piątek, 29 czerwca 2018

* * *

zapadam się 
przenikając w ciszę

zamykam powieki
ciężkie 
jak wrota twierdzy
za nimi
gęstnieje mrok

fosą rzęs 
odgrodzona
już nie mogę 
wrócić 
do beztroski 
słonecznego dnia

zapamiętuję wiatr
i krzyk ptaków
rozświetlający myśli

wyobraźnia
buduje sen
z cegieł niepokoju