pod powiekami
spokój południa
ramiona z błękitu
kołyszą
łagodnym zefirem
słońce wypala
wspomnienia
zapisane szumem traw
cisza gra
na skrzypcach
świerszcza
i tylko drzewa
szmerem deszczu
poruszone
huknęły
pękło niebo
ulewą rzeczywistości