uzbrojeni wiarą
w jutro bez ofiar
strzelali
do wroga
nadzieją zwycięstwa
granatem sumień
wybuchła młodość
zdławiona niewolą
dusza krzyczała
zalaną krwią
wczoraj walczyła
o uśmiech matki
słońce nad zgliszczami
z biało-czerwonym
sztandarem
ulice
bez głodu
ruin i trupów
dziś patrzą
na pędzące miasta
obojętności
i tylko
głeboką zmarszczką
po policzkach
spływa z ich oczu
wolność