stoimy na rozdrożach
ku niebu tęsknie
wznosimy twarze
wśród trudów życia
sępy krążą
nad naszymi głowami
szukamy szczęścia
przynosząc smutek
kruki wydziobują
nasze oczy
bo kolan nie zginamy
przywdziejmy
żałobne stroje
dumę odstawmy w kąt
kierujmy się rozumem