jestem jesienią
wietrzną i chmurną
poszarzało niebo
w moich oczach
kasztanowe loki
splątał wiatr
gubię myśli
jak drzewa liście
nagość gałęzi
nie osłoni
poranionej duszy
mgła spowiła
serca świt
na pajęczynach
rozwieszam łzy
marznę
czekając
aż skruszy je lód
wspomnień