niedziela, 15 stycznia 2017

* * *

maluję słowem 
autoportret myśli

akwarelą marzeń
płynę w stronę słońca
pod powiekami
kołyszą mnie 
błękitne ramiona
aż do świtu

pastelą zbudzona
codzienność
nabiera ostrych barw
by temperą 
zaznaczyć
radości i smutki

i tylko księżyc
węglem nocy
szkicuje
pożądanie
aż do utraty tchu