sobota, 18 lutego 2017

* * *

co rano 
odchodzisz na zawsze
pochłonięty 
walką o ogień
wspinaczką na szczyt

siłujesz się
z losem na rękę
zapominając
o tym co w sercu

gdzieś na skraju
ciszy i krzyku
stoję 
wypatrując cię
w myślach