czwartek, 31 maja 2018

* * *

na skraju duszy  
wydeptałam
ścieżkę niepokoju

od drzwi do myśli
od łez do uśmiechu

w drodze do serca
omijam zakręty
by rozum
nie rzucał 
kłód pod nogi

od krzyku do ciszy
od myśli do drzwi

środa, 30 maja 2018

* * *

nocą  
nad rzeką 
jest cicho

uśpiony nurt
koi zmysły
szumem tataraku

w piasek
wdeptane marzenia
podlane łzami
czekają na swój dzień

kołysanka cykad
igra z płomieniem
ognisk dogasających
aż do świtu

wtorek, 29 maja 2018

* * *

przydałby się człowiek 
wśród tłumu masek
półgestów 
i spojrzeń 
kiwających głową
na tak i na nie

przydałby się człowiek
wśród stosów słów
wyrzucanych
ot tak
by nie milczeć
choć sensu
w tym za grosz

przydałby się człowiek
bliski
z ramionami
jak skrzydła orła
w których 
schronić się może
każdy strach

poniedziałek, 28 maja 2018

* * *

uciekłam 
by nie pamiętać
bólu
tętniącego 
w skroniach
ciszy
ogarniającej duszę
myśli
plączących każdy gest

patrzę na zegar
i czekam
aż zacznie odmierzać
godziny
pełne życia

nie wrócę
do pustych ścian
duszy

niedziela, 27 maja 2018

* * *

niebo 
pocięte bólem
wylewa łzy
nad naszym losem

deszcz
przynosi oczyszczenie
ptaki śpiewają
wiatrem niesione

emocje schłodzone
ciszą
powoli wracają
do żywych

w kałużach 
przegląda się
zły los
z bagażem samotności
mu nie do twarzy

sobota, 26 maja 2018

* * *

gniewem 
odliczam godziny
samotności

noc 
potęguje pustkę
cisza brzmi
złowrogo
choć 
nie bierze jeńców
grozi
stanem wojny

serce i rozum
dwa odległe bieguny
walczą o duszę
to niebezpieczna 
strefa wpływów
kto ją zdobędzie
przetrwa

piątek, 25 maja 2018

* * *

sympatycznym atramentem 
dusza spisuje 
myśli drżące

słowa
jak liście
na wietrze unoszą się
i opadają
tworząc stosy
fraz bezimiennych

składane nieporadnie
chcą wyrazić
niewyobrażalne

czas buduje pomost
pomiędzy tym co
napisane
a tym co
niedopowiedziane

czwartek, 24 maja 2018

* * *

uciekłam 
w głąb siebie
by odpocząć

w zakamarkach duszy
ukryłam strach
o jutro bez pokrycia

w myślach
przechowuję
gesty i słowa
dobre i złe
wszystkie

pod powiekami
pielęgnuję
obrazy szczęścia
malowane 
uśmiechem serc

dzielę się ciszą
wypełnioną snem

szybko
bo świt nadchodzi

środa, 23 maja 2018

* * *

zapadam się 
w mrok
codziennie
od nowa

droga
do świtu
coraz dłuższa

czas
nie jest
sprzymierzeńcem

samotność
otulona szalem ciszy
rozpada się
na atomy bólu
by przetrwać
strach
o życie

wtorek, 22 maja 2018

* * *

nocą 
dryfuję po oceanie  
samotności

zbudowałam tratwę
z myśli
wnoszą mnie
i zatapiają
rozbijając się
o mielizny duszy

płynę
aż po horyzont świtu
szukając
spokojnej przystani
dla serca

poniedziałek, 21 maja 2018

* * *

zgubiłam 
rytm serca
pojedyńcze akordy
burzą 
spokój duszy

fałszywe tony 
wybrzmiewają ból
jak dzwon
wzywający na wojnę

śpiew ptaków
łagodzi
ciszę grzmiącą
burzą uczuć

z wiatrem tańczę
do utraty tchu
by uspokoić
serce

niedziela, 20 maja 2018

* * *

tak łatwo odejść 
zrobić krok
by zamknąć za sobą
kolejne drzwi

iść przed siebie
nie pamiętać
nie odwracać głowy

gubiąc po drodze
resztki wspomnień
szukamy nowych
słów wypowiedzianych
wykonanych gestów
i ludzi

sobota, 19 maja 2018

* * *

dusza uwięziona 
za kratami myśli
odsiaduje wyrok
samotności

kajdany słów
odbierają mowę
wiążą zmysły
niemocą

i tylko łzy
rozbiją 
kolejny mur 
z cegieł pustki
ułożony

piątek, 18 maja 2018

* * *

koję zmysły 
na hamaku
z wiatru utkanego

rozwiewa chmury
gęste od trosk
przynosi ciszę
pełną ptasich
szeptów

każdy podmuch
balsamem
utula zmysły
studzi myśli
gorące gniewem

czwartek, 17 maja 2018

* * *

idę
zwodzonym mostem
marzeń
nad przepaścią 
życia

utracone
dni i noce
czekają 
na powrót 

następne
nadchodzą powoli
nieśmiało
wychylając głowę

środa, 16 maja 2018

* * *

gniew  
rzucany niebiosom
jak modlitwa doskonała
oczyszcza duszę

myśli i słowa
rzucane z wiatrem
odbijają się echem
od chmur

spadają na ziemię 
z hukiem ciszy
jak rozgrzeszenie

wtorek, 15 maja 2018

* * *

godziny topnieją 
jedna po drugiej

noc 
staje się dniem
by znów zanurzyć się
w mroku

gwar ulicy stygnie
ptaki śpiewają
cisza puka do drzwi

myśli biegną 
byle dalej
szybciej
wyżej

osamotnione maratonem
szukają celu
bezskutecznie

poniedziałek, 14 maja 2018

* * *

w równoległym świecie 
szukam ukojenia

w ramionach nocy
czeka bezpieczny sen
błyszczący
kołysanką gwiazd

aksamitna cisza 
od środka 
rozsadza pustkę
wypełniającą duszę

myśli niespokojne
piszą nowe scenariusze
samotności

niedziela, 13 maja 2018

* * *

bez słowa 

cisza
kamienieje
szeptem wiatru

nie przynosi ulgi
gęstnieje
pustymi dźwiękami

bez wytchnienia

myśli krążą 
jedna po drugiej
szukając celu

w milczeniu

sobota, 12 maja 2018

* * *

ołowiana  
kurtyna powiek
opada z hukiem

w teatrze snu
igrają cienie
dobra i zła

noc powoli
odchodzi 
w zapomnienie

za następnymi
drzwiami
czai się świt

przynosi nowe role
w starym 
scenariuszu życia

piątek, 11 maja 2018

* * *

noc ma fakturę
doskonałą
rozciąga aksamit
pod powiekami duszy
gwiezdnym pyłem
haftując sny

ból zamienia
na koszmary
szarością malowane
kontury
wyraźnieją
z każdym świtem

czwartek, 10 maja 2018

* * *

igram z wiatrem  
kołyszę się
w rytmie jego fal

rozpuszczam myśli
jak uwięzione 
w koku loki

ścigam się 
z deszczem
po schodach do nieba

tańczę 
w szamańskim amoku
by oczyścić duszę

między kroplami
rozbijam 
kolejne słowa
bez pokrycia 

środa, 9 maja 2018

* * *

popękało niebo 
błyskiem złowrogim
rozlało ból
wokół nas

wiatr
rozsiewał strach
frustracją
łamał ramiona
drzew

w oczy
sypnęło piaskiem
zmian

zapadła cisza
i noc
odetchnęła z ulgą

wtorek, 8 maja 2018

* * *

z kryształów łez 
zbudowałam 
lodowy pałac

to azyl
dla duszy
osamotnionej

w komnatach myśli
ukrywam
klejnoty wspomnień

płomień kominka
trawi strach
i ból

poniedziałek, 7 maja 2018

* * *

kolejną zmarszczką 
szkicuję ból
w kącikach ust

spod powiek
spływają emocje
kropla po kropli
drążąc skałę duszy

milkną myśli
słowo po słowie
zamiera sens

rozpacz
formuje szeregi
załamując gałęzie 
zmęczonych rąk

niedziela, 6 maja 2018

* * *

co rano 
rozpadam się
na atomy

lewituję
pomiędzy bytem
a niebytem
składając w całość
myśli i słowa

noc
jak świat
równoległy
zapada cicho

łapie atomy
w splątaną sieć
gwiazd

sobota, 5 maja 2018

* * *

zostawiam 
po sobie
cień blady

przyspieszam

z każdym krokiem
znikam bardziej

wiatr
zamazuje ślady
istnienia






piątek, 4 maja 2018

* * *

kolekcjonuję noce 
bezsenne i ciche
wypełnione pustką
aż po brzegi świtu

gubię dni
naznaczone pośpiechem
samotnością w tłumie
i bólem 
rozdzierającym skronie

aksamitną czernią
otulona
szukam ukojenia
wśród zimnych ogni 
gwiazd



czwartek, 3 maja 2018

* * *

między 
kroplami deszczu
tańczą łzy

baletnice smutku
igrają z wiatrem
zatracone
w piruetach

wirują
z szarfą mgły
otulając duszę
nadzieją


środa, 2 maja 2018

* * *

zamknięta u pustce 
siedzę w bezruchu
nie mogę złapać tchu

milknę 

sparaliżowana
bólem dusza
uwięziona 
w szklanej pułapce 
myśli
nie rozwija skrzydeł

pustka
gęstnieje ciszą
zapada mrok

strach
zamyka oczy
i walczy ze sobą

wtorek, 1 maja 2018

* * *

jestem słowem 
niewypowiedzianym
przeklętym
i świętym

szeptem pereł
zdobywam szczyty

kryształami łez
ranię duszę
aż do kości

buduję mur
z cegieł 
równo dobranych
by krzykiem
ratować świat