w dłoniach marzenia
jak niepokoje
wieczność
z chwilą pragnienia
idą razem
przed siebie
w stronę ukojenia
spacer w chmurach
w myślach euforia
jak człowiek niecierpliwy
na bok marzenia
niech się spełni
na jawie sen
co prześladuje
nocą
błądząc po omacku
znosząc
duszy cierpienia
co kolcami ranią
by sen
nie przepadł
powiek nie otwierasz
z nadzieją straszną
cień odpierasz
by krzyczeć
z rozpaczy