widzę
miliony twarzy
pośród
rwącego tłumu
płatnych morderców
serdeczności
szarych
zapylonych masek
o wyblakłych źrenicach
udręczonych
cierpieniem
obdartych
z płaszcza godności
schodzą
schodami w dół
a odpowiada
im echo pustych ulic
z szyderczym uśmiechem
Mona Lisy