codzienność
pokryta
czarną łuną
zepsuty zegar
odmierza czas
bezimienne
postacie
suną samotnie
bezgłośnie krzycząc
ciągnięta
jak marionetka
sznurkami
ludzkiego wzroku
osaczona
w domu
przeraźliwie pustym
z samotnością
dzień w dzień
bez fundamentów
z skrzypiącym sercem
siedzi starość
wpatrzona
w pustą drogę życia