piątek, 31 lipca 2015

* * *

łzy
wypalają oczy
kryształami 
bólu

iskrzą się
rozpaczą
jak czarnym
diamentem

klejnoty 
smutku
rozświetlają noc
by nie zbłądzić
w mroczny
zaułek
myśli złych

czwartek, 30 lipca 2015

* * *

rzeczywistość 
wypala duszę 
doszczętnie

niszczy 
wyobraźnię 
do końca 

przytłoczona 
codziennością 
nie ma 
już czasu 
na sny 
i marzenia

choć umarła 
po raz kolejny
skrzy się od złota 
i rubinów 
rozrzuca 
te klejnoty 
po niebie
hojnie 

a w nas tylko 
mrok i zagłada

środa, 29 lipca 2015

* * *

dziwny dzień 
tajemniczy 
magicznie 
nierealistyczny 

nieprawda 
skrywana 
w skroniach 

oczy kłamią
krew krążąca 
w sercu 
podobna 
do trucizny 

fałsz 
taki nieczysty 
przerażająco 
realistyczny 
namacalnie 
dotkliwy

milczenie

wtorek, 28 lipca 2015

* * *

dusza 
zapada się 
coraz głębiej
w kamienny 
grób upokorzenia

ona
wszystko
przetrzyma

uwięzienie
ból i pustkę

samotność
jest głazem
najcięższym

poniedziałek, 27 lipca 2015

* * *

droga
którą nikt 
nie idzie

wzbija nas 
do słońca 
jak Ikar 
na woskowych 
skrzydłach

ciemną nocą
diabeł 
z piekielnych czeluści
kalecząc  serce 
i skrzydła 
stoi 
na środku drogi 
patrzy 
przed siebie

nadzieja 

musisz żyć
więc lecisz 
dalej 

na skrzydłach 
anioła

niedziela, 26 lipca 2015

* * *

szczęście 
zabija powoli

precyzyjnym 
strzałem
odbierającym 
sens
przeszywa
duszę
na wskroś

na ostro
bez żalu
szybko
i bez bólu

nie ma czasu
na łzy

sobota, 25 lipca 2015

* * *

bez tchu 
byle dalej
biegniesz 
przed siebie
w pustkę nocy

bez tchu
byle szybciej
oddalasz się
od wspomnień

bez tchu
byle wyżej
wspinamy się
po kolejne
marzenie

bez szansy
na oddech

piątek, 24 lipca 2015

* * *

kryją się  
przed sobą 

kłamią 
sztucznie uśmiechając 

uciekają 
kiedy mogą 
innych przeklinając 

dobro ze złem 
się prowadza 
a śmierć z życiem 
idzie w parze 

wśród pradawnych
uprzedzeń 
nietrwały 
obieg słów
błądzi w otchłani 
życia 

niesławni prorocy 
ludzkich kłamstw 
roznoszą 
cierpki zapach 
rozczarowań
wyimaginowanych prawd

poezja jest 
ratunkiem 
pośród burzliwych 
fal destrukcji
ona jedyna 
otwiera umysł 
na tajemniczy 
blask światła

czwartek, 23 lipca 2015

* * *

gaśnie światło 
w twoich oczach

ulatują cechy 
zakorzenione 
w najgłębszym 
zakątku serca 

roznoszą 
się równomiernie 
niekiedy ukradkiem
w górę
do ptaków 
w dół 
wzrastają 
w ziemię 
i trwają tak latami

wnikając w 
nasze umysły 
osłabiając czujność

odpada 
wszystko 
co na zewnątrz 
zostaje 
tylko dusza

środa, 22 lipca 2015

* * *

matką 
jest rozpacz
przyjacielem
samotność
opiekunem
strach 

nieodłączni 
towarzysze
katuszy  
życia

wierni 

odpoczywają
tylko
krótką chwilę 

by ciasnym 
pokoju serca 
rozsiąść 
się wygodnie 
gdzieś na końcu 
nie tego świata

wtorek, 21 lipca 2015

* * *

ból 
paraliżuje 
skronie

silny
jak pamięć
niepamięci 
zdarzeń 
tych ważnych
i tych mniej

w głębokiej zmarszczce
ukryty
czas beztroski
gdy śmiech
osuszał 
łzy

każda z nich
spłynęła
po policzku
własną
historią

poniedziałek, 20 lipca 2015

* * *

nocą otulona
uciekam 
w samotność
ciszy

kołysanka gwiazd
przynosi ukojenie

srebrne sny
szczęściem
podszyte

trwają 
do pierwszego 
świtu

a potem
przebudzenie
wśród tłumu
poranka

i zaspane słońce
śledzące 
każdy nasz krok

niedziela, 19 lipca 2015

* * *

cisza 
złowroga
jak zbrodnia
na duszy
dokonana
ostrzem
słów stępiona
przysiadła
w kącie

czeka
na gest rozpaczy
w nieskończoności
myśli
uwięziony

milczy
choć 
nie brakuje
słów

sobota, 18 lipca 2015

* * *

zadzieram głowę
do słońca
uśmiechem 
oplatam niebo

błogie lenistwo
usypia duszę
cykadami 
marzeń brzmiących

i tylko 
chłód lasu
nie zdradza
swoich tajemnic

piątek, 17 lipca 2015

* * *

ciepłym dotykiem
lato
otula noc
srebrzystą

w otwartym oknie
zbieram 
perły
spadających gwiazd

chłodząc
zefirkiem 
zmian
emocje uśpione

czwartek, 16 lipca 2015

* * *

zamknięta 
w kokonie

cicho płacze 

świat szary
świat bury

zabija
z życia szydzi

z szat obdarty
moknie

ludzkie życie 
gdzieś 
tam mija

wyjdź za mury
krzyczeć

pragnij 
nim twe ciało 
skona

środa, 15 lipca 2015

* * *

cierpienie
uszlachetnia

serce
bliznami poranione
uwięzione
w pułapce
trosk

pulsuje bólem

by rozerwać
łańcuchy
samotności
z rozsądku

wtorek, 14 lipca 2015

* * *

w bezkresie 
nocy
kontury bezsensu
ostre 
jak brzytwa
kaleczą 
brzegi duszy
tam 
gdzie spotyka się
z ciałem
kryształową łzą

poniedziałek, 13 lipca 2015

* * *

nie szukaj
zagubionych 
szczęść

przeszłość
zadeptała 
je myślą
o nieznanym

podążając 
w głąb
siebie
odkryjesz
nowe lądy

dawne
trzeba opuścić
na zawsze

niektórych 
ludzi też

niedziela, 12 lipca 2015

* * *

dzień rodzi 
nowe pragnienia
dostaje
szansę
na istnienie

stąpam boso
po trawie
zanurzam włosy 
w innym odcieniu
ale ich kolor 
taki sam 

charakter 
wciąż jak żywy 
stały 
wierny

codzienność pokryta 
czarną łuną 
zepsuty zegar 
odmierza czas 
zapomniał 
bezimienne postacie

bezgłośnie krzycząc
stoję pośrodku
rzeczywistości

sobota, 11 lipca 2015

* * *

kryształami łez 
wyszywała
sukienkę
utkaną z codzienności

tuszowała rzęsy
troską
o nic nieznaczące
jutro

wyczesywała
wiatr 
z potarganych
marzeniami włosów

nowymi szpilkami
zadeptywała
wczorajsze ślady

i żyła dalej 

piątek, 10 lipca 2015

* * *

na otwartym 
morzu
płyniemy 
przed siebie
po bezkresy 
  
przybić 
czasem do brzegu 
nie rzucać 
się z rozpaczy
za burtę 
w morską otchłań 
podziwiać życie

mimo niepomyślnego 
wiatru 
pod pełnymi żaglami
płynąć
poza zasięgiem 
sztormów i burz
do celu

czwartek, 9 lipca 2015

* * *

umieram 
codziennie żyjąc
od świtu do świtu
w pajęczych myślach
uwikłana
bólem istnienia
przytłoczona

umieram
w ciasne ramy
wtłoczona
od świtu do świtu
w matni zawieszona

codzienne
zatracam się
od nowa
by przeżyć

środa, 8 lipca 2015

* * *

zajrzeć w głąb 
swojego serca
spojrzeć
w duszy lustro
by poruszyć wnętrze

świat
gdzie banknot 
jest królem
ciągle żyje 
w błędzie 

zwalczać 
trudy dnia 
i ciemność nocy
pomagać
gdyż czas nie czeka

poznać siebie
to sztuka
największa

wtorek, 7 lipca 2015

* * *

zabrałeś słońce
z nieba
pełnego trosk

zalałeś łzami
szare dni
zakurzone
bezradnym pośpiechem

powiałeś chłodem
gdy przyszło
orzeźwienie

rozsypałeś
nadziei garść
pod drzewem

wykiełkują
gdy oddasz
słońce

poniedziałek, 6 lipca 2015

* * *

nasz dom 
złocony spokojem
pomrukiem
w zachwycie 
muśnięty

przy stole 
rzeźbionym 
nadtroską

napełnieni 
po brzegi 
chmurnością

zdumieni 
szelestem spadamy
zdumieni 
zatrzymujemy 
smak poranka

nie budź
mnie
proszę 

niedziela, 5 lipca 2015

* * *

wczoraj 
to było
wszystkim

miłość

dziś
to już nic
nie znaczy

pustka

jutro
to szansa
na przetrwanie

sobota, 4 lipca 2015

* * *

bez celu
idę brzegiem
gubiąc
w piaskach
bagaż myśli
złych

zatapiam smutki
w falach
wzburzonych

między 
bursztynem łez
a skorupą
muszli

na dnie
serca
zamykam
stracony czas

piątek, 3 lipca 2015

* * *

biegniesz 
przyspieszasz
odrywasz się
od ziemi

potykasz 
próbujesz wstać

zwolnij
rozejrzyj się dookoła

zauważony 
zauważ 
drugiego człowieka 
zwolniłeś 
bo zaufałeś

czwartek, 2 lipca 2015

* * *

dzień rześkim 
wieczorem 
spojony

odbity 
w szybach 
wystaw sklepowych
w światłach skąpany

zmącony 
powiek  drganiem 
istnieje tylko 
pomiędzy 
kroplami fantazji

w źrenicach  
otwieram 
podwoje torów 
stacji 
do nieba 
łaknę spokoju 
jak drzewo zwalone 

rozplącze 
zapadłe 
pęta marzenia 

i pokaże 
jak myśl 
może być żywa

środa, 1 lipca 2015

* * *

na bruku 
martwym i zimnym

cierpiał 
będąc niewinnym
w zwyczajny dzień 
jakich wiele

w drodze do domu

biły dzwony
za płotem 
szczekały psy
na drodze
została krew

i tylko matka
skrywała łzy
w pierwszy
dzień wiosny
już tylko dla niej
kwitły bzy