* * *
zabłądziłam
wędrując
krętymi
drogami życia
znalazłam się
po drugiej stronie
widnokręgu
gdzie tęcza
ma swój koniec
a niebo początek
tam wspięłam się
na chmurkę
by pobujać w obłokach
było mięciutko
błogo
i nieziemsko
i właśnie brak
gruntu po nogami
kazał mi wracać
na ziemię
rzeczywistość choć trudna
jest bezpieczniejsza
od marzeń