czwartek, 2 lipca 2015

* * *

dzień rześkim 
wieczorem 
spojony

odbity 
w szybach 
wystaw sklepowych
w światłach skąpany

zmącony 
powiek  drganiem 
istnieje tylko 
pomiędzy 
kroplami fantazji

w źrenicach  
otwieram 
podwoje torów 
stacji 
do nieba 
łaknę spokoju 
jak drzewo zwalone 

rozplącze 
zapadłe 
pęta marzenia 

i pokaże 
jak myśl 
może być żywa