wtorek, 28 października 2014

* * *

stoję pośrodku
bezgłośnie 
krzycząc

codzienność pokryta 
czarną łuną

szczerniały zegar
odmierza czas

dziwny dzień 
lirycznie tajemniczy

nieprawda 
skrywana w skroniach 
boli
przecież 
oczy nie kłamią

krew krążąca w sercu 
jak trucizna
pali

bezimienne postacie 
suną w skłębionym 
umyśle
samotnie

a ja krzyczę