nie myli rymów
z jękiem zawodu
błędnych ogników
ze światłem latarni
nie pozwól hamować
swojego wiedzy głodu
bez niego zawsze
jesteśmy marni
obłuda ludzi sięga zenitu
przy niej Himalajów szczyty
to pagórki jedynie
cierpliwość porządku
sięga limitu
gdy się wyczerpie
przeminie
nicią pajęczą krępuje
i trzyma mocno
zmysły na usługach
rozbiorców
by w sercu winę
rozbudzić
natchnienie stawia
jedno zwykłe zdanie
jak wiersz
jak wiersz