w lustrze nocy
odbija się
dzienny makijaż duszy
wytuszowana
czernią rzęsa
skrywa ból
pocieniowany
szarością dnia
rubinowy grymas
przygryza łzy
chłodem
zmywają z warg
palące fałszem
uśmiechy
i tylko wiatr
wyczesany z loków
nadal hula
w najlepsze