wchodzę
solą w rany
tego miasta
piszę listy
na brudnym asfalcie
krocząc
na przechodzonych stopach
przeklinam ziemię
pod stopami
zimno potęguje
doznania
błyszczą
wilgotne policzki ulicy
milkną głosy ptaków
jedynie dom
ostoją i zadrą
w sercu
w brudnym zaułku
czekasz
na lepsze życie