między
burzą a burzą
pęka niebo
pocięte bólem
nie ukrywa już smutku
za obłokiem półprawd
nie patrzy na miejsca
gdzie radością
oczy zamknięte
szukają ukojenia
rzuca kłody pod nogami
osłabiając słońce
czeka na wiatr
by oczyścił duszę
błękitem