niedziela, 6 kwietnia 2014

* * *

wypijmy 
do dna
nie płacąc
od miłości podatku

zakrztuśmy się 
znowu naszą 
bezsilnością 
czerwieniącą 
jak pąki róży 
która kolcami 
oplata nasze skronie

ciągniemy w dół 
przepaścią jutra 
gdzie
po 
lichym moście 
znowu 
będziemy się piąć 
każdy 
swoją ścianą do góry

uprośćmy życie
bym przeżyć 
trudną sztukę 
umierania

ze skrzynki 
wyciągać 
spełnione marzenia

nie słyszeć 
krzykliwej 
prawdy pośród tłumów

umieć rozdawać 
jak karty
kawałeczki serca

po prostu 
pięknie
żyć