rozpostarłam skrzydła
na szarym niebie
świt zarysował
pierwszy promień
mgła spowiła
łąki cień
żółto-czerwony dywan
szeleścił
pod stopami
pajęczyna ramion
zarzuciła sieci
by zanurzyć w nich
myśli rozczochrane
słońce
podnosiło leniwe powieki
a deszcz liści
przywitał
nowy dzień