na skrzydłach
motyla
wzleciała
strząsając kurz
ze starych ksiąg
kamiennym atramentem
pisanych
odleciała w dal
zawstydzona
nie każdemu
los wędrowca
pisany
dźwigać w plecaku
marzenia
tak ciężkie
jak górskie kamienie
powróciła nieśmiała
stąpając cicho
jakby chciała ukryć
wszystkie wersy
wykute w kamieniu