poniedziałek, 29 lutego 2016

* * *

najgorzej 
gdy wieje wiatr 
rzucając 
w oczy
piaskiem kłamstw

przestawia człowieka 
z kąta w kąt
jak mebel
draźniąć źrenice
pyłem obietnic

gdy spłyną łzą
przestaną 
wierzyć

niedziela, 28 lutego 2016

* * *

noc pisze
najlepsze scenariusze
plącząc wątki
jak sieci 
pajęcze 

miłość 
przyprawia szczyptą 
nienawiści
szczęście
rozrzuca pośród pustyni
ludzkich skamielin
nadzieją
znacząc drogę

noc reżyseruje 
życie
zapominając
o regułach

noc kreuje
gwiazdy
odzierając je
ze złudzeń

sobota, 27 lutego 2016

* * *

dotknęłam 
myśli o tobie 
przypadkiem

zakwitła pierwiosnkiem
przebijając 
lodową taflę
dotyku
niecierpliwego
słońca promieni

delikatnie błądząc 
po zakamarkach
duszy szeptem
otwierała kolejną
furtkę rozkoszy

plątała zmysły
zgłebiając tajemnicę
istnienia

piątek, 26 lutego 2016

* * *

życie 
wyprzedziło dekalog
dzień po dniu
łamiąc
wszystkie przykazania

zdeptało wartości
zastępując je 
plastikowym 
bożkiem z bazaru

obnażyło tabu
do kości
zgryzoty

wartości
wdeptało w błoto
pomówień

przygniecione
sensem krzyża
do bólu
przypadku

czwartek, 25 lutego 2016

* * *

w rozwianych 
wiatrem trawach
pachniało latem

na starym cmentarzysku
zdewastowane krzyże

tabun 
dudniących kopyt 
potęgował
wojenny czas

żołnierz
odchodząc szepnął 
cicho 
zdążę przed 
hańbą i bólem
najdalej za godzinę 
odfrunę stąd 
prosto do nieba 
przez wąski 
komin 
komory gazowej

bezgłośnie płacząc
pragnął
jak uciekające konie 
poczuć w nozdrzach 
zapach wolności 

środa, 24 lutego 2016

* * *

miasta z betonu
uczynne szczury 

pożerają się 
w rynnie 

drżącą ręką 
zapalasz kolejnego 
papierosa
świat kręci 
kolorowe koła

słyszysz szept 
chichoczącego szaleńca
przemielonego na dolary 
w błoto wyrzucanego 
upośledzeniem 
przeżartego
nowoczesnego czowieka

wtorek, 23 lutego 2016

* * *

codziennie 
świat się zaczyna 
bez nas

pędzi co tchu
depcząc 
uczucia tlące się 
powoli

gubi sens
kolejnych dni
gdzie ty i ja

niszczy
misternie utkane
więzi
depcząc zamki
wybudowane na piasku

codziennie
świat się kończy 
bez nas

poniedziałek, 22 lutego 2016

* * *

harfa zwycięstwa 
wydawała dźwięk 
i wszystko
co żywe 
śpiewało pieśń
wolności

choć 
nie całkiem 
z własnej woli 
wiara 
tak silna 
potrafiła spalać

wypełniała 
złote kielichy 
w trzewiach 
skarbów 
kamiennych kościołów

zamęt i mgła 
głód i strach
tak dumnie
kroczyła wolność

a ty głupcze
zakopałeś
złoty róg
i dumę z przodków

za garść
miedzianych
grosików

niedziela, 21 lutego 2016

* * *

łzy deszczem
pomieszane
rozbijają się
upadając na bruk

jak szkło
pokruszone
ranią myśli
męczące 
bólem przeszłości
wbijają się w pamięć
by zapomnieć

sobota, 20 lutego 2016

* * *

próżnia serca
w bezruchu

czas marnuje 
marzenia 
duszę
zjadając od środka

życie ucieka
zrezygnowane 

nad przepaścią
dni i nocy
zawieszone

piątek, 19 lutego 2016

* * *

mimochodem 
porzuciłam siebie
jak sukienkę
z poprzedniego sezonu
jeszcze ładną
ale już niemodną

przebrałam duszę
w kostium przyciasny
dopasowany
do ramek 
zbyt małych
by pomieść sens

zdeformowana
krwawi łzami
codziennie
od nowa

czwartek, 18 lutego 2016

* * *

kolejny dzień
przyprawiony
szarością przedwiośnia

w błocie grzęzną
niecierpliwe kroki
szukające orzeźwienia

w mroźnym podmuchu
powietrze pachnie
przebijającym słońcem

i tylko kaczeńce
złocą dywany
oczekiwaniem

środa, 17 lutego 2016

* * *

życie
wyrwane z korzeniami
obumiera powoli
jak papierowe
miasto

najpierw więdnie
iluzja
niezapomnianych chwil
uśmiechów tysiące
i ludzi szczęśliwych

potem z sił
opadają
myśli błądzące
między 
bytem a niebytem

wdeptane 
w wyrwę po sercu
czekają 
na ostatni
gest reanimacji

wtorek, 16 lutego 2016

* * *

chwila 
wytchnienia 
zmieniała się 
w grzech 
cierpienia

odmierza 
czas losu

zepsuty zegar 
zapomniał
bezimienne 
postacie
krążące
w skłębionym 
umyśle

samotnie 
wyklęty 
przez świat

podążasz drogą 
którą dał 
ci los 
na przystanku
życie 

poniedziałek, 15 lutego 2016

* * *

światełko
w twoich oczach
blaskiem
budzi do życia

czasem przyostrzy
innym razem
przymatowi
oślepi iskrą
nepokorną
która niewiadomo
gdzie spadnie

gdy przygaśnie
spadamy w przepaść
chmur

niedziela, 14 lutego 2016

* * *

miłość
splagiatowana
rutyną dnia

godzina
po godzinie
podobna do siebie

dnia od nocy
nie odróżnia
szczęście 
nudą przetyka

zabrakło
inspiracji
by szare dni
ubarwić

sobota, 13 lutego 2016

* * *

bezpańska
utkana z niedopowiedzeń
wypełnia
pustkę nocy
po brzegi

na poduszce
pełnej nieobecności
przysiada 
na chwilę
miłość bezimienna

odchodzi 
w pośpiechu 
goniąc
kolejny świt

piątek, 12 lutego 2016

* * *

świadomi 
swej mocy
targani 
monologiem wiatru

wieczni 
podążamy do celu

nadając 
sens słowom 
dajemy życie 

utkani miłością 
na płótnie 
nadziei 
biegniemy 
przez zatłoczone 
szare ulice

aleją 
rażącej zieleni 
bez fałszu 
bez waszych 
oddechów 
w płuca  wpuszczam 
duszącą wolność
że czas żyć

czwartek, 11 lutego 2016

* * *

w niepamięci 
wspomnień 
zawieszona

stąpa lekko 
by nie strącić
myśli
czule objętych
gestów chwilą
powiązanych

i niekończących się 
szeptów
nocy

środa, 10 lutego 2016

* * *

nad przepaścią duszy 
przystanęłam 
na chwilę
wsłuchana
w ciszę serca
zapatrzona
w otchłań myśli
liczę
dobre słowa
pojedyncze
jak 
przypadkowy gest

wtorek, 9 lutego 2016

* * *

nie zostawiłam go 
na zapas
bo zapomniałam
że płynie
bez opamiętania

czas
choć stanął
w miejscu
to nadal
gubi kolejne
godziny
idni

ulotne chwile
magiczne
pokrywa szarości
patyną
i oddala je
od nas
o jeden obrót
ziemi

poniedziałek, 8 lutego 2016

* * *

między 
uśmiechem 
moim a twoim
na moście
nieporozumień 
wisi słowo

jak chmura gradowa
pęka i grzmi
zalewając ciszę
szarością 
odczuć

opadając 
powoli
mienią się
jak tęcza

niedziela, 7 lutego 2016

* * *

noc
rozmawia szeptem
spacerując
aleją gwiazd
błyszczących
łzami

księżyc
oświetla pustkę
serc

by nie zgubić
drogi
do rozumu

sobota, 6 lutego 2016

* * *

za drzwiami
bez powrotu
stoi strach

odważny
panuje nad sytuacją
zasłaniając
twarz
maską emocji

unicestwia duszę
powoli
zabierając jej
wiarę
i wolność

piątek, 5 lutego 2016

* * *

samotność
nowe otwarcie
dla czterch żywiołów

ogień duszy
łagodzony
świeżym powiewem
zmian 

wewnętrzny zen

obmywający deszcz
gasi pragnienie
spierzchniętych warg
wyschniętych
jak popękana słońcem
ziemia

i tylko 
bliskość
świeżej trawy
pod stopami
i wiatr we włosach
pełna harmonia

pierwotny byt

czwartek, 4 lutego 2016

* * *

zostawiła 
za sobą wiatr
idąc wprost
w oślepiające słońce

powietrze 
gorące 
oblepia myśli
słowa więzną
w gardle
zagryzając wargi
bólem

łzy 
wypalają 
oczy solą 
wspomnień

cisza
jest prosta
jak prawda

środa, 3 lutego 2016

* * *

nikt nie kocha
za wiele

w nieskończoności
serc nie ma
początku i końca

zmysły
szeptem otulone
nie sprzeciwiają się 
chwili
niech trwa

wtorek, 2 lutego 2016

* * *

żyjemy
z dnia na dzień
od tęsknoty do tęsknoty 
razem i osobno

pod makijażem
złośliwości
usychają wspomnienia
w wyobraźni
rozmazując je
szminką

stukotem 
czerwonych szpilek
w pośpiechu
zdobywamy kolejne
mosty
między sercem
a sercem

poniedziałek, 1 lutego 2016

* * *

obumarłe miasto
spokojnie oddycha 
duszami ludzi
starych

dziecko 
z szat obdarte 
moknie
marznie
nikt nie widzi

życie 
jak tragifarsa

chcesz krzyczeć
nie wychodź
stój 

świat 
i tak polegnie 
nim życie 
cię pokona