gwiazda
spadła na ziemię
droga i cel
jeden bilet
powrotu brak
weszła do domu
miłość
rozpaliła
ogień w kominku
niebo
utrzymywało gwiazdy
las
przenosił słowa
deszcz
omywał łzy
słońce
dawało nadzieje
kamień
spadł na drogę
gwiazda zgasła
wiatr
tak chciał
zdmuchnąć płomień
zakrztuśmy
się znowu
naszą bezsilnością
czerwieniącej róży
która kolcami
oplata nasze skronie
ciągniemy
w dół
przepaścią jutra
gdzie po lichym moście
znowu będziemy
się piąć
każdy swoją
ścianą