacz
nie rozpuści
pamięci

skamieniała

piątek, 1 września 2017

* * *

tyle myśli 
nieposkładanych 

tyle suchych łez
spływających 
po policzku

niby to niewiele
prawie nic
a jednak

rzeczywistość
życie smutnym
westchnieniem
marzenia 
źródło wyczerpane

wolność
nigdy się nie spełnia
nadzieja
pustym sloganem
ona cię dopadnie 
i nikomu 
nie odpuści