środa, 20 kwietnia 2016

* * *

we mgle 
zepsuty gramofon 
wyje 

niedomknięte 
okno trzeszczy
jak złwroga 
bestia

wiatr szarpie 
potargane włosy 
wygłodniałym 
podmuchem

szyderczy śmiech 
czai 
się za drzewem 
nicości

nastała cisza

wiatr 
speszony ucichł 
śmiech zniknął 
w cieniu bólu

pozostawiając rozpacz 
płynącą 
strumieniem śmierci

nad zgliszczami
świata