pokruszyłam duszę
jak chleb
wiatrem niesione
okruchy
szukają schronienia
w koronach
rosochatych wierzb
w szumiących
kwiatami łąkach
na skrzydłach
barwnego motyla
dryfują w kałuży
pełnej złudzeń
wdeptane w bruk
czernieją i twardnieją
i tylko ptaki
karmią się
nimi wydziubując
resztki
z zakamarków serca