dzień rodzi
nowe pragnienia
dostaje
szansę
na istnienie
stąpam boso
po trawie
zanurzam włosy
w innym odcieniu
ale ich kolor
taki sam
charakter
wciąż jak żywy
stały
wierny
codzienność pokryta
czarną łuną
zepsuty zegar
odmierza czas
zapomniał
bezimienne postacie
bezgłośnie krzycząc
stoję pośrodku
rzeczywistości