na ołtarzu
martwym i zimnym
ciągniemy w dół
przepaścią jutra
w pozłacanych
ramach obrazu
cierpimy
będąc niewinnymi
w zwyczajny dzień
jakich wiele
idziemy trzymając
się za ręce
czy to możliwe
aby listopad pachniał
maciejką i lawendą
i zakwitły
fiołki
na tej ziemi