sobota, 3 listopada 2012

* * *


o skałę obojętności 
rozbił się anioł
siła wiatru
złamała mu skrzydło
łzy wydrążyły
kamień
twardy, zimny
w jego szczelinach
zakwitła wątpliwość
nieufność
a ból 
przestał palić skronie
mimo
przeciwności losu

ogrzana słońcem dusza
szuka tęczy
prostując opatrzone skrzydła
patrzy
jak kiełkuje miłość