wtorek, 31 października 2017

* * *

duchy niepamięci 
kołyszą mrokiem nocy
projekcja wspomnień
nie pozwala 
zmrużyć powiek

los igra 
z duszy niepokojem
serce wybija rytm 
miłości

myśli milczą
odliczając
kolejne godziny
do świtu

poniedziałek, 30 października 2017

* * *

zwodzony most uczuć 
rozpięty
na przepaścią
codzienności
nie zaprowadzi nas
do granic rozsądku

gdy spojrzysz w niebo
oślepi cię słońce
gdy zerkniesz w dół
zalejesz się łzami

to droga donikąd

niedziela, 29 października 2017

* * *

po burzy 
nie przyszło 
słońce

zszarzało niebo
jesiennym bólem

wiatr 
sponiewierał liście
zrzucając nimi
o bruk

osamotnionych
poranionych drzew
nie tulił nikt

stoją 
umierając z tęsknoty
za wiosną

sobota, 28 października 2017

* * *

idę sama 
przez getto
betonowych ulic

mijam 
porzuconą miłość
bezradną
nikt nie powiedział jej
jak teraz ma żyć

bezwiednie patrzy
w zabite deskami okna
opuszczone domy
zdziczałe ogrody

odwraca wzrok
od miejsc znanych
z rozpaczy przyspiesza krok
by ominąć wspomnienia

dalej
idę sama
w milczeniu

piątek, 27 października 2017

* * *

ciało 
bez duszy
jest nagie

szalem myśli
otulone
drży od chłodu 
uczuć zastygłych

nieme oczy
krwawią
z bezsilności
przygryzając wargi
opętane krzykiem

czwartek, 26 października 2017

* * *

zbudowała 
szklany mur
pomiędzy
myślą a słowem 

obojętność

spaceruje
pośpiechem ulic
gwarem
zagłusza rytm
serca

oczy 
z zemsty 
wbija w ziemię

środa, 25 października 2017

* * *

pamięć serca  
jest brzemieniem
przytłacza duszę
jak głaz

myśli pulsują
w skroniach
zarysowując swój ślad
głęboką zmarszczką

gesty paraliżują 
niecierpliwe dłonie
słowa więzną
w gardle
cisza rozrywa
je na strzępy

i tylko oczy
choć martwe
chcą nadal żyć

wtorek, 24 października 2017

* * *

chłód jesiennego deszczu 
zawsze poda mi ramię
gdy spaceruję
między jego kroplami

wiatr
szumi wspomnieniami
spadają z drzew
jak kasztany

łzy plącze z kroplami
rozrzucając je
jak liście 

zatapia
w kałuży pustkę
duszy

poniedziałek, 23 października 2017

* * *

rozpostarłam skrzydła 
na szarym niebie
świt zarysował
pierwszy promień

mgła spowiła
łąki cień
żółto-czerwony dywan
szeleścił
pod stopami

pajęczyna ramion
zarzuciła sieci
by zanurzyć w nich
myśli rozczochrane

słońce
podnosiło leniwe powieki
a deszcz liści
przywitał
nowy dzień

niedziela, 22 października 2017

* * *

pod powiekami 
czeka świat
kołysany 
spokojnym wiatrem

na plaży życia
wylegujemy się
w słońcu dnia
i spacerujemy 
pod gwiazdami

wspomnienia 
zbieramy jak muszelki
czułości
wykrzykując jak mewy
żal zakopujemy
na dnie oceanu
by otwierając oczy
znów móc żyć

sobota, 21 października 2017

* * *

między 
sercem a kamieniem
jest tylko jedna
samotność
tam gdzie morze łez
przysypała
pustynia uśmiechów
odtąd dotąd
i gdzie 
nie słychać już
żadnych kroków

piątek, 20 października 2017

* * *

tęsknota 
maluje obrazy
grubą kreską
akwareli

alabastrem
muśnięte ciała
wypatrują
smutków błękitem
podszytych

rozkosz czerwieni
burzy harmonię
hebanowego nieba
obsypanego 
brokatem gwiazd

czwartek, 19 października 2017

* * *

szukając sensu 
potknęłam się
o półsłówka
bez znaczenia

zbieram 
porozrzucane spółgłoski

obietnice
pękały jak gałęzie
ze smutkiem
gubiąc liście

w labiryncie myśli
pustym echem
odbijają się
tylko samogłoski

środa, 18 października 2017

* * *

za dużo myśli 
za mało słów
noc taka krótka

dzień za długi
by żyć po swojemu

zanurzyć się
w jesiennej aurze
skrzyżowanych dróg
i uciec 
w czas 
co nie przemija

wtorek, 17 października 2017

* * *

zawarłam z nocą pakt 
jej mroczna cisza
jest prawdziwsza
od zgiełku dnia

ulice nie krzyczą
już kłamstwem
zniecierpliwieni
nie rozpychają 
godzin łokciami

emocje gasną
w kąciku myśli
słowa milkną
gdy dusza 
zaczyna żyć

poniedziałek, 16 października 2017

* * *

emocje zaklęte  
w dźwiękach słów
zatapiają się 
w bezkresie
między 
tobą i mną
i tylko
bezradność
wypełnia pustkę
aż po brzegi 
ciszy

niedziela, 15 października 2017

* * *

dwie dusze
w jednym ciele
codzienna
walka o byt

myśli wędrują
w bezkres nocy
by zawrócić w dzień

serce i rozum
jedna dusza
codzienne oddalanie

o krok
o sens
o życie

sobota, 14 października 2017

* * *

nagość duszy 
skryłam
w ramionach nocy

źrenice świec
płonęły 
żarem namiętności

pragnienia 
wirowały figlarnie

w zapomnieniu ciał
szept 
splatał dotyk
aż do rozkoszy 
świtu



piątek, 13 października 2017

* * *

gubię sny 
jak drzewa
kolorowe liście

zbieram 
je w bukiety
pełne żółtego smutku
brązowym bólem
przybrane 
niekiedy 
rumienią się 
rozkoszy czerwienią

wiatr 
kasztany 
rzuca do stóp

i tylko myśli 
snują
kolejną pajęczynę
między 
nocą a nocą

czwartek, 12 października 2017

* * *

pożółkłe liście tulą się do mnie
jakby chciały 
się ogrzać
resztkami minionego 
lata

uciekam 
we wspomnienia
przytulam się do nich

a tęsknota za latem 
szepcze do ucha
że nic nie trwa 
wiecznie

spadająca gwiazda 
daje nadzieję

środa, 11 października 2017

* * *

bezsenność 
wypełnia pustkę nocy
aż po brzegi świtu

zniecierpliwione 
powieki szukają
pierwszych 
promyków słońca
nieśmiało
przenikających 
w szarość nocy

źrenice
tętnią bólem
straconych obrazów
z marzeń

wtorek, 10 października 2017

* * *

cisza 
wybrzmiewa 
gniewem wiatru

łzami 
zalane ulice
nie mogą znaleźć
ukojenia

błądzą między 
rozdartym niebem
a duszą
szukają pocieszenia 

poniedziałek, 9 października 2017

* * *

zatracić siebie 
i uciec od życia
polną drogą
w stronę chmur

w gęstwinie myśli
w dąbrowie słów
odnaleźć przeznaczenie

ukryć się
w ramionach drzew
szerokich
ukojenie znaleźć
w szeleście
spadających liści

niedziela, 8 października 2017

* * *

codziennie 
buduję nowy most
by zburzyć go 
w przepaść
myśli nieodgadnionych

odbudowuję przepaść
pomiędzy 
wczoraj a jutro
by zwodzona konstrukcja
wytrzymała próbę czasu

i tylko 
na wydeptanej
ścieżce marzeń
zostają ślady
rozmazanej samotności

sobota, 7 października 2017

* * *

powiało chłodem 

obojętność jesieni
spadała pod nogi
jak liście z drzew

z godziny na godzinę
czerwono-złote-zielenie
iskrzyły emocjami

chłód skrystalizował
sople łez

porozbijane
o parkowe aleje
samotności

piątek, 6 października 2017

* * *

brakuje słów 
by opisać
ból tętniący 
w skroniach

brakuje ciszy
by zagłuszyć
pustkę
rozpalającą duszę

brakuje nocy
by dzień
nabrał 
właściwych barw

czwartek, 5 października 2017

* * *

złoto-krwista  
aleja jesieni
spłynęła deszczem

w kałuży
przeglądał się 
smutek
wczorajszego dnia

rozdeptany
dywan liści
skrywał szczęście
potknęłam się o nie

niezauważone
zziębnięte i samotne
czekało 
na swoją szansę

mijane pośpiechem
zapomniało
o sobie

środa, 4 października 2017

* * *

między słowami
spaceruje samotność

skrywa smutek
za welonem wiatru

perły łez
nanizuje
na srebrną nić
wspomnień

liśćmi otula
jesień duszy
drży bo przyszła
za wcześnie

wtorek, 3 października 2017

* * *

zburzyłam świat 
ten co pod powiekami
ożywał nocą

znam go na pamięć
wypatrzyłam 
w nim wszystkie 
kolory

aż spopielały
codzienności bólem

kontury
zanikają powoli
aż ogarnie je pustka

poniedziałek, 2 października 2017

* * *

nie szukaj mnie
gdy odejdę
za chmur kłębiastych
horyzont

muszę pozbierać
okruchy duszy
pogubione
w codzienności

zlepić te skrawki
by przetrwać

wrócę świtem
z mgłą jesienną
rozwieszę smutki 
na pajęczynie myśli

lęki wiatrem
pogonię
by łzy utopić
w kałużach

i poczekam
na pierwszy promień
który przebije
obojętność

niedziela, 1 października 2017

* * *

utkałam sieć 
z nici niepamięci
zawieszam
na nich
kryształy łez

myśli
słowa 
uczynki
zdobię duszę
koralami smutku

uśmiech gaśnie
gdy oczy błyszczą