uciekłam od ciszy
w zgiełk nocy
szalonej
blaskiem latarni
niepokoiła źrenice
przebijając się
przez zasłonę rzęs
miarowo
odliczała sekundy
kołysanki
wybijanej stukotem
kół zębatych
myślom
nie dała zasnąć
ciału odpocząć
i tylko gwiazdy
po cichu gasły
jedna po drugiej
samotnie