leśnym duktem
biegnę do ciebie
nasłuchuję
niecierpliwych kroków
pod szybkim krokiem
strzelają gałązki
suche pachnące
między drzewami
ścigam się z echem
przytulam się
do brzozy
uspokaja mnie
zabiera złą energię
odgania strach
dodaje sił
na czekanie
słońce nagrzewa polanę
ptaki krążą nad głową
krzyczą
... że idziesz