bezdenna pustka
w bezpiecznej
twierdzy
przybiera
monstrualne rozmiary
i odpływa
w nierealny
wymiar rzeczywistości
zakuwa w kajdany
izolacji
w dyby wyobcowania
błędne koło
zaściankowej drętwoty
tylko czasem
wspomnienia
gonią
i uciec nie mogę
idą
lasem
łąką
ulicą
zmierzając
do mojej
i tylko mojej
twierdzy