wtorek, 27 sierpnia 2013

* * *

mrok obejmował 
ziemię ramieniem

miał ją w posiadaniu 
aż do świtu
gęsta jak smoła
czerń nocy 

oblepiła 
bezsennością

czekałam 
na życiodajne słońce 

rąbek gwiazdy

wynurzał się z rzeki
potężniał
wznosił się coraz wyżej
z minuty na minutę
stawał się świetlistym życiem
sensem bytu

wschód słońca