łzy
wypalają oczy
kryształami
bólu
iskrzą się
rozpaczą
jak czarnym
diamentem
klejnoty
smutku
rozświetlają noc
by nie zbłądzić
w mroczny
zaułek
myśli złych
piątek, 31 lipca 2015
czwartek, 30 lipca 2015
* * *
środa, 29 lipca 2015
* * *
wtorek, 28 lipca 2015
* * *
poniedziałek, 27 lipca 2015
* * *
niedziela, 26 lipca 2015
* * *
sobota, 25 lipca 2015
* * *
piątek, 24 lipca 2015
* * *
kryją się
przed sobą
kłamią
sztucznie uśmiechając
uciekają
kiedy mogą
innych przeklinając
dobro ze złem
się prowadza
a śmierć z życiem
idzie w parze
wśród pradawnych
uprzedzeń
nietrwały
obieg słów
błądzi w otchłani
życia
niesławni prorocy
ludzkich kłamstw
roznoszą
cierpki zapach
rozczarowań
wyimaginowanych prawd
poezja jest
ratunkiem
pośród burzliwych
fal destrukcji
ona jedyna
otwiera umysł
na tajemniczy
blask światła
przed sobą
kłamią
sztucznie uśmiechając
uciekają
kiedy mogą
innych przeklinając
dobro ze złem
się prowadza
a śmierć z życiem
idzie w parze
wśród pradawnych
uprzedzeń
nietrwały
obieg słów
błądzi w otchłani
życia
niesławni prorocy
ludzkich kłamstw
roznoszą
cierpki zapach
rozczarowań
wyimaginowanych prawd
poezja jest
ratunkiem
pośród burzliwych
fal destrukcji
ona jedyna
otwiera umysł
na tajemniczy
blask światła
czwartek, 23 lipca 2015
* * *
środa, 22 lipca 2015
* * *
wtorek, 21 lipca 2015
* * *
poniedziałek, 20 lipca 2015
* * *
niedziela, 19 lipca 2015
* * *
sobota, 18 lipca 2015
* * *
piątek, 17 lipca 2015
* * *
czwartek, 16 lipca 2015
* * *
środa, 15 lipca 2015
* * *
wtorek, 14 lipca 2015
* * *
poniedziałek, 13 lipca 2015
* * *
niedziela, 12 lipca 2015
* * *
dzień rodzi
nowe pragnienia
dostaje
szansę
na istnienie
stąpam boso
po trawie
zanurzam włosy
w innym odcieniu
ale ich kolor
taki sam
charakter
wciąż jak żywy
stały
wierny
codzienność pokryta
czarną łuną
zepsuty zegar
odmierza czas
zapomniał
bezimienne postacie
bezgłośnie krzycząc
stoję pośrodku
rzeczywistości
nowe pragnienia
dostaje
szansę
na istnienie
stąpam boso
po trawie
zanurzam włosy
w innym odcieniu
ale ich kolor
taki sam
charakter
wciąż jak żywy
stały
wierny
codzienność pokryta
czarną łuną
zepsuty zegar
odmierza czas
zapomniał
bezimienne postacie
bezgłośnie krzycząc
stoję pośrodku
rzeczywistości
sobota, 11 lipca 2015
* * *
piątek, 10 lipca 2015
* * *
czwartek, 9 lipca 2015
* * *
środa, 8 lipca 2015
* * *
wtorek, 7 lipca 2015
* * *
poniedziałek, 6 lipca 2015
* * *
złocony spokojem
pomrukiem
w zachwycie
muśnięty
przy stole
rzeźbionym
nadtroską
napełnieni
po brzegi
chmurnością
zdumieni
szelestem spadamy
zdumieni
zatrzymujemy
smak poranka
nie budź
mnie
proszę
niedziela, 5 lipca 2015
sobota, 4 lipca 2015
* * *
piątek, 3 lipca 2015
* * *
biegniesz
przyspieszasz
odrywasz się
od ziemi
potykasz
próbujesz wstać
zwolnij
rozejrzyj się dookoła
zauważony
zauważ
drugiego człowieka
zwolniłeś
bo zaufałeś
przyspieszasz
odrywasz się
od ziemi
potykasz
próbujesz wstać
zwolnij
rozejrzyj się dookoła
zauważony
zauważ
drugiego człowieka
zwolniłeś
bo zaufałeś
czwartek, 2 lipca 2015
* * *
dzień rześkim
wieczorem
spojony
odbity
w szybach
wystaw sklepowych
w światłach skąpany
zmącony
powiek drganiem
istnieje tylko
pomiędzy
kroplami fantazji
w źrenicach
otwieram
podwoje torów
stacji
do nieba
łaknę spokoju
jak drzewo zwalone
rozplącze
zapadłe
pęta marzenia
i pokaże
jak myśl
może być żywa
wieczorem
spojony
odbity
w szybach
wystaw sklepowych
w światłach skąpany
zmącony
powiek drganiem
istnieje tylko
pomiędzy
kroplami fantazji
w źrenicach
otwieram
podwoje torów
stacji
do nieba
łaknę spokoju
jak drzewo zwalone
rozplącze
zapadłe
pęta marzenia
i pokaże
jak myśl
może być żywa
środa, 1 lipca 2015
* * *
Subskrybuj:
Posty (Atom)