poniedziałek, 30 listopada 2015

* * *

między 
końcem wczoraj
a początkiem
dzisiaj
zawieszona
szukam ukojenia
w miękkiej
pierzynie chmur
gdy stal
księżyca
rani duszę
do łez

niedziela, 29 listopada 2015

* * *

myślami 
daleko
ciałem blisko

hipnotyczna 
metafizyka 

tak daleko 
tak blisko

bezradna
zrozpaczona 
stoisz w ciemności

serce 
w pułapce
zgniecione
wciśnięte 
w mrok ziemi

płacze
na losem 
bezimiennych

sobota, 28 listopada 2015

* * *

wpatrzona w noc
bezsenność
liczy gwiazdy

jak dni
przemijające
bez celu

jak słowa 
wypowiedziane 
bez sensu

jak czas
stracony
bezpowrotnie

piątek, 27 listopada 2015

* * *

świat przeraża 
jego obcość 
i dzikość 
wywołuje 
paniczny lęk

w skroni 
pojawia 
się tępy ból 
sprzeciwu
wobec rzeczywistości

wlewa się 
do gardeł
ociekając

jest cichy 
jak krew 
w żyłach

napełniona
po brzegi 
chmurnością

nie potrafię 
się odnaleźć 
w zgiełku 
ulicznych kłótni 
za rogiem 
gubię 
wątek istnienia

czwartek, 26 listopada 2015

* * *

między
słowem a słowem
prowadzimy
dialog dusz

niewypowiedziany

przeglądając się
w spojrzeniach
które mówią
za dużo

środa, 25 listopada 2015

* * *

wyszła
bez słowa
w pośpiechu
zabrała 
tylko samotność
ulubiony szal
i parę wierszy

po cichu
zamknęła za sobą 
drzwi
zostawiając za nimi
szafę
stół
niedopitą kawę
i ciszę
zawieszoną
nad progiem

do starej walizki
spakowała
garść wspomnień
i sukienkę w kwiaty
wróci do nich 
wiosną
beztroskim stukotem
obcasów

wtorek, 24 listopada 2015

* * *

wypukłości czasu
odbija 
w oczach przestrzeni
strach

wiatr 
rozwiewa myśli 
o egzystencji
jego podmuch 
rozwiał 
wszelkie nadzieje 

zadziwieniem 
czaruje świat 
pełny listopadowego 
zamyślenia 
by światło 
świeciło 
coraz mocniej

szarobura 
rzeczywistość 
w odcieniach 
grafitu i asfaltu 
w nasyceniu 
betonu i smutku 

przechodnie biegnący 
do celu 
bez celu 
nigdzie

poniedziałek, 23 listopada 2015

* * *

w labiryncie 
zdarzeń pogubiona
walczy
o przetrwanie 

snuje myśl 
za myślą
jak Ariadna
swoją nić

szuka wyjścia
z pułapki 
codziennych
wyborów

zaplątana 
w pajęczynie 
konwenansów
błądzi
szukając 
drogi
celu
sensu
i siebie

niedziela, 22 listopada 2015

* * *

milczeniem
powiesz więcej

niż strumieniem 
słów płynących
rynsztokiem
i rzeką pomyj 
wylanych 
bo wszyscy krzyczą

prawda i racja
barykadują się 
ciszą 
przed kamieniami
słów parszywych

zamilcz
choć władczo przemawiać
lubisz potokiem
kwiecistym

i mniej słów
tym więcej
treści

sobota, 21 listopada 2015

* * *

jesienią
gubię smutki

czerwone
- bólem naznaczone
żółte 
- łzami lśniące
brązowe 
- więdnące z tęsknoty
zielone
- nadal pełne nadziei

zadeptane 
w pośpiechu
rozdarte i zdeptane 
rozrzucam je 
w parkowych 
alejkach

i odchodzę

piątek, 20 listopada 2015

* * *

na krawędzi 
snu i jawy
przychodzą
do nas
marzenia

choć
rozmazane
za pajęczą nicią
myśli i obrazów
prawdziwe
stają się 
tuż 
pod powieką

wystarczy
otworzyć oczy 

czwartek, 19 listopada 2015

* * *

nocą
przed lustrem
zmywamy
codzienny makijaż
trosk
zmęczeniem
oko przydymione
i uśmiech
czerwienią malowany

twarz bez barw
wyblakła
od słońca
nabiera
charakteru 
w świetle księżyca
wtedy 
może być sobą

środa, 18 listopada 2015

* * *

zaczytałam się 
w tobie 
na dobre

jak w powieści
gdzie 
strona po stronie
życie płynie
ciekawe

zaczytałam się 
w tobie 
na dobre

jak w wierszu
w którym
podmiot liryczny
miłość
wyznaje
bez końca

zaczytałam się 
w tobie 
na dobre

jak w kryminale
gdzie winnego
zbrodni
na duszy i sercu
znajdujemy na końcu

zaczytałam się 
na dobre

wtorek, 17 listopada 2015

* * *

gdy gasną 
reflektory 
na scenie nocy
w najlepsze
trwa spektakl

dusza
hamletyzuje
tocząc
potyczki słowne
z rozumem
nie chce 
być Julią
zaklętą 
w gorzkiej miłości
czekania

rzuca z siebie
brzemię
odpowiedzialności
by konwenanse
nie opętały
w niej Lady

rozum
do głosu
dochodzi świtem
szaleństwo
Ofelii 
musi obudzić
w sobie siłę
by zrobić
kolejny 
krok naprzód

poniedziałek, 16 listopada 2015

* * *

odchodzę od zmysłów
codziennie
od nowa

tracę równowagę
wśród
zobojętniałych
twarzy
pędzącego donikąd tłumu

nie widzę
sensu
kolejnego dnia
zakłóconego
ogłuszającym
krzykiem
tych, co niby
lepiej wiedzą

milczę
smakując 
każdą chwilę
czuły dotyk
aromat
porannej kawy 

świtem
wszystko od nowa
zapominam

niedziela, 15 listopada 2015

* * *

lubię
z Tobą rozmawiać
nocą

w świetle
księżyca
myśli łagodnieją
szeptem
aksamitnym
z sensem
ukrytym
pod powiekami

sobota, 14 listopada 2015

* * *

potyka się 
o myśli
obłudne
codziennie 

rzucane pod nogi
jak kłody
od tych co za
i tych co przeciw
tych co się modlą
i co złorzeczą
na życie
śmierć
i drugiego człowieka

zadeptana
na darmo
wypatruje
ręki wyciągniętej
z pomocą

dla jednego 
człowieka
to przecież
za dużo zachodu

piątek, 13 listopada 2015

* * *

nienawiść
wybucha gniewem
w imię boga
fałszywego

granatem
rozszarpuje
serca otwarte
odrąbuje 
ramiona
które przygarnęły
ból i strach 

zasieki
łzami stawiane
nie powstrzymają
fanatyków
bez twarzy

czwartek, 12 listopada 2015

* * *

dni 
płyną 
jak rzeka

powietrze 
dusi
jak morderca 

a my pędzimy
prosząc
o suknię 
z chwil 
dawno utraconych

o buty z łez
z trudów życia
z zazdrości

o realność 
rzeczy 
zaczarowanych

za późno 

wiatr wieje 
wyrywa 
z ziemi 
drobne roślinki 
czy i nas
wyrwie 
z bólu
i cierpienia

środa, 11 listopada 2015

* * *

byłeś
jak kamień
spadłeś mi z serca
ulżyło

bez winy
wzięłam
go do ręki 
i rzuciłam

wpadł w wodę
i przepadł
jak drugi
człowiek
bez wieści

wtorek, 10 listopada 2015

* * *

rozsypałam
puzzle życia
z rozmachem
potoczyły się
po bruku
przysiadłam w kącie
zbierając
jeden po drugim
by ułożyć
sens
kolejnych dni

poniedziałek, 9 listopada 2015

* * *

zagryzam wargi 
słowem
niewypowiedzianym
by ciszą 
zakrzyczeć
bezsens

przymykam oczy
by zapamiętać
widok
beznadziejny

nasłuchuję
by nie słyszeć
tonu pretensji

zostaję
odchodząc
w myśl niedoścignioną

niedziela, 8 listopada 2015

* * *

nie była 
przygotowana
na taki chłód
w pośpiechu
gubi liście
zamiatając
je wiatrem
na czerwono-złote
stery pamięci
zalewa łzami
parkowe aleje
i zakrywa
przed nami świt
szarą mgłą

sobota, 7 listopada 2015

* * *

w ramionach nocy 
szukam ukojenia
dla duszy
rozedrganej 
i serca
osamotnionego

słony żal
płynie 
strumieniem
wspomnień


piątek, 6 listopada 2015

* * *

atramentem łez 
zapisuję
ból
przeszywający 
pustkę
po Tobie, przyjacielu

odszedłeś bez słowa
zostawiając 
perły na nici
wspomnień
nanizane
a przecież mieliśmy 
do pogadania

nauczyłeś mnie
jak patrzeć
by dostrzegać
radość i ból
płacz i śmiech
dobro i zło

a teraz widzę
tylko 
biało-czarny
strach
że świat bez Ciebie
nie będzie 
już taki sam

                                                                      - Andrzejku,
                                                             dziękuję Ci za wszystko - 

czwartek, 5 listopada 2015

* * *

cisza 
krzyczy 
upadła 

majaczącym 
szeptem
oddycha

jak 
spokojny ptak 
na gałęzi 
kruchej 
milczy 

słysząc 
echo prawdy 
donośnie 
drąży
kręte 
ścieżki życia 

środa, 4 listopada 2015

* * *

nurt 
nocnej samotności
porywa tłum
wpatrzonych
w okna 
srebrzące się
pyłem gwiazd
szlochających
w obłoki poduszek
bez szansy 
na sen
oplata ich myślą
niekończącą się
wraz ze świtaniem

wtorek, 3 listopada 2015

* * *

ślepo 
skręcasz 
w nicość 
w odcieniach 
szarości

przeszukując 
bagno 
swego istnienia

zatracony 
w barwach 
najgłębszej czerni

rozdzierasz
światło 
na strzępy

pogrzebany 
w smutku 
bezkresnym 
za życia 
śmiercią 
obdarowany

dłonie do piersi 
przyciskasz 
nie mogąc 
powstrzymać 
krwawienia 
duszy 

poniedziałek, 2 listopada 2015

* * *

mów do mnie dotykiem ust
czułym 
warg muśnięciem

szeptem
maluj krajobrazy
wysp szczęśliwych
tętniących
pod powiekami

otul ramieniem
pragnienie
drżące
uspokój duszę
sobą

niedziela, 1 listopada 2015

* * *

wybrała się 
w podróż
dookoła życia

samotna

w zgrzebnej sukni
zbierała 
żniwo dusz

zostawiając
krwawiące serca
na ziemi

tam
gdzie pamięć
płonie
w listopadowym 
chłodzie