świt nadchodzi gwałtownie
burząc spokój nocy
oślepiającymi promieniami
przebija oczy
by spojrzały
przed siebie
tam
gdzie droga się
nie kończy
i gdzie początek
zgubił kontury
gdzie cisza
ptasim trelem krzyczy
i miasto zaczyna
zatruwać duszę
zbyt szybkim tempem