na myśli rozstaju
rozsypuje
samotności
garście dwie
wiatr unosi
spopielałe
codzienności
z trudem
odrywają się
od ziemi
zdmuchuję
z dłoni
dmuchawce kłamstw
już ich
nie słucham
nie pamiętam
zapominam
czerstwe
jak chleb
okruchy wspomnień
już wydziobują
ptaki